Niestety... Stało się. Nie potrafiłam się oprzeć słodyczom Ważyłam 48... A teraz?? 52 Wystarczy tylko, że jest jakaś czekolada lub coś podobnego w pobliżu i się rzucam od razu. Gdyby tylko na 1... Wtedy połowa lodówki niknie w mgnieniu oka. (Niestety nie mogę się pozbyć świstwa, bo tato cały czas mówi, że jestem za chuda i chce mnie utuczyć - bo sam jest otyły... klapa) Ale mam postanowienie. Nie będę jadła juz słodyczy i będę jechała tylko na 900 kcal. 4 kg, myślę, że nie jest to wygórowane marzenie... 3majcie za mnie kciuki. Obiecuję, że dzisiaj zjadłam ostatnią czekoladę. Od jutra koniec z nałogiem... A jak coś napiszę, że amam ochotę na batonika, to strzelcie mnie tak mocno, aby mi się odechciało
Zakładki