-
A więc tytułem wstępu, możecie mnie nazywać Waszym kapciem z lewej nogi, bo chyba jestem, aż tak głupia :mrgreen: Bo co? Niby co? No to, co zawsze :roll: Dziś musiałam się przekonać jak to naprawdę jest i nie wytrzymałam... Wpełzłam na nią :!: Bo ja chyba nigdy nei wytrzymam... :? Ale jaki jest skutek? Pchnęłam suwaczek :mrgreen: hihi sia la la la...
:mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: 65 kg :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
***
Tluscioszek: Ach, tęsknię tęsknię... Zapewne nie tęskniłabym, gdybym miała moje MDP tutaj, przy swoim boku... :( Teraz jest to niemożliwe, więc tylko wyczekuję, by załadować całe autko szpargałów i "wyprowadzić" się do Olsz... A jeśli chodzi o grupę, w której jestem, jest to grupa ludzi pozytywnie zakręconych, i przy Nich nie można się smutać, można pogadać o wszystkim i niczym... 8) Trzymam tylko dzielnie za Nich kciuki, bowiem większość ma ponowne spotkanie z prof. S. od biochemii zwierząt, co jest paskudnie trudnym przedmiotem, a prof. baaardzo lubi robić ludziom pod górkę i dosłownie ZA NIC ich wywalać... A nie zdany 2 termin, to podejście do 3 terminu, a nie zdany 3 termin, to... REPETA. Ach, prof. bardzo lubi na nie wysyłać... I jest wielu ludzi na mojej uczelni, którzy mają nawet po dwie repety z jednego przedmiotu, jednak upór w dążeniu do celu nie pozwala im zrezygnować z walki! O tzw. WARUNKACH, u nas z reguły nie ma mowy... Z "głupiego" kolokwium z biochemii, mieliśmy tylko 3 terminy, a jak nie, to nie ma 4, odrazu wylatujesz na repete... Czekasz ROK. Taki urok, prawie ciągle w stresie... :wink:
A co do okrążeń, to tak, staram się biec cięgle, bo mój głupi uporek się odzywa i nie pozwala stanąć, stanę dopiero, jak mi się nóżki zaczną plątać dopiero:)
Aniula7: Dokładnie. Jest tak, jak mówisz kochana:)
Markowa: Wybij sobie z główki, że sobie nie poradzisz! A tfu, wypluj te słowa:) A jak chcesz przy tym spalić trochę kalorii, to możesz wybić sobie to z główki waląc głową w ścianę prawda? :mrgreen:
***
A oto dlaczego kocham też miejsce, w którym studiuję... I ma to ogromny wpływ, na samą atmosferę, studiów, życia na studenckim osiedlu, nie w środku miasta, tylko na obrzeżu, nad jeziorem, przy lesie... Ach, trzeba to zobaczyć:)
Letnią porą, trawniki zapełnione są studentami, a zapachy grilla nieprzerwanie unoszą się w powietrzu... Owe jeziorko, znajduje się akurat od mojego akademika ok. 200 - 300 metrów, a z mojego okna (na III piętrze), mam wspaniały na nie widok... Ps. Mnie na żadnym ze zdjęć nie ma:)
http://www.uwm.edu.pl/files/uwml010.jpg
*
Nasz plaża:) Kajaczki? Rowerki? Wszystko można wypożyczyć... Wypłynąć, wykąpać się na środku jeziora, wrócić... - Ot taka przerwa w nauce do sesji:) Ostatnio kąpałyśmy się w burzę...
http://www.uwm.edu.pl/files/uwml020.jpg
*
Zimą, jest równie pięknie...
http://www.uwm.edu.pl/files/uwmz015.jpg
http://www.uwm.edu.pl/?q=node/160#gallery_heading
Wybaczcie, za te zdjęcia, ale na mnie takie widoki, robią wrażenie... Jest gdzie uciec, gdy człowiek chce być sam, bądź z kimś "sam na sam..."
Dlatego tęsknie:)
-
Rzeczywiście pięknie tam jest....
Nie dziwię sie, że tęsknisz...
-
Snoi, zapomniałabym - GRATULACJE! Kiedy ja będę tyle ważyć? :?
Swoją drogą - głową w ścianę :lol: zawsze.
-
No to dziś, dzień kończy liczba: 1200 kcal :wink: Nie jest, źle, ale mogło by być lepiej...
* śniadanie: serek wiejski + 1/2 jogurtu naturalnego...
* ziemniaczki gotowane + kotlecik schabowy + sporo suróweczki...
