No to się przyznam!
Wczoraj dopadłam przyniesione przez znajomych ciastka. (dodam, że schudłam właśnie 12 kg i prawie nie jadłam słodyczy). Zjadłam 8 szt. niwielkich bo niewielkich, ale jak chciałam zjeść ostatniego , mój mąż popatrzył na mnie z politowaniem i poprosił, żebym mu tego ostatniego zostawiła to myślałam, że go zamorduję. Wpadłam w taki trans jedzenia, że gdyby nie to, że lodówka prawie pusta (koniec miesiąca) to zjadąłbym nawet 10 surowych jajek albo żarcie dla psa. Tak mnie dopadło
Ja właśnie czuję się jak narkoman po detoksie. Niby pięknie, niby zdrowa, ale cos tam w środku krzyczy, że za te miesiące wyrzeczeń to chcę w końcu zjeść obiad z deserem i prawie pęknąć.

Ale ciągle mniejsza Celebrianna!