beciu, ja nie wiem, czemu, ale nigdy nie mysle o jakimś konkretnym facecie 8) chyba za bardzo byłam kiedys zraniona, teraz nie ufam im i tyle :shock: :wink:
a biedactwo, ile ty sie możesz uczyć? ufff, jak to dobrze,że ja nie musze...
:roll:
Wersja do druku
beciu, ja nie wiem, czemu, ale nigdy nie mysle o jakimś konkretnym facecie 8) chyba za bardzo byłam kiedys zraniona, teraz nie ufam im i tyle :shock: :wink:
a biedactwo, ile ty sie możesz uczyć? ufff, jak to dobrze,że ja nie musze...
:roll:
dzień zaczęty dobrze, chociaż humor średniawy, ale jak się zabiorę za matmę to nie będę myśleć o bzdurach więc będzie ok. nie widzę sensu jutrzejszego ważenia skoro mam @.
trzykolory
jeszcze raz dziękuję :*
xixatushka69
no ja właśnie jestem jakaś inna bo tyle przykrych słów jakich usłyszałam od facetów i tyle nocy jakie przez nich przepłakałam w ogóle nie dały mi do myślenia :? :? pojawił się B i masakra, jest jak jest, chociaż wiem że nic z tego nie będzie :?
a co do nauki to już mi się nie chce w ogóle, ale muszę tą matmę jeszcze tylko zdać :( a tak mi się nie chce że szok... wczoraj sobie jedynie dwa tematy przeczytałam, żadnych zadań...
ja pamiętam, jak sie uczylam wieczorami, czytałam, czytałam, a potem nic nie pamiętałam, a jak już musialam pisac albo rozmawiać na egzaminie, to wszystko sobie przypominałam, po prostu wierzyłam w możliwości swojego mózgu :lol: :lol: :lol:
ja nie spotkałam jeszcze TEGO faceta, w którym mogłabym sie zakochać :wink:
Współczuję tego egzaminu z matmy... :?
Linkinko, lubisz matematykę, więc ona lubi i Ciebie i nie pozwoli Ci sie rozłożyć na egzaminie ;)
Wiem jak trudno się zmusic czasami, ale może zrób sobie wieeelki kubek dobrej herbatki, jakiś talerzyk zdrowych przekąsek, umość się wygodnie przy biurku i pomyśl, że to już ostatni egzamin i z cierpliwością (nie mylić z zapałem ;) ) przejrzyj zadania :)
miłego dnia!
Hej Beciu Trzykolorki ma rację , to już ostatni egazmin dasz rade!
miłego dnia i wytrwałości w nauce *
bleh. czuję się kompletnym matematycznym debilem :? jeszcze zapodziałam gdzieś rozwiązania zadań z list no i nie wiem czy dobre wyniki mam :? bleh.
dieta do dupy, w sensie że za mało. i wcale mi się więcej jeść nie chce.
ćwiczenia były. tyle dobrze chociaż.
humor też do dupy.
EDIT:
jeszcze ***** Niemcy przegrali :evil:
kurczę. ja na dodatek piszę z kompa Tomka i nawet nie mam jak Ci przesłac czegoś na pocieszenie, bo on nic nie ma w zakładkach :?
ech.
przecież wiesz, że za surowo siebie oceniasz.
jutro wstanie nowy, lepszy dzień. humor będzie lepszy, a rozwiązania na pewno się znajdą.
buziaki i przytulam na dobranoc wirtualnie :)
hej Beciu wtsał nowy piękny dzień (mam nadzieje że u Ciebie też :lol: ) więc humorek będzie dzisiaj ok
głowa do góry
a kiedy ten egzamin z matmy??