* jabłko...
* jabłko...
* powerade...
* 3 chlebki wasa + serek tartare "czosnkowy"...
* herbatka...
Jutro będzie lepiej:) Największą część kalorii stanowii obiad "domowy", choć w i tak znacznie zmniejszonych porcjach, niż "normalnie", ale w sumie, od samego początku diety je jem i jakoś mi się udaje narazie chudnąć :wink:
Markowa: Dziękuję serdecznie, i główka do góry, sama startowałam z Twojej wagi, było na liczniku dokładnie 72 kg :shock: Nawet się nie obejrzysz, kiedy to zleci:) I Majorka będzie nasza hehe
A dziś przebiegłam mniej, ale za to szybszym tempem, bo na boisku pojawiło się dwóch chłopaków, którzy też zaczęli biegać, więc co? Że niby dam się im wyprzedzić? W życiu!:) hehe ale skutek taki, że mnie kolanko zaczęło boleć... Buu...
No nic, mam nadzieję, że do jutra przejdzie:) I hope so!
Tymczasem zmykam przed tv... hihi :mrgreen:
-
hej dziewczyny:**
no Snoi: teraz wiem dlaczego tak tesknisz:)) u mnie jest tak slaba grupa, ze tylko potrafia gadac o seksie chlopakach i dziewczynach ( w sposob beznadziejny) a bawic sie umieja tylko na dyskotekach typowo wiesniackich;DD w koncu mieszkam na zadupiu:))
mozesz mi przypomniec ile masz wzrostu?? i GRATULUJE Ci 65 kg:DDD zeby nie bylo ze podejdziesz do TDP i Cie nie pozna:DD pomysli ze jakas obca dziewczyna sie rzuca na Niego;DD
pozdro:)
-
Gratuluję 65 :)
A tym, że stajesz często na wagę się nie przejmuj... Ja staję prawie codziennie :D:D Np. dzisiaj zobaczyłam już 66.20 kg ale nie zmieniam narazie... Jak jutro się upewnię że na pewno tyle to zmienię.
A miejsce prześliczne... Naprawdę można pozazdrościć.
-
Ech snoi, żeby to prawda była :? . Teraz jakiś zastój sie zrobił... Na początku leciało jak szalone, a teraz powoli strasznie. Ale wiem, że dzięki forumoterapii dam radę :D . Naprawdę mi to pomaga :D
Kochana, miłej soboty!
-
O jejku, jejku... Jakiś ciężki i ślamazarny ten dzień... :? Się dziś nadźwigałam zakupów, że niby tylko Z i DO samochodu, ale dało się pleckom we znaki... :( Auuuć...
Ale marudzić nie mam zamiaru, jak narazie:)
Wpałaszowałam sobie arbuzika, pysznego i słodziutkiego i za jakieś dwie godzinki bieeegnę... :mrgreen: Zrobiłam zapasy POWERADE na jutro, nie będę przepłacać tutaj w przydomowym sklepiku... A co!:)
Hmm dziękuję, dziękuję za gratulacje, ajjj jak ja bym chciała by było to juz 6o kg <marzyciel> :oops: Ale trzymam kciuki za siebie, że to już niedługo... hihi :mrgreen: Nooo... Jeszcze miesiąc i kawałek:) Mimo, wszystko już niedługo spodziewam się zastoju na wadze, przez nadchodzący @, ale i z tym się rozprawimy, raz, dwa:) A wcale się nie obrażę, jak MDP mnie KOMPLETNIE nie pozna hihi i powiem, Wam po cichutku, że taki mam zamiar... Może i nie przez wagę, ale przez fryzurkę:) Będzie KOMPLETNIE inaczej:) Będzie podobnie, do tej...
