Witam was drogie Grubasy .
Piszę gruby list bo muszę się wyżalić, i przy tym mam nadzieję otrzymać od was odrobinkę wsparcia. Rok temu ważyłam 53 kilo i wyglądałam bardzo ładnie - waga idealna dla mojej sylwetki i wzrostu (164). Jednak "coś" sie ze mną stało i nałogowo zajęłam sie pożeraniem czekolady co dało mi 62 kilo w bikini na plaży dziś przeszłam na dietę Kopenhaską bo stwierdziłam, że lepiej późno niż wcale. Pierwszy dzień a ja na myśl o szpinaku dostaje drgawek. Pociesza mnie w tym wszystkim soja (nie jem mięsa więc zastąpiłam je w diecie soją).
Rodzina krzywo na mnie patrzy i nie uważają, że wytrzymam za długo. Brak mi mobilizacji . Pomóżcie proszę. Może ma ktoś doświadczenie z tą dietą? Całkiem nieźle znoszę długie głodówki tylko potem mam efekt jo-jo a słyszałam, że po kopenhaskiej się go nie ma. I moje najważniejsze pytanie: co zrobić po diecie aby utrzymać (mam nadzieje) stracona wagę ?
Pozdrawiam i czekam na odpowiedzi.
Peace & Love
:*
Zakładki