Beciu, powiem Ci tak:
Kilka lat temu miałam identyczną sytuację, jak Twoja. Był sobie taki jeden facet, względem którego zachowywałam sięidentycznie, jak Ty względem B. Wszelakie paraliże, analizy najmniejszych spojrzeń, układanie dialogów, przygotowywanie się na każdą ewentualność, obliczenia typu: jak ja wyjdę z zajęć i pójdę na drugie piętro, to on tam będzie, jestem ubrana tak czy tak, więc muszę się schować w kiblu, żeby mnie nie zobaczył, bo przecież zaraz będzie schodził na dół, później wyjdę i przemknę, licząc na to, że niezauważona sama będę mogła zauważyć...... etc. Poznaliśmy się, okazało się, że się świetnie dogadujemy, w ogóle jesteśmy podobni, super się rozumiemy. Nie zmieniło to faktu, że żadnym sposobem nie byłam w stanie zachowywać się naturalnie. Kalkulacje, kalkulacje, kalkulacje..... Do czegoś tam między nami doszło.. ale z głośnym założeniem obojga stron, że to żadnego związku z żadnymi uczuciami nie ma.... później on coś tam zaczął przebąkiwać niewyraźnie plącząc się strasznie i rumieniąc. Ja nie będąc oczywiście pewna, co te przebąkiwania i rumieńce znaczyć mogą (bo niby jak miałam uwierzyć w siebie z takim wyglądem i samooceną). Tak oboje przebąkiwaliśmy nie mogąc nic nigdy wprost powiedzieć. Później on studia skończył, nadal przebąkując. Tacy właśnie byliśmy do siebie idiotycznie podobni. Skończyliśmy się spotykać (bo on postudiach, życie zmienił....nadal coś na gg przebąkując). Później nam się urwało. I nic, żyję. Poznałam mojego Tomcia, a P. (gdyż był on własnie na P.) jest moim dalekim znajomym, z którym łączą mnie dziwne, śmieszne wspomnienia, bo teraz są one zwyczajnie śmieszne. Dlatego Ci mówię: albo ryzykujesz i decydujesz, że koniec przebąkiwania. Albo czekasz, aż on zniknie z Twojego życia i któregoś dnia budzisz się, patrzysz na swojego chłopa, z którym wtedy szczęśliwi będziesz,wspominasz B. i śmiejesz się sama z siebie. Czyli, jakby nie patrzeć: na pewno to wszystko dobrze się skończy z B. lub bez niego. Czyli głowa do góry. Ja bym teraz swojego Tomcia na P. nigdy nie zamieniła:)
konkluzja jest taka, że albo w końcu zagadasz do B., albo niedługo znajdziesz swojego Tomka i przyjmiemy Cię do klubu tomkofilek ;)
a tak serio, to tez uważam, że do odważnych świat należy i koniec z tym przebąkiwaniem. jeżeli Ci odmówi spotkania, to też nie żadna tragedia, bo każdej się to może zdarzyć i to tylko strata tego faceta.
miłego dnia, Linkinko! :) :*
egzamin w środę. zaczynam bać się jeszcze bardziej niż przed finansami :cry:
ogólnie to dzień wcale lepszy nie jest. wszyscy na mnie krzyczą, trąbią, olewają mnie, ba, nawet bank musi sobie robić przerwę techniczną kiedy ja chcę przelew zrobić :evil:
jedyny dobry akcent to to że tatuś mnie na zakupy zabrał no i sobie kupiłam kilka szmatek.
ważyć się nie ważyłam bo mam okres więc sensu to wcale nie ma.
jeść też mi się nie chce. na śniadanie wypiłam tylko mleko czekoladowe... pfff...
no, dokładnie, słuchaj dziewczyn, dobrze gadają.
a dlaczego uważasz, że "ja idiotki z siebie robić nie bede"? ze go na kawe bedziesz chciala zaprosic? i tak bedziecie chodzic kolo siebie i sie gapic, jak Misio, bo on pewnie tez jest niesmialy, hehehe...
jak poczatek nowego tygodnia?
wysyłam Ci pozytywne fluidy:
..pozytywny fluid nr 1..
..pozytywny fluid nr 2..
..powiedz, że pomogło :)
proszę..
moim zdaniem powinnas zaryzykowac.. w koncu nie masz nic do stracenia, najwyzej ci odmowi i przynjamniej nie bedziesz sobie nim wiecej glowy zaprzatac..
a to ze na ciebie "trabili" to chyba dobrze? :D
no i gdzie foty w nowych ciuchach? pochwal sie co kupilas :P
no wlasnie, ja tam lubie jak na mnie trąbią i gwizdają.
dawaj foty.
czesc Babolku.
Glowa do gory i ja tam uwazam, ze jednak to facet zaprasza. Moze jestem troszke staroswiecka, ale mi chyba byloby nie tyle glupio co niezrecznie.
ja tak jak Harsharani starej daty jestem , i ciężko by mi było zaprosić faceta na kawę, ale może w inny sposób go zagadaj , pożycz notatki z wykładów albo poproś o wytłumaczenie jakiegoś zagadnienia....
i głowa do góry ciesz sie z zakupów :wink:
na dworze jest tak gorąco że szlag mnie trafia :evil: niby coś się pouczyłam ale nie wiem ile nauczyłam. bleh. ogólnie ta pogoda mnie dobija.
