Witaj Misiu :lol: Widzę że dzionek wczorajszy był spacer i w ogóle :lol: Super, a pracę napiszesz trochę mobilizacji i będzie ok. :lol:
Wersja do druku
Witaj Misiu :lol: Widzę że dzionek wczorajszy był spacer i w ogóle :lol: Super, a pracę napiszesz trochę mobilizacji i będzie ok. :lol:
Wiesz ja czuje sie całkiem podobnie;) też mi brak wolnosci i mimo matury wiszącej na karku totalny brak mobilizacji;P wyszłam z załozenia ze jakos to sie zda :shock: a dzien miałas super :o spacer z ukochanym troszke kropi i górka ehhh pozazdrościć:)
Hehh, dziś dzień mi się zaczął nieciekawie, bo się z Tomciem pokłóciliśmy. Z nerwów odwołałam korki, bo byłam zła i w ogóle. Później się godziliśmy przez telefon. Później przyszła do mnie psiapsióła, Później poszłyśmy z psiapsiółą na spacer (na górkę też), później psiapsióła pokazała mi, gdzie sobie niedługo będzie wynajmować mieszkanie. Później się cieszyłyśmy, bo się okazało, że to mieszkanie jest 200 metrów od mojego. Później jadłyśmy sałatkę grecką. Później wróciłam do domu i zauważyłam, że mam godzinę zmywania naczyń przed sobą. Później.................:D:D:D:D:D usiadłam do forum myśląc o zmywaniu. A tak w ogóle to nie lubię słowa "później".
To ja może idę zmywać..........
A w ogóle to wpadłam w stanikowy szał, którym zaraziła mnie Pris na wątku Linkinki.
Aaaaa, Linkinko, przykro mi z powodu cheetosów, bo są pychotliwe. Widzisz, ja też sobie różnymi "substancjami" rozwaliłam wątrobę... ale takie to są uroki młodości niestety. A może na szczęście. Od czegoś przecież ta młodość jest...................
http://imagecache2.allposters.com/im...py-Posters.jpg
POZDRAWIAM PIATKOWO :)
no Misio, wiele rzeczy dzisiaj zrobiłaś :D zazdroszczę Ci bo ja praktycznie nic (nawet na uczelni byłam myślami gdzie indziej)
masz rację, uroki młodości :lol: właśnie doszłam do wniosku że się starzeję :shock:
Ja też nie lubię słowa później ...ale muszę je powiedzieć ...jako ,że cierpię na chroniczny brak czasu, zostawiam tylko znak życia i wrócę później...pięć razy później :wink:
Nie wiem czy jutro zdążę wpaść, ale na wszelki wypadeczek już życzę miłego "zapiatku"
Buziaki.
ja jutro robie szał stanikowy:) napadam na podobno dobry sklep:) zobaczymy:) pris nie tylko ciebie zaraziła:) pozdrawiam
i ja też robię jutro szał :D
Cieszę się że "zaraziłam", bo wszystkim to wyjdzie tylko na dobre :D
Dietuję w innym wątku już, także oficjalnie zapraszam ;)
Cześć Misio!!!
A jak tak późną nocką, hihihihihi - śpisz??
O.........widzę, że miałaś napiety grafik :P , to fajnie, że kumpela będzie mieszkała niedaleko!!
A jak z tym zmywaniem??? Co to za stanikowy szał??? :shock: A jak łapeczka??? Boli jeszcze??
Tak, tak -wiem, że za dużo tych pytań i to jeszcze o tej porze hehehehehe
POZDRAWIAM I BUZIAKI ŚLĘ :wink:
Szybciutkie jak wiatr i słodkie jak cukierki buziaczki hurtem zsypuje do wateczka i lecę sie szykować.
Cmoki
i jak dzien mija?
A ja pierd***, wszystko jest do bani, wszystko się wali, jest mi źle, smutno, tragicznie, krańcowowo beznadziejnie....k****, co za jeb*** życie.
aha... czyli tak jak u mnie :(
:) pozdrowionka:)
dawno mnie tu nie było:)
widze ze humor nie za bardzo;/ Trzymam kciuki i za dietke i za lepszy nastrój. Miłej niedzieli:)
http://www.twojezyczenia.pl/kartki_z...e_gerber_1.jpg
DUZO POZYTYWNYCH CHWIL W NADCHODZĄCYM TYGODNIU
Oj co to Misiu taki zły humor :cry: ja wiem że życie jest wredne ale jakoś trzeba się postawić i się nie dać :wink:
Życzę poprawy humorku :D
A co to za szał stanikowy :?:
:D hejka Misio:)
widze ze i ciebie dopadla ta depresja wiosenna??????
witamy w klubie- mnie sie tez chce juz ********* na sama mysl o nawale spraw, dietka idzie oporowo i problemy,problemy, problemy...................
ale ---USZY DO GORY :lol: ----bedzie lepiej skoro gorzej juz byc nie moze:):)
Misio a co to takie negatywne nastawienie - dółłłł??? niech odejdie precz!!!!