http://7all.info/big/DlugieWlosy.Styl.Fm.1.jpg
Kolorek chciałabym jakiś ciemny brąz:) No i moooże troszkę krótszą grzyweczkę:) A teraz noszę włoski CIĄGLE związane, i zaczesane do tyłu, więc różnica będzie znaczna:) Oczywiście, nie mogę włosków mieć krótszych niż troszkę za ramionka, bo M. lubi dłuższe... No, ale te do pasa, to już mi się znudziły, zwłaszcza, że są gruuube i lato stają się nie do zniesienia :( :mrgreen:
Może i przeżywam to wszystko, ba! Ja napewno to wszystko przeżywam, ale uwierzcie, że już tak tęsknię i się doczekać nie mogę i na samą myśl o spotkaniu, choć to jeszcze kawałek czasu, to mam motylki w brzuszku :mrgreen: Ciągle te same, jak na początku znajomości... :wink:
Aha, wzrostu mam 165 (w dowodzie), ale jak się mierzyłam na wadze lekarskiej to wyszło 168 :mrgreen: Więc jakoś pomiędzy:D hihi ale skłaniałabym się ku 168 :mrgreen:
Do wieczorka babeczki:*
-
ja w dowodzie mam 164cm ale mierze 165cm wzrostu:)) wiec podobnie musimy wygladac:DD
-
Jaaa... :( Jakoś ten mój entuzjazm znów powolutku pryska... Kilka godzin, a zmiana nastawienia... Że mi się i tak już nie uda :( Biegałam, kolano znów bolało... Jutro nie biegnę. Czort z tym... Trzeba COŚ w domu wymyślec... :roll:
1006,5 tyle na dzisiejszym liczniku... <- Na "oko" :roll:
Echhh... Idę z ciurem się potarmosić, przed tv... "Nianię" obejrze. I tyle.
Buziaki:-*
-
Główka do góry :) i pozdrów ciura ;)
Jak nie idziesz biegać to może tutaj coś dla siebie znajdziesz ;)
Ćwiczenia z hantelkami i nie tylko
Zamiast hantli możesz wziąć sobie np. butelki z wodą ;)
Albo tutaj masz linki do filmików z serii 8minut na youtube.pl ;)
8 Minute Abs
8 Minute Buns
8 minute arms
8 Minute Legs
8 Minute Stretch
Miłego ćwiczenia ;) i dobrej nocy ;)
-
dziewczyny jak to ja;DD zreszta Wy tak samo:DD weszlam dzisiaj na wage... i co??? WAZE 65kg!!!!!!!!!!!!! mozna powiedziec ze pierwszy etap zakonczylam:DD <tanczy ze szczescia> ale oczywiscie jeszcze tego nie wpisze bo oficjalne wazenie sie i mierzenie mam w srode:DD w pasie schudlam nastepny centymetr i w talii tez:DD
Snoi po co to tak sie zalamywac jest wiele cwiczen ktore mozna zrobic w domu;DD np hula hop jest dobrym cwiczonkiem;dD a na nogi stepper:DDD
buzka:*
-
-
Witam niedzielnie... :mrgreen:
Po pierwsze i NAJWAŻNIEJSZE :!: Ja nie wiem, JAK to się stało i JAKIE SIŁY zadziałały... To nie według mojego planu, bo jestem tydzień do przodu! Pomyślałam sobie, że nic przecież się nie stanie, jak stanę na wagę dziś, a nie jutro... :!: :shock: :oops: No i stało się... W minionym tygodniu, ubyło 2 kg :!: Być może jest to zasługa mojego biegania w tym tygodniu, bo przez dwa dni, to było ostro... Może i dlatego doskwierało mi te kolanko wczoraj? Ale co? Nie lubię się tak poddawać i dziś jednak też pójdę... Choćbym miała żółwim tempem potuptać troszkę, to pobiegnę, bo jednak bieganie, chyba COŚ tam daje :mrgreen: Zakończyłam więc II etap :shock: :mrgreen: Ale cały czas mam świadomość, że @ troszkę wyhamuje mój entuzjazm :wink: A dziś co?:)
:arrow: serek wiejski + pomidor + bazylia + 1 wasa "graham"...
:arrow: herbatka zielona...
:arrow: ok. 40 gram kuskuska + kotlecik z piersi kurczaczka + wiórki buraczków + woda...
:arrow: hmm? Na kolacyjke może jakiś jogurcik? + 2 wasy z serkiem tartare?... Wyjdzie w praniu. No i powerade, po biegu...
:arrow: a teraz mam ochotkę na herbatkę:)
Aha, dziewuszki, chyba Was nie zaskoczę jak powiem, że plecki mnie dziś... NAPIEPRZAJĄ :!: :?: :( Nie wiem, co się dzieje... Jutro idę na 5 JUŻ (albo i DOPIERO?) zabieg... Ale coś czuję, że PO całej serii pokażę się jeszcze raz u mojej lekarki...:(
Kupiłam dziś sobie gazetkę, i zaraz chyba się w niej zanurzę, bo są tam ciekawe rzeczy popisane, min. jest dodatkowa mała jakby książeczka, z baaardzo ciekawymi ćwiczeniami, na różne partie ciała, tak jakby rozplanowane na 6 tygodni, że niby takie efektywne są:) - No bo chyba raczej nie efektowne?:) Szczególnie w moim wykonaniu...:) Ale może wieczorkiem na coś się skuszę i się powyginam... Tylko tak, by uważać na plecki :( I dziękuję Aniula7 za linki, spróbuję je jakoś przejrzeć, choć na moim kompie to moze graniczyć z cudem:|
A oto i ona...
http://images24.fotosik.pl/63/1753fc382b8d53d3.jpg
-
Snoi słoneczko :D No to super, że już prawie osiągnęłaś swój cel :D Cieszę się razem z tobą.
