No bez przesady. Ćwiczenia aż tak mnie nie wciągnęły Wczoraj kumpela ciągała mnie po Poznaniu, bo jej sie zachciało krwi oddać, a nie dowiedziała sie dokładnie kiedy i gdzie stoi specjalny busik. Szukałyśmy go prawie 3 godziny aż ja się zbuntowałam i powiedziałam, że jadę do domu, bo: jestem zmęczona, jest gorąco i nie mam kapelusika na głowę. Do domu ledwo się doczłapałam Jednak jestem z siebie dumna, bo pomimo dużego zmęczenia zmusiłam się by zrobić A6W (rano nie miałam czasu) i nie tracić dnia.

Ćwicząc zauważyłam, że już wyżej podnoszę tłów i nie sprawia mi to trudności. Po prostu siup i już Tylko mięśnie brzucha mnie mocniej bolą, ale to chyba dobrze Przynajmniej wiem, że robię to dobrze

Mówiłam, że będę się ważyć raz na dwa tygodnie. Skłamałam Zważyłam się dziś rano i ubyło mi aż jeden kg. Z tej okazji zrobiłam sobie nowy suwaczek Zawsze to jakaś mobilizacja