witam...dzisiaj postanowiłam, ze nadszedl najwyzszy czas aby zrobic cos ze soba...
tyle razy juz usilowalam schudnac...za kazdym razem nieudolnie...moze nie jestem otyła...ale nadmiar "kochanego tłuszczyku" jest widoczny...przy wzroscie 165 waze 64 kilo...zle sie przez to czuje..pewnie jak wiekszosc osob niezadowolonych ze swojego wygladu...strój kapielowy to dla mnie tragedia...zawsze cos gdzies wypływa (najwiekszym problemem jest duzy biust i pupa)
Ostatnio moj stosunek do samej siebie zmienił sie az tak, ze nawet wstydze sie rozebrac przed moim chlopakiem z którym jestem juz 3 lata...mowi ze znów cos sobie ubzduralam...a ja wiem ze po prostu nie powie mi tego...w znajomych tez juz raczej nie mam wsparcia, bo juz znudzili sie moim ciaglym przechodzeniem na diete, z której równie szybko rezygnuje...rodzice...wiadomo...u swojego dziecka nie widzi sie wad
dlatego tez postanowilam tu cos napisac...bo moze ktoś z was pomoze mi wytrwac i pomoze uwierzyc ze mi sie uda, bo nawet ja juz w to watpie.
pozdrawiam
Zakładki