Muszę Ci powiedzieć, że jeżeli po bieganiu boli cię kolanko to znaczy że masz to samo co ja - bardzo słabe stawy kolanowe. Już pisałam o tym, ale to Ci jeszcze powiem, że ja na upartego z bolącymi kolanami biegałam a potem niestety skończyło się to fizykoterapią, bo miałam duże problemy z chodzeniem. Daj sobie narazie spokój z bieganiem i nie obciążaj za bardzo kolan i kostek (nóg ogólnie), bo z jednych zabiegów możesz trafić na następne... :roll:
Słonko, miłej niedzieli :D !
-
Nie ma za co (za linki) ;) na pewno niejednej osobie się przydadzą ;) a są naprawdę bardzo fajne :)
************************************************** ************************
Gratuluję ukończenia 2 etapu :)
Powiedz mi kochana w jakim tempie gubisz te kg? Ile tygodniowo i kiedy zaczęłaś dietkę?
-
Aniula7: Kochaniutka, jest nawet liczniczek:) Już dziś 7 tygodni mija:) I startowałam od wagi 72 kg, tyle akurat wtedy było... Czyli ubyło 8 kg. Średnio mimo wszystko wychodzi, coś ok. 1 kg. z malutkim haczkiem, więc myślę, że jest to jak najbardziej racjonlane, prawda?:)
Markowa: Ale jak mnie to bieganie, tak kuuusi... Gorzej, niż jakieś jedzenie :roll: Ale czort z kolanem, mnie ten kręgosłup dziś strasznie boli...:( Ale zobaczymy jak, to będzie... Może się skuszę, a może dojdzie do głosu mój mały rozumek i się opanuję i nie pobiegnę... :roll:
-
Aniu to gratuluję podwójnie :) w takim tempie chudnięcie gwarantuje stałą wagę po diecie, jeżeli oczywiście nie wrócisz nigdy do tamtego stylu życia... :) bo tak naprawdę podejmując decyzję o diecie podejmujemy decyzję o zmianie stylu życia :) nie na miesiąc nie na dwa ale raczej już na zawsze bo schudnąć jest trudno a przytyć można w mgnieniu oka... Niestety... :)
-
Witam Moje Kochane Robaczki:)
Na początek, to co zawsze, czyli: 1049,9 kcal - taki wynik na liczniku:)
Ale...
Jak mogłyście się spodziewać, na Mój Mały Rozumek, nie można liczyć za bardzo, bo moje szare komórki chyba się wakacjują i mają w zadku rozsądek :mrgreen: ... Poszłam tuptać. I co więcej, żyję, a kolanko zaczęło boleć, przy około 3000 metrze, więc suma sumarum przebiegłam jeszcze 500 m, co daje wynik 3500 m :wink: Szału, to ja tam pewnie nie robię, ale nawet nie wiecie, jak mnie moja Mała Duma rozpiera, że mój zapał do biegania nie skończył się na jedno'dniowym dżogingowaniu, jak to zawsze bywało :oops: Zastanawiam się jednak, kiedy odstawić bieganie - oczywiście nie wliczając poważnych dolegliwości zdrowotnych - i czy wogóle je odstawiać? Bo jeśli nie odstawię, a mój organizm się już do tego przyzwyczai, to nie będzie problemu, by zawsze wieczorkiem w Olsztynie, wyjść z akademika, na stadion, by przebiec kilka kółeczek, a tam jest tartanik, więc miodzio :mrgreen: Aaa, no i przed bieganiem, to się troszkę powyginałam, fajne ćwiczonka są w tej gazetce :shock: I chyba wprowadzę, to w czyn codzienny takie wygibasy, i nawet są takie które nie działają bezpośrednio na plecki... :wink:
