-
No i jeszcze doszla miseczka budyniu :P
Drazni mnie czasem jak jest podana kalorycznosc :? Tutaj bylo podane 100 g po zrobieniu z mlekiem 2% i 2 czubatymi łyżkami cukru :? A ja zrobilam na mleku 0.5 % i 2 plaskimi łyżeczkami cukru :? No ale nic, wiele tego nie powinno byc ;)
Sprobuje pocwiczyc dzis troche kurna trzeba sie wziac za jakis ruch :P
-
Oj trzeba, trzeba. A ja mam taką potworną ochotę na makaron..! :) Jak prawie ciągle zresztą... ;)
-
dokladnie , z ta kalorycznoscia jest kiepsko i to na wiekszosci produktow
ja tez bym chciala na takei wczasy po ktorych wruce jak szprycha heheh czyli te 28 kilo mniejsza heheheheh
a co pomarzyc dobra rzecz 8) 8) 8)
staszka co to za dzwna zachciewajka ... na makaron. a jak go jesz?
Angel musze przyznac ze bardzo sie ciesze ze wrucilas , solidaryzuje sie z Toba bo mamy podobna ilosc kiloskow do zrzucenia i ladnei tobie idzie.obie damy rade heheheh
-
Agnieszko makaron?? :twisted: Jak juz cos bym miala z checia zjesc to hmm.. nie wiem :lol: Nie mam w sumiena nic ochoty najedzona jestem ;)
Miloku wrocilam i nigdzie juz nie mam zamiaru sie ruszac :twisted: Sama widze , ze pomalu ale w dobrym kierunku zmierzam wiec trzymam sie :D
-
A co Wy chcecie od mojej zachciewajki? Taka sama jak każda inna, a nie dziwna. :P Ja tam jem makaron prawie codziennie, prawie na wszystkie możliwe sposoby chyba - dzień bez makaronu to dzień stracony! :D Dzisiaj już był w zupie, ale mi mało... :lol:
-
Ja wiem dziewczyny, ze nie odwiedzam waszych watkow :( Nie dziwie sie wam, ze niechetnie wpadacie :oops: Nie wiem sama jak to sie dzieje, ale TZ co chwila sie na mnie fo****e ( i mu sie nie dziwie) bo sie okazuje, ze siedze 5 godzin non stop na necie :? A itak na nic nie mam czasu :/ :(
Eh wykoncze sie, wciaz szukam pracy :( Mam wolne od pn do piatku z wyjatkiem wtorku popoludnia i weekendy a kazdemu akurat nie pasuje jedno popoldunie wtorkowe :? Obłęd jakiś :? :(
Dzis znowu bylam na spotkaniu o prace, powiem szczerze, ze mam duze nadzieje bo to pomoc w salonie pieknosci dla psów :D:D dla mnie bomba :D Tylko oczywiscie nie bardzo ten wtorek :roll: ehh :(
Wogole jak czlowiek moze byc tak stary a tak glupi :roll: Zawsze wkurzaly mnie mrozone folety, bo byly takie po rozmrozeniu nasaczone woda, rozpadajace sie, i wogole :roll: Do dopiero wpadlam dzis na to, ze w duzych marketach sa stoiska z rybami i sa nie zamrozone filety :roll: No i wzielam sobie filecika, 150 g , podsmazony lekko zajmuje mi pol talerza :shock: a jest tak pyszny, ze tak smacznej ryby nie jadlam jesczze :shock: Chrupiacy ( w sensie miesko kruchutkie) pycha! Drugie pol talerza surowki oczywiscie :P
TŻ sie zajada frytkami :twisted: Ale ja wole moja rybke :twisted:
OD miesiaca nie jadlam zadnego fast fooda i jestem bardzo z siebie dumna o! :!:
Dzisiaj itak troche bedzie wiecej bo pokusilam sie na zmartwienia piwkiemz soczkiem :oops: :oops: :oops:
Jednak!!
Mimo mojego totalnego braku zaparcia co do cwiczen i ruchu, zauwazylam jak bardzo męczące są cwiczeniai zabawa z psem!
Wczoraj moja bullowata znowu miala za duzo energii, to napierw za blokiem o 21 poszalalysmy z patykami, troche posluszentwa a potem z 40 minut po domu PT ( posluszenstwo) robilysmy! Skoro moja kundlica ktora 3 h spacerek ciezko zmeczyc po takich 40 minutach cwiczen ledwo lapami przebiera to musi to cos oznaczac :D
Wiec codziennie obowiazkowe cwiczenia z bullowata i postaram sie serio wprowadzic jakies drobne cwiczenia osobno ... Poki nie bede miala kaski na ten fitness.. :oops:
-
hahaha to mi sie humor poprawil!!! :D :lol: :lol:
Mojego TŻ obiadek frytkowy jak obliczylam wynosi: 966,00 kcal :lol: :shock:
Naprawde zaczynam dostrzegac jak zaczelam zmieniac swoje nawyki zywieniowe, mimo pewnych slabosci co jakis czas - mysle, ze jestem naprawde na dobrej drodze.. Przeciez ten sam obiadek wygladal by i w moim wydaniu nie na diecie.. :roll:
-
Mniam, taką chrupiącą rybkę, to i ja bym zjadła. :) A fryteczkom mówimy stanowcze nie. :P Wiadomo, że każdy odchudzający się powinien się uczyć zdrowego żywienia, a jak się pomyśli ile się kiedyś jadło to nie wiadomo - śmiać się czy płakać? :lol: Ja mam tak samo nieraz. :wink: U mnie problemów z TŻ nie ma, bo on jest jeszcze większym maniakiem komputerowym niż ja. :P Ale mam nadzieję, że uda Ci się jakoś pogodzić Ukochanego z siedzeniem na neciku. :) Słodkich snów Aniołku! :)
-
No nie, ja żądam wyjaśnienia, co to znaczy TŻ, bo do tej pory myślałam, że inicjały. A tu mi się koncep posypał, ech. Imbecyl ze mnie, czy jak?
Aniołku, ja jestem równie głupia, co i Ty, a nawet głupsza, bo dopiero dzieku Twojemu postowi uświadomiłam sobie istnienie niezamrożonych filetów..........
A co do ćwiczeń z piesiakiem, to pewnie, że muszą być męczące, duuuużo kalorii przy swojej suni palisz, na pewno.
Daj znać, co z tą pracą. Trzymam kciuki za ten salon :)
-
Misio - TŻ to towarzysz życia :) Przynajmniej ja to własnie rozumiem przez ten skrót. :)
Aniołku - jak sobotka Ci mija?? :twisted:
Pozdrawiam Was cieplutko! :)