Trzymaj się u tych teściów , trzymaj :D:D:D:D
Wersja do druku
Trzymaj się u tych teściów , trzymaj :D:D:D:D
Hehh, no ja też to znam, kiedy zje się 200 kcal więcej i człowiek czuje, że się nażarł jak tucznik :) Rzeczywiście nam się coś w mózgach porobiło, ciekawe, czy to nie ma skutków ubocznych...... :) :)
Wizyty u rodziców, teściów i babć też mam opracowane, można skisnąć, paść na pysk, walić łbem w ścianę, a i tak się nie wymyśli, jak wyjść z tego cało :) No ja wczoraj byłam u mamy i dzisiaj mam taaaaaaki brzuch. Bo to właśnie było to osławione obżarstwo w okolicach 200 - 300 kcal więcej ...... :)
cześć kobitki :) udało mi się dorwać na chwilę do neta, więc zdaję relacje z mojej wczorajszej przegranej :(
no niestety, wolałabym sie Wam tu pochwalić że udało mi się jakoś oprzeć smakołykom które postawiła na stole mama mojego R., ale niestety :? do wieczora jakos się trzymałam.. ale na kolacje zjadłam kawałek białej kiełbasy, później jeszcze dwie kanapki z szyneczką i serkiem, a później zasiedliśmy rodzinnie do gry w karty i dostałam najpierw jednego drinka, później drugiego.. nawet nie liczę kalorii, ale chyba z 1500 było :oops: :? :roll: a dzisiaj mama R. , ma urodziny.. i już się boję.. :roll: no zobaczymy.. trzymajcie kciuki bo coś czuję, że ten mój urlop okaże się dietkową porażką :(
buziaki dla Was kochane, wracam koło niedzieli :) chciałabym, żeby wtedy waga pokazała mi kilo mniej.. ale przy takim menu jak wczoraj są na to nikłe szanse :roll:
oj to trzymam mocno kciuki za Ciebie
a może po tych pokusach pójdzcie sobie na długi spacerek, aby chociaż troche spalic tych kalorii :wink:
miłego wypoczynku życzę *
Brusiaczku noooo tesciowa w sumie ma raz w roku urodziny wiec nie mzoe4sz jej przykrosci robic i nic nie jesc hihihih:p ale sie trzymaj tam dzielnie:):)
hej bzusiaczek, kiedy do nas wracasz??..........chyba starczy już tego urlopowania :lol:
cześć kobity :)
wróciłam wczoraj w nocy i... ohhh... szkoda gadać... drugiego dnia przestałam już liczyć kalorie, coby się nie dobijać :? według mojego R. tak bardzo się nie obżerałam, ale ja wiem że zjadałam sporo ponad normę.. :roll: no nie dało się tam inaczej.. jak jestem u siebie w domu, to kupuję tylko to co mogę jeść: warzywka, owoce, jogurty itp. a tam na stole - czy to śniadanie, obiad, podwieczorek, kolacja - no istna uczta :roll: a jeszcze przyszła teściowa cały czas mi sama na talerzyk pyszności nakładała i nalewała drinki, mimo że ja nieśmiało: nie dziękuję.. :roll:
po takim jedzeniowym szaleństwie trudno mi znowu będzie wrócić do dietki :cry:
ALE NIE PODDAM SIĘ :) od dzisiaj znowu zaciskanie pasa ;) mam nadzieje że ten tydzień urlopu zbyt tragicznie nie wpłynie na dietę :roll: :wink:
dzisiaj na śniadanko był jogurt light i 150g truskawek :)
lecę popracować troszkę :)
buziaki dla Was i trzymajcie teraz mocno kciuki.. :roll:
Skoro tesciowa namawiala... wiem wiem, ciezko odmowic. Zeby tylko nie zrobic przykrosci... Ale na pewno nie jest tak zle ;)
No i oczywiscie mooocno te kciuki trzymamy ;)
no ja też miałam kryzys i trochę przegięłam z kaloriami, ale musimy wrócić na dobre tory i starać się za często nie wykolejać ;)
oj tak teściowa to potrafi dogodzi, a jeszcze dodatkowo jak sama przy tuszy , wiem coś o tym , ale teraz jesteś juz w domku więc wracaj do ustalonego menu, a wszystko będzie dobrze :D