newkoczkodan,aimka6w
trąbili na mnie jak prowadziłam samochód. znaczy się że im się spieszyło a ja piratem drogowym nie jestem :roll: 70-tka w mieście to i tak więcej niż dozwolone,a jeśli oni chcą sobie robić wyścigi to niech mnie wyprzedzą a nie trąbią :roll:
a co do B to nie ma mowy, nie zapytam go, bo jeśli odmówi to będzie mi tak głupio, będę się czuła jak idiotka i w akcie desperacji rzucę szkołę, byleby go tylko nie widzieć... a szkołę moją lubię...
trzykolory
pomogło, troszeczkę, ale pomogło. dzięki :*
Harsharani
no mi tak samo by było, niezręcznie, głupio, a w razie odmowy bym umarła ze wstydu.
a u mnie może i ciepło jest , ale wieje tak że głowę chce urwać , a ja chciałam , miałam szczere chęci iść na rower , ale przecież się zajadę w taką wichurę
a co do debili trąbiących , to ja w ogóle nie zwracam na takich uwagi , chcesz to se trąb , albo jedź dalej :wink:
widzę, że nastroje na forum są mocno w kratkę.
jakoś nie umiem dziś z siebie zbyt dużo wykrzesać jeżeli chodzi o poprawianie nastroju :(
niby nie jest tak źle. nawet powiedziałabym, ze jest neutralnie.. ale zaczęłam sobie myśleć o tej mojej diecie.. o jej prawdziwym celu.. no bo umówmy się, nie potrzebuje jej na gwałt, a zachowuję się, jakbym była najgrubszą osobą na świecie :/
jeżeli chodzi o Twojego B., to nie będę Cie namawiać tak usilnie do pierwszego kroku, bo wiem, ze sama bym się na niego nie zdobyła.
wydaje mi się, że to samo przyjdzie. może gdyby to był facet, który tak "naprawdę naprawdę" Ci się podoba, z którym łączą Was wspólne zainteresowania, poglądy, upodobania, iskrzy między Wami i śmiejecie się z tych samych dowcipów, to byś podeszła? może z tym B. to tylko zauroczenie? Może on jest po prostu zabójczo przystojny, a Ty masz słobość do ładnych rzeczy (źle to brzmi, ale wydźwięk nie miał być negatywny )? Jeżeli to to pierwsze, no to cóż.. trzeba się zdobyć na odwagę, bo duża okazja przejdzie Ci koło nosa.. jeżeli to to drugie, to wydaje mi się, że wakacje Cię z niego wyleczą.
życie, życie, życie. nie można się ciągle śmiać bo by nudno było. mój paskudny humor, mogę się założyć, wynika z przedegzaminowego stresu. Bo niby luz, matma, uwielbiam, umiem, zaliczyłam wszystkie kolokwia, a jednak słyszę cichutki szept 'a jak ci się noga powinie?'. ale nie ma innego wyjścia - trzeba wziąć dwa głębokie oddechy, jak nie pomoże - więcej, i zmierzyć się z tym wszystkim.
Przemyślałam sobie kilka kwestii dotyczących mojego życia, wysunęłam jak najbardziej pozytywne wnioski, muszę to sobie jeszcze uporządkować w głowie i będzie okay. Mam nadzieję.
Jeśli chodzi o B. to zobaczymy co i jak. W wakacje pewnie mi przejdzie. Mam taką cichą nadzieję. Znajdę sobie coś do roboty żeby nie myśleć o nim i zapomnę. Trzymajcie kciuki żeby mi się udało.
trzykolory
*przytula*
widzisz, ja ogólnie mam jeden wielki problem by zaufać facetowi. i nie mam tu na myśli tylko B. ogólnie moje relacje np. z kolegami z grupy są dość chłodne. Nigdy nie mówię pierwsza cześć. nigdy sama nie odzywam się do faceta, chociażby to był nawet najlepszy kumpel. Gdy rozmawiam z jakimś facetem wygląda to tak że on gada, ja słucham, przytakuję, uśmiecham się ale sama niewiele wnoszę do rozmowy. Ja wiem że to dziwne i głupie, ale nie umiem inaczej. Dawno, dawno temu było zupełnie inaczej, nie miałam tej 'blokady'. Miałam wtedy przyjaciela, był dla mnie jak brat, wszystko robiliśmy razem itp. On wiedział o mnie wszystko, ja wiedziałam wszystko o nim. I on mnie zawiódł, ośmieszył, by przypodobać się swoim kumplom. no i wtedy powstała ta bariera. a ostatnio, jak kolejny frajer którego uważałam za przyjaciela mnie zawiódł, tylko się utwierdziłam w słuszności istnienia tej blokady.
wysłało się podwójnie :?