Aniula7: Słonko, cieszę się, że tym razem udało mi się przejść na "zdrową dietę", czego nie można było powiedzieć o próbach kopenchadzkiej, czy norweskiej, czy głodówek, czy ki czort... Że trzymam swoją niecierpliwość na wodzy, i satysfakcjonuje mnie każdy kg w ciagu tygodnia, a nie domagam się zrzucenia 5, już, teraz i w tej chwilii... Powolutku do celu, a jak już go osiągnę, to obiecuję trzymać się go kurczowo i nie puszczać... Choć wiem, że mimo wszystko organizm na zimę będzie chciał magazynować energię, ale ja mam na niego plan... Jak już doskonale bowiem wiecie, chcę do końca września schudnąć do 6o kg, i utrzymywać swoją później na poziomie 59 - 61 kg, jakoś tak w tych okolicach... Poprostu chcę sobie później dać jakiś margines, w którym będę zadowolona z mojej wagi, i jeśli w tych granicach będzie się ona wahać, nie będę robić z tego problemu... Hmm tak jakoś na okrętkę to napisałam, ale mam nadzieję, że zrozumiecie :oops: :mrgreen:
A teraz kącik, "czarnego humoru" specjalnie dla Was :mrgreen:
A oto, prezentuję, to, co nie prezentuje się reprezentatywnie i trzeba bezwzględnie nad tym popracować...:
http://images23.fotosik.pl/63/7ba1a7b44174876f.jpg
:oops: :oops: :oops:
Fotę trzasnęłam sobie któregoś dnia, PO wieczornym bieganiu... :roll:
:oops: :oops: :oops:
Jakoś mi głupio...
-
Pięknie snoi, pięknie :D .
O jakim czarnym humorze mowa? Bo nic strasznego nie zauważyłam :shock: ... Bo brzuszek masz piękny naprawdę :).
Mnie też kusi jogging, ale ostatnio po bieganiu nie umiałam pozbierać się do kupy :wink: bo od kostek promieniował mi ból na całe nogi - coś strasznego. Więc narazie jedynie spacerki... :? Mam nadzieję, że nie będzie źle i będę mogła w końcu wrócić do dżogingowania :P
Wielka buźka dla Ciebie uparciucho :D
-
Dziękuję Markowa :wink:
I oby ten upór osiołka we mnie siedział już do końca, i oby te zdjęcia były taką moją małą (oj, chyba wcale nie małą...) mobilizacją do dalszej drogi :!: Amen.
:mrgreen:
Kurczę, nie chce mi się spaćku... Może gazetke poczytam, bo zachęca do lektury kilkoma ciekawymi artykułami :mrgreen:
-
Nie, dziś już chyba nie dam rady... Nie idę biegać. Ze względu na plecy... Nie wiem, co się już dzieje z nimi... Prądy jak narazie mi nic nie pomogły, ale rezultaty mogą być "nawet miesiąc po skończeniu" dopiero... Że niby mam tyle czekać? :( Plan jak na dziś, jest taki, że będę biegać co drugi dzień, a dziś będę ćwiczyć, ćwiczenia z gazetki w domku... Zobaczymy, obym i tego okrojonego już planu nie musiała już modyfikować... :(
Ściskam babeczki :(
-
kochana postanowilam wejsc na Tewojego posta bo w koncu to wiele czasu mi nie zajmie:DD wiesz co... ja Ci zazdtoszcze takiego brzuchala masz sliczny!!! tyle samo wazymy i mamy wzrostu a o wiele lepiej Twoj brzuszek wyglada niz moj:)))
buzka:*
-
Dziękuję :mrgreen: Ale uwierz... Jeszcze mu duuużo brakuje... :(
Dlatego już za minutkę zabieram się za ćwiczonka, bo jakoś mi się spodobały wczoraj, te z tej gazetki, no i oczywiście dziś mamy dzień ćwiczeń w domku :wink:
I się pochwalę, a co mi tam... Jaka to genialna jestem:) Zabrałam 2 puszki po piwku z domu i pobiegłam do piaskownicy przed dom... hehe mam hantelki :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: niestety niby napchane piaskiem po brzegi a maja tylko o,6 kg, ale jakiś ciężar czuć, więc jest dobrze:) A mam tu taki zestwić ćwiczonek z hantelkami, więc będą w sam raz...
Cholipcia, jest godzinka 18:07 a ja mam na liczniku jak narazie 716,9 kcal :oops:
Trzeba będzie jakoś dobić chociaż do tego tysiąca... Tylko jak? Aj, coś się wymyśli...
No to lecę się wyginać:)
-
kochana a ja dzisiaj mam "zły dzien" bo duzo zjadlam a trening sie nie odbedzie bo prawie zemdlalam.... bo chorobcia oja nawraca WRRR:(( i mam strasznego dola... a te cwiczenia sa z obecnego numeru Shapa??
