Pewnego pieknego dnia stanelam na wadze... nie moglam sama uwierzyc w to co zobaczylam. Cale 80 kg przy 172 cm wzorstu Rozpacz i mocne postanowienie diety. Kilka dni nie wychodzilo. W glowie ciagle mysli, ze mi sie nie uda, ze wole jesc... po dwoch tygodniach ruchu, roweru, spacerow... waga spada w dol, piersi maleja, a ja czuje sie lepiej. Nie zamierzam na tym przestac. Wiem, ze odchudzanie to abrdzo mozolny proces. Czasem powolny... Jedno wiem, po prostu nie mozna sie poddawac. Otaczac sie osobami, ktore daja nam wsparcie i sa do nas przyjaznie nastaiweni. Jeszcze troche i bede bez skrepowania wychodzila na plaze w dwuczesciowym kostiumie. Czeka juz w szafie, a co

Bedzie dobrze! Czego wam i sobie zycze )