No Słonko :) rozchmurz sie !! :)
http://www.strykowski.net/budyn/Domo...jecia_1406.jpg
Ech.... już jest w porządku:) Ale miałam tragiczny wieczór, noc, oraz ranek...... nie chce mi się opowiadać, bo się jeszcze wczuję, a po co.....
Teraz jest dobrze:) Tyle, że wynikiem tego dnia strasznego jest 1500 kcal i zanik 34, czy 35 dnia, (nie pamiętam, muszę sprawdzić) w a6w. Ale wyczytałam, że opuszczenie dnia mimo obiegowych opinii nie jest końcem końców:) Tym bardziej, że już tak blisko ostatniego dnia jestem :)
Rec, szał stanikowy możesz na włans eoczxy zobaczyć na wątku Linkinki, polecam:)
Dziewczyny, dziękuję Wam bardzo za odpwiedzinki i za wszystkie miłe słowa !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
A na mnie dziś czeka ser pleśniowy strasznie śmierdzący i piwko :) I to w limicie :)
RECMAL w sprawie szału stanikowego zajrzyj przede wszystkim tutaj: http://forum.dieta.pl/viewtopic.php?t=74040&start=0
Misio,
cieszę się kochana że teraz już jest dobrze :) 1500 kcal w przypadku tragicznego dnia to nie jest dużo :shock: mnie (przed dietą) zdarzało się podczas dnia tragicznego pochłonąć ponad 4000 kcal...
smacznego sera i piwa :)
mi sie kiedys w dni dołowe zdarzało zjejść nawet 8000 kcal. Nie zebym jadłaq non stop ale... cała czekolada, kanapki z majonezem, jakieś ciasto. batonik. I wychodził taki wynik:p A szał stanikowy to najlepsza rzecz jaka mnie w ostatnim czasie spotkała:)
A myślałam ,że tylko mnie dopadło...wszystko sie wali...zaplanujesz coś i ktoś Ci bezczelnie popsuje plany...ech...życie jest szare , nudne i do....d....zupełnie jak papier toaletowy....
Ale gdyby go nie było....byłoby jeszcze gorzej....
Za poprawe nastroju!
Misio oby nam się!
http://www.strykowski.net/hiszpania/...pania_3166.jpg
Cześć Misio!!!
Oj...widzę, że był JAKIŚ mały kryzys.......dobrze, że już po wszystkim :wink:
Nie martw się - JA SIĘ PRZYŁĄCZAM DO WINKA, KTÓRE ZASERWOWAŁA ROMCIA :wink: -bezczelne MNIAM :P
BUZIACZKI
Ps. Wstawiam u siebie swoją fotkę (chyba mi się uda :roll: )
Witaj Misiu :lol: :lol:
Jak tam samopoczucie :?: Mam nadzieję ze już lepiej :roll:
A na stanikomanię wpadłam wczoraj i powiem że jestem w szoku wielością informacji, wszystkiego nie przejrzałam ale jeszcze wpadnę na tę stronkę. :lol:
http://www.thegreenhead.com/imgs/sun...wing-kit-1.jpg
Przynoszę trochę wtorkowego humoru :)
to warto zobaczyć :)
polecam :)
http://www.allegro.pl/show_item.php?item=351121271
Dzieczyny, samopoczucie zdecydowanie lepiej:) Wszystko jest w porządku, a nawet lepiej. Bo myśmy się pokłócili z Tomkiem i podobno (podobno, bo z przyczyn wszelakich :):):):):) niedokładnie pamiętam) dosżło do rozmowy o wyprowadzaniu się i takich tam......
Ale się ułożyło wszystko. Aha.... miałam tamtej nocy jakieś koszmary (w sencie psychicznie wykańczające sny, a nie czarownice i wilki). Rano nie byłam pewna, czy mi się to śniło, czy nie, czy jestem na jawie, czy we śnie i się zaczęłam dziwnie zachowywać (np. szukałam uduszonego szczeniaka labradora w szafce...............). Tomek się dziwnie patrzył... A wieczorem oglądaliśmy sobie Przeczucie z Sandrą Bullock (widziałyście?). I Tomek mi się zaczął jeszcze dziwniej przyglądać, bo główna bohaterka w pewnym momencie się budzi i nie wie, co jest jawą, a co snem, nie wie, czy aby na pewno się obudziła. (Swoją drogą fajowy film, polecam, choć może czasem nielogiczny....) W każdym razie bohaterka traci tam męża i ogólnie chodzi w filmie o to, że się trzeba kochać i o miłość walczyć i takie tam..... No i sięteraz chyba z Tomciem kochamy jeszcze bardziej niż przed kłótnią :)) Ale się nagadałam jak przekupka na targu...