-
Hmm, całkiem niezły pomysł z tymi hantelkami. :D
Też mam tą gazetkę, ale jeszcze nie przeglądałam dodatków. Jeżeli mówisz, że to takie fajne to sprawdzę z pewnością.
Ja dzisiaj po bardzo leniwym weekendzie będę ćwiczyć na stepperku :) W końcu... :lol:
Miłego trenowania snoi. Oby kalorie łaskawe Ci były, a trenowanie przyjemnością się stało :D :wink: .
Miłego wieczorku :!:
-
No to udało mi się dobić do ok. 1004 kcal, poprzez dojedzenie jabłuszka, serka wiejskiego, z jogurcikiem, a do tego herbatka:)
A ćwiczonka? Tak, są z tego numeru Shape'a, z tym, że chodzi mi o sierpniowy! Bo już za parę dni, wyjdzie wrześniowy, i ma być podobnoż jakaś płytka, chyba o ile dobrze pamiętam:) No i muszę przyznać, że te hantelki mojej genialnej produkcji, co to niby mówiłam, że mało ważą, to przyznam, że jak na początek w zupełności wystarczą! Bo się namachałam, narobiłam niemal wszystkie ćwiczonka z hantelkami i muszę przyznać, że łapki zaczynały dawać o sobie znać, bo aż drżały, jak je pod koniec podnosiłam hihi a z pozostałych ćwiczeń, to sobie powybierałam kilka na brzuszek, na pośladki i ułożyłam taki swój zestaw, który będę powtarzać w dniach "bezbiegowych" :D
Chociaż, jakoś tak dziwnie, mi się gdzieś tam pod kopułką rodzi przekonanie, że ja już i tak nie schudnę, że za dużo to ja bym chciała naraz i wogóle jakieś takie głupotki mi w główce...
Ale cholera, forum jest nie do opisania, działa cuda, bo jak tu jestem, to odrazu mi lżej... Chociaż na duchu:)
Pochłonę jeszcze troszkę tej dobrej energii i pójdę sobie obejrzeć "Nieustraszonych", bo przecież ja nocny marek jestem, co nieee?:)
Aha, oprócz NIEWAŻENIA się częściej niż, raz w tygodniu, od dziś planuję:
NIE OGLĄDAĆ SIĘ W LUSTRZE ILEKROĆ MAM KU TEMU OKAZJE I NIE PATRZEĆ NA FAŁDKI, CZY SIĘ ZMNIEJSZYŁY CZY NIE, STAWAĆ PRZODEM, TYŁEM, BOKIEM I PATRZEĆ, PORÓWNYWAĆ, MACAĆ ILE TO JESZCZE TŁUSZCZU ZALEGA... KONIEC Z TYM! Wtedy może pewnego, pięknego dnia, z uśmiechem na mordce, tak ZNIENACKA spojrzę na swoje odbicie, i powiem sobie (albo, co tam, wykrzyczę na cały świat!), że NIEZŁEJ ROBOTY DOKONAŁAM, a TEJ w lustrze, że TAKA MI SIĘ PODOBA... :mrgreen:
---> Tia, myślał indyk o niedzieli, a w sobotę łepek mu ścieli... hihi
-
napawałaś mnie optymizmem... bo dzisiaj to trochę kiepsko z nim było po rannym ważeniu i południowym mierzeniu... ;/ ale wiem, że nie od razy kraków zbudowali więc nie od razu ja schudnę...