Beciu,
z własnego doświadczenia Ci doradzę
nie myśl za dużo, bo myślenie i analizowanie prowadzi do paranoi.
Co ma być to będzie, niebo znajdziesz wszędzie :D
to potworne jak niektóre rzeczy potrafią zaważyć na całym naszym życiu i poźniejszych relacjach z ludźmi. współczuję Ci, że się tak przejechałaś na tych dwóch facetach. Uwierz mi jednak, że kilku porządnych jeszcze się po świecie szwęda.. chociaż czasem wydaje się niemożliwe ich spotkać.
buziaki i dobranoc :*
Dzień Dobry Laleczko Moja :)
tyle się tu u Ciebie porobiło, ale wszystko już przeczytałam i wiem o co biega :*
(a patrz, która godzina;))
Faceci tacy są no, hyh oni inaczej pojmują rzeczy i to się raczej nie zmieni!Ale wierzę, tak jak mówi Trzykolory, że paru się szwęda fajnych i akurat na nich trafimy:) czymże by było życie bez takiej wiary? Będzie dobrze! Trochę więcej wiary w siebie i do przodu!!! :)
A matematyką powalisz wszystkich na kolana, jestem tego więcej niż pewna!
mózgu jeden, matematyka to kupa. ;)
:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:* :*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*
hej Beciu miłego dzionka, i nie rozmyślaj już tyle :wink:
właśnie nie rozmyślaj tyle będzie dobrze Kochana :P
aa tak w ogóle to miłego dnia i dzień dobry ^^ :P
;**
dzień dobry Beciu :)
mam nadzieję, że humorek w tak pięknym,slonecznym dniu Ci dopisuje :)
Napisz jak się dziś czujesz i jak tam dietkowanie..
mój brat ogląda jakiś film i przed chwilą główna bohaterka strzeliła tekst 'Boże, połknęłam robaka, ile to może mieć kalorii? ' :lol: :lol: :lol:
jest (za) gorąco. ale żyję jeszcze. mój pokój wygląda jak po przejściu tajfunu :lol: więc chyba przydałoby się posprzątać :lol: ile kcal spala się sprzątając po przejściu tajfunu? :twisted: ogólnie to się nie wyspałam bo jakiś palant o 7 rano postanowił skosić trawnik. potem byłam na zakupach jedzeniowych i kupiłam sobie owoców więc jest co jeść :twisted:
ciężko opisać jak się czuję. w sensie nie śmieję się z byle czego, nie mam głupawki ale też nie chodzę i nie ryczę. W każdym razie jest dobrze, mogłoby być lepiej, ale tak też jest ok.
jeśli chodzi o dietę to jest ok, zjadłam już śniadanie i właśnie kończę obiad.
ale Ty wszesnie obiad jesz :shock:
ale pomysl, ze juz jutro masz WAKACJE!
buziaki na miły dzień.
z tym obiadem to tylko dzisiaj tak wyszło bo wcześnie wstałam to i wcześniej głodna byłam :wink:
a teraz wyleguję się na łóżku, wpieprzam jabłka i ananasa, do pełni szczęścia brakuje mi jeszcze pozytywnej oceny z matmy w indeksie. ale miejmy nadzieję że się pojawi już wkrótce :wink:
o, właśnie mi się przypomniało że chyba poćwiczyć powinnam :lol: a potem nauczyć się tych głupich wzorów... :lol:
'o Boze, zjadlam robaka..' :lol: :lol:
samo bialko w sumie ;)
ty, to u nas ta sama katastrofa byla! Jak to nazwiemy? Orkan Dieta?:P
może być Orkan Dieta :lol: :lol: :lol: w każdym bądź razie posprzątałam... ale Orkan Dieta powrócił :lol: bałagan co prawda mniejszy niż był ale... po co ja w ogóle sprzątałam? :lol:
Dziewczyny, jutro o 9 piszę ostatni egzamin i baaardzo potrzebuję Waszych kciuków. :oops: Denerwuję się bardzo. Bardzo bardzo.
nie wiem co sobie zrobić na kolację. pewnie kanapkę dziabnę czy coś :?
Trzymam kciuki!
trzymam kciuki z całych sił :)
dasz radę :D
kciukasy w gotowości, dla Ciebie zawsze :):):):):):):):):):)
nie rób mi smaka ananasem, co?! :P:P ;)
:*
mmmmmmmmmmmmmm ten ananas taki pyszny mmmmm :twisted: :P:P:P:P:P:P wredna jestem, wiem :P
trzymamy kciuki, trzymamy.
i te kciuki u nóg też!
hej Beciu ja również 3mam kciuki
powodzenia życzę i miłego dnia*