no.... chęć przemielenia czegoś między posiłkami - ot, tak sobie, to chyba nie tylko Twoja zmora. ja też tak mam i myśle że wiele innych osób. ale ja np ustaliłam sobie stałe godziny posiłków (oczywiścei na tyle na ile mi pozwala np. plan zajęć bo nie będę w środku wykładu biegła na obiad bo akurat jest odpowiendnia godzina).

śniadanie - 7-8 rano
II śniadanie - 11
obiad-14
podwieczorek-17
kolacja-20

i staram się tego trzymać. trzy godzinki między jednym posiłkiem a drugim bardzo szybko mijają. jak jestem głodna pomiędzy to zawsze sobie myśle że tą godzinkę czy pół to już napewno wytrzymam. a jak to mi nei daje spokoju to wypijam szklanke soku/mleka/wody - zależy. albo zjadam kilka orzechów albo troche pestek dyni (uwielbiam )
a jak np wczpraj na 2 śniadanie zjadłam małe jabłko a potem obiad miałam dopiero po 16-tej bo sie wcześniej nie mogłam wygrzebać, to nei dość że zjadłam więcej bo bardzo głodna byłam, to jeszcze do konca dnia czułam sie taka przegłodzona i miałam ochote coś wszamać.... tak więc (wiem -- nie odkryłam niczego nowego) lepiej jest jeść częściej a po mniej.

pozdr