No nic... Walczę dalej
-
widze ze nie tylko ja mam chwile zalamania... ja wczoeraj nie cwiczylam a po 22 bylam tak cholernier glodna ze zjadlam bulke z szynka :oops: i arbuza... od ktoregi usta mi spuchły:\
Jestem strasznie zła na siebie... coraz gorzej mi idzie a waga z powrotem 66 i wcale sie nie dziwie po takim nocnym obzarciu heh
pozdrawiam:)
-
Dzień dobry Aniu :)
Dzisiaj czuję się już lepiej i jestem w stanie trzymać podniesioną głowę wysoko do góry :)
Tluscioszek ja też wczoraj około 23 słyszałam swoje kiszki i miałam uczucie, że żołądek kurczy mi się do wielkości piłeczki ping-pongowej.... Popiłam wodę mineralną i położyłam się spać... Udało się :) nie jadłam. I polecam ten sposób jak jest się głodnym :) na mnie naprawdę działa :)
-
Siem Robaczki:)
... Na śniadanko wszamałam jabłuszko, po czym pognałam na zabieg, i jest tak paskudnie gorąco :? Ble... Żeby tak można położyć się na słonku i wytopić tłuszczyk, to się zgodzę :mrgreen:
Hmm i coś z tymi kaloriami chyba jest pokręcone... :roll: bo trochę się zaczynam gubić... Albo źle myślę, bo zjadłam dziś jabłuszko, pół torebki ryżu i DWA małe klopsiki (takie ze słoiczka, co to ich tam jest 6 w sumie), no i sosiku troche, ale on był rozrobiony z wodą, i wyszło mi niby już 733 zjedzonych kalorii... Policzyłam to tak, że jeśli cały słoiczek ma 580 gram, a ja zjadłam 1/3 to, to jest 200 gram, więc 2 * 287kcal = 574 kcal... Nie wiem, jakoś mi się to nie podoba, bo jest dopiero godzina 13.05 a to był mój obiad... Przynajmniej, nie będzie problemu z dobiciem do 1000 kcal dzisiaj... :roll:
No, a dziś mamy biegowy dzień :mrgreen: Więc też troooszkę się spali...
Buziakuję, do później:)
-
No, to drzemeczka dzisiaj zaliczona, bo jakoś nie tegez się czułam... Ciśnienie 90 na 60, więc szału dziś nie robię :roll: Wypiłam sobie kawusię 3 w 1 więc już 74 kcal można doliczyć... Za godzinkę idę biegać, tylko oby mi się tu nic nie rozpadało, bo chmurki zaczynają się zbierać :!: :shock: Kurczę... Przydałoby mi się troszeczkę gotówki... Takiej mojej, własnej, bo jak narazie spłukana jestem - co u studenta, wcale nie dziwota... A ja tyle skarbów znalazłam na allegrooo... :roll: Ach...
A tymczasem, postraszę Was troszkę jeszcze hehe
Tadam!!! Oto JA! Dzisiejsza...
http://images23.fotosik.pl/66/abe1ee9b0ec7812d.jpg
A fuuu... Aż mam ochotę już zabrać się za bieganie! :evil:
Moja wieeelka motywacja...
;-(
-
kochana ty super wygladasz:DD niby tyke samo wzrostu i wagi i o wiele lepiej wygladasz:)) ale jak musisz schudnac to nadal trzymam kciuki;)) ja dzisiaj co chwile słabnę wiec znowu nie mam mowy o treningu:(( ale wezme Aspargin i powinno przejsc do jutra:))
buzka:*
-
Snoi, no proszę :)
Nie widziałam twoich zdjęć sprzed rozpoczęcia diety, ale z twoich suwaczków da się zorientować że schudłaś sporo. :D
Trzymam kciuki za dalsze efekty.
Miłego joggingowania dzisiaj (tez idę :) )
I miłego wieczorku
-
Zatem dobiłam dziś do pięknej liczby 1111 kcal :mrgreen:
A pogoda i to COŚ w powietrzu, co nie dawało dziś oddychać momentami, wybitnie mi nie na rękę i sprawiło, to że kompletnie nie jestem zadowolona z mojego dżogingowania, bo owszem wróciłam mokra i padnięta, ale jakoś tak mi się "ociężale" biegło, czułam poprostu jak mi słabo i źle to wychodzi, no ale grunt, że bieg zaliczony:) I jutro niby dzień ćwiczonek, aleee... Może i przebiegnę się też?:) hihi
Kurczę, codziennie rozmawiam przez kom. z MDP i jak słyszę ten Jego głosik, to oczami wyobraźni widzę, jakby był tu przy mnie... I takie smutne jest, zorientowanie się, że do tego jeszcze "troszkę" czasu zostało, ale już niedługo :mrgreen: No już za miesiąć, to będę zbierać klamoty i powolutku mknąć autkiem do Olsztyna, ach jak ja tęsknie :cry:
Ale postokroć cieszę się, że udało mi się wziąć za siebie, i teraz już poprostu wiem, jestem przekonana, że się nie poddam! O nie... :mrgreen:
