Jutro mam kolejne urodziny.. i postanowiłam sobie zrobić prezent na imieniny - schudnąć. Odkąd pamiętam to zawsze byłam grubiutka.. bo za mało ruchu i mama do dnia dzisiejszego gotuje przewspaniałe tłuściutkie i kaloryczne obiady.. I waga rosła i rosła aż dobiła do 75 kg przy wzroście 164.. I cóż? Standardowe problemy: w nic się w sklepach nie mieszczę, ręce jak u Pudziana, przy czym Pudzian chyba skórą z tłuszczem nie macha... a ja mogę takie mam zwisy.. o udach w ogóle zapomnijmy i przemilczmy ten temat, natomiast brzuch? No to już prawdziwa gwiazda. Mogę ułożyć w rękach uśmiech z tłuszczu... Ale to nie jest jeszcze dramat i wiem, że powinnam sobie z tym poradzić. I muszę się pochwalić, że pomimo, że dzisiaj mama ugotowała pyszny obiadek i ja go oczywiście wsunęłam ze smakiem to zapisałam się dzisiaj na aerobik i od jutra zaczynam walczyć ze śmiejącym się brzuchem ze mnie. Pewnie nic by z tego nie było gdyby nie to, że znalazłam to forum. Zmotywowałyście mnie. Dam radę. Daję sobie pół roku, żeby zgubić te 15 kg.. nie wiem czy to dużo czy mało czasu, ale mam nadzieję że mi się uda.
Dziękuję !! Wam za zmotywowanie mnie do walki z tłuszczykiem.
J.
Zakładki