hEJ!!!!!!!!!!!!!!
Megeraaaaaaaaaaaaa, co tam u Ciebie, dlaczego się nie odzywasz?????? jestem lekko nakręcona na dietowanie, więc chcę też Ciebie nakręcić!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Napisz coś, kobito odezwij się, czekam !!!!!!!!!!!!!!!!!!
hEJ!!!!!!!!!!!!!!
Megeraaaaaaaaaaaaa, co tam u Ciebie, dlaczego się nie odzywasz?????? jestem lekko nakręcona na dietowanie, więc chcę też Ciebie nakręcić!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Napisz coś, kobito odezwij się, czekam !!!!!!!!!!!!!!!!!!
Witam, nie odzywam się z powodu braku czasu, jak już pisałam wcześniej strasznie dużo czasu zajmuje mi planowanie jadłospisu, ważenie i liczenie kcal, a ponad to zaczęłam kurs na prawo jazdy tak więc codziennie mam zajęcia(po 3 godziny) no i muszę uczyć... Tak więc jestem strasznie ostatnio pochłonięta różnymi sprawami, ale dzieki temu nie mam czasu nic podjadać Jeśli chodzi o dietę to wszystko wporządku, trzymam się ściśle 1000 kcal i codziennie ćwiczę. Waga dzisiaj pokazała 63,5 kg więc możecie sobie wyobrazić w jakiej jestem euforii dodam że zaczynam dzisiaj 4 tydzień diety. Miałam chwile załamania, rozstanie z chłopakiem, "wszystko jest bez sensu" itp ale teraz już jest wszystko dobrze, znowu zaczynam cieszyć się życiem
Martwi mnie jedna rzecz, ale nie chciałabym być przez nią okrzyczana tylko może macie jakąś radę? A mianowicie chodzi o to że po ostatniej wielkiej wpadce z jedzieniem(zainteresowani wiedzą że przytyłam w tedy z dnia na dzień 1 kg) dopadają mnie straszne wyrzuty sumienia... Zjem śniadanie np. jak dzisiaj grahamka, sałata, pomidor, 15g polędwicy drobiowej + kawa z mlekiem odtłuszczonym; no i normalnie czuję się jakbym popełniła jakąś zbrodnie... Dawniej zjadłam coś dobrego i miałam z tego przyjemność... A teraz po prostu ryczeć mi się chce, potrafię iść do lustra i sprawdzić czy nie przytyłam!! <= to brzmi jak jakaś obsesja... Wczoraj zjadłam niecałe 700 kcal, nie czułam głodu wręcz przeciwnie... myślałam że przesadziłam bo wieczorem zjadłam jogurt 0% i to z przymusu... Obiecałam sobie że już tak nie będe robić, ale dzisiaj chyba i tak będzie tak samo... jestem po tym lekkim śniadaniu najedzona, nie chce nic jeść i niedługo wychodzę na kurs(mam dość daleko) po kursie przychodzi do mnie znajomy na film i pewnie też nic nie zjem, a później będe sobie mówiła że jest za późno... Zresztą i tak pewnie nie będe głodna. Mama mi ugotowała zupkę: woda, jarzyny, 1 kostka rosołowa, pierś z kurczaka i ryż i powinnam ją zjeść(tzn przynajmniej trochę) ale wiem że będe się po niej źle czuła i to nie jest już tylko złe samopoczucie psychiczne ale też fizyczne... Proszę tylko na mnie nie krzyczcie bo ja się staram jeść racjonalnie, ale nic na to nie poradzę że mi się organizm przestawił i nie chce więcej jedzenia...
Cześć!! N
Ucieszyam się z takm długiego lisciora, ale na koniec posmutnialam
Co to znaczy jesć z przymusu???/ Megera wiesz że to krótka droga do bulimii (dwa i? ), czy tez anoreksji!!!
Musisz sobie powiedzieć , JESTEM NA DIECIE 1000KCAL I NA PEWNO NIE PÓJDZIE MI W BOKI!!!!!!!!!!!!!!!!!, A JEDYNIE SCHUDNĘ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Sama mówisz że waga spada, to po co wpadać w obłed? Może żołądek Ci się za Bardzo skurczył, mówisz że teraz prawie nie ma Cie w domu i te wszystkie sprawy , może jest to chwilowe? Musisz się kontrolować i nie mysleć w ten sposób, bo jedzenie nawet na diecie jest przyjemnoscią!!!!
Ps. Wiem że łatwo się mówi, ale może powinnas odwiedzic jakiegos ditetyka? albo lekarza? Fachowa porada może Cię uspokoi?
pozdrawiam i trzymam kciuki
Miesiąc mnie tu nie było... i miesiąc nie było dietki... Tzn nie żebym przytyła, ale też nie schudłam. Utrzymałam wagę, nie zaprzepaściłam tego co osiągnełam, ale mam miesiąc mniej na osiągnięcie swojego celu. Wracam znowu i spróbuje ponownie. Pozdrawiam
Hej kochana no dawno cie ni bylo.... ale najwanziejsze ze wrocilas i najwanizjesze ze nie przytylas z powrotem
Megera musisz sie niestety zmusic do jedzenia zaplnuj jakos te posilki, najwazniejsze sa stale odstepy czasowe. po jakims czasie zmuszania sie, twoj organizm sie przyzwyczai i bedzie sie domagal jedzenia o konkretnych godzinach. wtedy bedziesz chodzic jak w zegarku i nie bedzie nadmiernego objadania ani niedojadania.
czesc!!!
przeczytalam caly watek i wszystkie posty... w pracy
w kazdym razie, chce ci tylko powiedziec ze ja ZAWSZE jak jestem glodna to jestem rozdrazniona. Ale ludzie w moim zyciu o tym wiedza. I wiedza ze czasami Anita potrzebuje zjesc bulke zeby jej przeszlo wiec nie przejmuj sie, ja zawsze mam humory na glodniaka. Jedynie nie dzieje sie to wtedy kiedy jestem bardzo zmotywowana. Tak jak teraz! Nie jestem glodujaca, moglabym cos zjesc, ale nie chce bo tak bardzo chce osiagnac moja wymarzona wage ze nic nie stanie mi na drodze!
Bardzo ladnie chudniesz! Ja tez robie 1000 kcal i waga schodzi. I bedzie dalej schodzic. Bede tu do ciebie zagladac. Nie przejmuj sie. Aha, i moze powinnas lepszym znajomym powiedziec ze jestes na diecie, wtedy beda bardziej tolerancyjni do humorkow. Trzymaj sie cieplo.
Zakładki