Hmm mój ostatni posiłek staram się jeść najpóźniej podczas "Faktów", bo to tak jakoś wtedy wypada i po bieganiu i po prysznicu, i choć później czuję już nawet głodek ok. 24, to się nie daje :!: I się nie dam, tym hormonom, bo jestem jakoś troszkę przed @ i pomimo, że zjadam mniej więcej zawsze tyle samo, to ten głodek momentami czuję taki dotkliwszy, ale ja wiem, że to tylko wzrostu apetytu przed @ i ja się nie dam nabrać na takie sztuczki:) Wystarczy ten newralgiczny czas przetrwać:) hihi
Idę poforumować troszkę:)
-
hehe:)) ja probowalam raz biec ale nie wyszlo w ogole, strasznie mnie kolana bolaly wiec o joggingu na pewno nie moge sobie myslec:)) ale dobrze ze mam orbitreka na ktorego wsiade za godzinke:D bo teraz daje 1h czasu na przetrawienie sniadania;DD
MAsz tylko 4 kg do zrzucenia gratulacje:DD przede mna 11 kg do zrzucenia:D ale wierze w siebie;DD
pozdro:*
-
Dzień dobry Aniu :)
Stanęłam dzisiaj na wadze... i co widzę??? 65,60:!::!::!::!: Zrobiłam taką zdziwioną minę a zaraz później wielki usmiech zawitał na mojej twarzy :)
Już teraz wiem, dlaczego nie spadałam z wagi... Bo nie byłam w ubikacji na dłużej... a dzisiaj po wczorajszym winogronie oczyściło mi jelita i jestem leciutka :)
Albo po winogronie albo po herbatce :roll: :lol: :lol: :lol: :lol:
Wielki power znów powrócił :)
Dzisiaj cały dzień mnie nie będzie znów. Jadę z dziadkami na działkę. Cieszę się bo świerze powietrze i porobię trochę w ogrodzie :) chcesz może kilka kg gruszek? Strasznie nam drzewo obrodziło :) Jedynym minusem tej wyprawy jest to, że jestem pewna w 100% że dziadziu nakupił już drożdżówek, białych bułek, wędliny i ciastek... To wiecie.. w ramach drugiego śniadania, obiadu, podwieczorka i kolacji... Ehhh ja go chyba nauczę jeść zdrowo... :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: 8) 8) 8) 8)
Do zobaczenia :)
-
Aniula pogratulować tylko :mrgreen: Ja bym chciała nowy zastrzyk sił i energii, bo dziś się wczłapałam na wagę i skłaniała się nawet ku 65...:( Wszystko przez ten @, bo nic innego mi nie przychodzi to głowy... No niech on wkońcu nadejdzie, a nie mi plany psuje :( Bo tym sposobem, to do 60 w życiu do października nie dojdę, nie ma mowy... Obstawiam jakieś 62 pewnie :mrgreen: Ale lepsze to niż nic, prawda? No, ale przyznam, że mimo wszystko mnie to troszkę z tropu zbiło... :( Wszamałam właśnie activię i już pędzę na zabieg! Buziaki babeczki:*
ps. a gruszeczki, jak najbardziej, tylko ja poproszę twarde:D i słodziudkie i soczyste zarazem:D :mrgreen: hihi
-
Snoi, biegalam wczoraj po parku - tak dobrze to mi sie jeszcze nie biegalo :) . Na betonie to rzeczywiscie straszne stawy mnie bola, ale ziemia w parku - cud, miod :D . Nic mnie nie bolalo, nawet zmeczona jakos nie bylam. Moglabym biegac i biegac :D .
Potem jeszcze na stepperku 30 minut i A6W. Ale te cale A6W to mnie wykanczaja :? . Wszystko mnie boli! Jakby nie takie kilkusekundowe przerwy to chyba bym padla przy tym. Meczace bardziej niz moj stepperek...
Ech, ty sie snoi nie przejmuj bbo przed okresem rzeczywiscie waga wzrasta, wody za duzo sie zbiera... Niestety, rowniez ma sie smaki. Ale ty jestes silna kobietka i dasz rade to pokonac. A jak po @ staniesz na wadze to sie pozytywnie zdziwisz :D
Milego snoi! Bezstresowego!
-
kochane ile dni przed @ mniej wiecej zwieksza sie waga?? bo ja czuje ze sie zbliza po moich humorach i nieprzyjemnym zapachu stamtad ale jakos to sie tak dluzy... to normalne??
Aniula: ja tez bym poprosila o gruszki;)) mam do Ciebie pytanie... bo z tego co zrozumialam masz problemy z oproznieniem sie... co Ty robisz?? ja bardzo rzadko oprozniam sie:(( to przez to tez na pewno waga slabo maleje i czesto wybija brzuch.. jakie masz na to sposoby??
Snoi: ja wierze w to ze dobijesz 60:)) jakos tak to czuje;)):DD
Markowa: pozdrawiam;DD
buziaki;*