Ojoj,troche mnie tu nie bylo...ale trzymam sie laseczki,ciagle walcze.
Teraz mam swoje ciezkie dni @, dlatego ostatnio troche za duzo slodkiego bylo,ale tak na oko ponizej limitu,no moze jeden dzien byl na granicy.
Od poniedzialku zaczynam prace, przez 2 dni bylam na hospitacji.Troche mam stracha,ale mysle ze na poczatku to normalne.
W ogole to ciesze sie,ze juz czerwiec...beda truskawki...
Pochwale sie tez,ze mi ubyl 1 cm z kazdego uda i bioder Weidera niedlugo skoncze,jestem juz na 22 powtorzeniach,co daje ok 30min cwiczen.Zaniedbalam bieganie,ale staram sie byc godzinke dziennie na powietrzu.
A dzisiejszy plan jedzenia jest nastepujacy:
1. sniadanie - 2 tosty z nutella
2.II sniadanie - nie bedzie
3. obiad - planuje ryz z kurczakiem i warzywami i salatke
4. podwieczorek - owoc (grapefruit lub mango)
5. kolacja - jeszcze nie wiem,moze mleko z platkami,albo cos jeszcze wymysle
Asq - ale pysznosci ze soba przynioslas...mniami..Nutella juz mi sie skonczyla i na pewno nie kupie drugiego sloikaZa duza pokusa,choc dzielnie sie trzymalam.
Tobie rowniez-milego dnia!
Czekoladko - jakas przyjemnosc z diety musi byc Dlatego nie rozpaczam nad grzeszkami,jesli tylko nie sa zbyt czeste.
Dymka - troche mnie brzuch dzis boli i jakos podczas tych dni nie mam za bardzo apetytu,ale wyrownuje sie to,bo zawsze przed zjem za duzo slodyczy
Juli- ciasto z rabarbarem polecam,pycha bylo.No i dobrze,ze jesli sie ruszasz,jesz wiecej,bo inaczej bys padla.Ja Cie podziwiam za te 1000kcal.U mnie troche szwankuje trzymanie sie limitu,raz jest 1000,raz 1200,czasem 1500,a ekstremalnie i ponad 2000
Aniolku - tak to juz jest,ze nie mozemy byc niewolnicami diety i troche przyjemnosci nam sie nalezy.Byleby tylko nie bylo to zbyt czesto..
Zakładki