Agn, zdjęcie sobie obejrzałam :) I skomentowałam :)
Romciu, jak widzisz, owszem, wszystko się czasem wali i Misio, czyli ja :D:D:D:D:D myśli, że to koniec świata, a tu się okazuje, że nie koniec, tylko początek i to czegoś lepszego:) Czego i Tobie życzę:) Za winko dziękuję, właśnie je sobie wirtualnie piję :)
Rec, Linkinka Ci już nawet link (linkinka link :D:D:D:D) podała, więc życzę udanego stanikowania, hihi.
Happysad, podejrzewam, że 8000 kcal to i mnie się wieeeele razy przed dietą zdarzało, tylko teraz tak mi głupio w środku diety....... :P
Aaaaa, miałam dzisiaj korepetycje i taka jakaś kołowata jestem, że nie wiem, czy sensowne rzeczy mówiłam...... zakręciło mnie.... idę na spacer.
Hihi, ostatnio autobus się zatrzymał na innym przystanku niż podejrzewałam, że się zatrzyma i miałam jakieś 25-30 minut piechotą do domu. A ja sobie zrobiłam marszobieg i byłam w 14 :)
Aha, jeszcze dowcip z życia wzięty, co jest smutne, ale prawdziwe :(
http://www.obliczamonety.pl/rys/mlec..._od_muzyki.jpg
Ojej...Misio...ja dziś też jakies głupie sny miałam...obudziłam sie i zastanawiałam czy aby na pewno żyję...głupie jakieś...
Buziaki
co do snów to ja jestem wogóle jakiś ewenement medyczno psychiatryczny:p Od małego dziecka śnią mi sie koszmary w 99%. Budze sie czasami z krzykiem. jak byłam mała strasznie sie bałam i wskakiwałam rodzicom do łożka;) Byłam u psychologa bo myśleli ze moze to jakies fobie ale nie... ja jestem zdrowa. Mam chyba zbyt bujną wyobraźnie. Teraz juz do rodziców nie ide ale potrafie sie obudzic o 3 w nocy i juz nie zasnac. Bywa męczące ale przyzwyczaiłam sie w sumie:) pozdrawiam
wiesz Misio ja nie potrzebuję mieć snów bo takie urojenia to ja mam zawsze :) a odkąd dostałam od brata łowcę snów to jeszcze mi się żaden koszmar nie śnił :shock: ale zmarli mi się za to często śnią, na szczęście tylko raz zdarzyło mi się żeby taki sen mnie przeraził, normalnie to budzę się z uśmiechem bo strasznie za nimi tęsknię... cieszę się, że już się wszystko ułożyło :D
Witaj Misiu :lol:
Super ze już jest ok. po kłótniach godzenie się jest super i w ogóle kocha się jakoś bardziej. :lol: A uświadomiłam sobie teraz że my z mężem się nie kłócimy, ale nie jest tak różowo bo sprzeczki mamy często gęsto :cry: ale ja sobie nie wyobrażam żeby się po kilka dni nie odzywać do siebie (bo niektórzy tak mają) jak ma się dzieci to jest po prostu nie możliwe jest za dużo spraw do załatwienia :roll:
a co do snów to mi też często śnią się zmarli, ale nawet nie wiem co to oznacza i chyba lepiej, przecież w tych snach nie straszą tylko poprostu żyją :D
A ja znowu wpadam i wypadam. Żyję. Hihi. Lecę, pędzę. Jutro do Was zajrzę, bo dzisiaj to mi nie wyjdzie raczej:) I poopowiadam o snach swoich różnych.
Papa
Aha, odbiło mi i kupiłam sobie spodnie. Różowe (przypominam dane o Misiu: pół życia na czarno i w dodatku metalówa, wokalistka, hiehie, blackowa).
heheh a co !! ja mam różową piżamkę :) A B.M słucham :D
haha ja chcę zdjęcie Misia w różowych spodniach!!!
ja sobie siebie w różowym nie wyobrazam:p mam tak jak misia kiedys:) Tez wołam o zdjecia;) muszą byc mega fajne:)
Przejdzie Ci kiedyś ;)
No Misio różowego to ja co prawda nie trawie, ale też chce zobaczyc te spodenki. Ja za to kupiłam sobie żółte wytarte rybaczki i czerwona bluzkę...Dane o Romce tak jak o Misiu...tylko wiecej niz pół zycia...cała reszta szafy to brazy i popiele :wink:
Buziaki.
ja nie lubie brązowego, ale za to kocham pomarańczowy ;)
Kupiłam sobie ost. 6 bluzek tego koloru i dwa sweterki
wszystko w lumpie:D
Pomarańczowy to ja tez lubię...ale jak sie miało 120kilo to raczej nie chciało sie wyróżniać :wink: Teraz już mnie może być troszkę widać :wink: