no mnie sie juz troche poprawil bo dali mi wczoraj wolne <tak!> i moglam sie zobaczyc z moim ukochanym. w dodatku dal mi kartke walentynkowa i tam byl calutki esej o tym jak to on mnie bardzo kocha, no juz nie wspomne o wielgasnym bukiecie lilii. w dodatku mam nowy telefon, wiec sie troche ciesze, gdyz dostalam go za darmo hihi. aha i okazalo sie ze da sie jednak gdzies kupic bilety na koncert the kooks w birmingham (moj najulubienszy na swiecie zespol) i moj tomus mi kupi i jeszcze pojdzie ze mna chociaz az tak bardzo ich nie lubi. to sie nazywa poswiecenie.