No widzisz moja droga!
Schudłaś! Za bardzo się tym przejmujesz. Ja z jednej strony uważam za sukces schudnięcie choćby 0.5 kg (bo moja waga mniejszej różnicy nie pokazuje) na tydzień, a z drugiej cieszę się nawet jak nic nie schudnę, bo to znaczy, że trzymam wagę. Ostatnio wcinam nawet lody I nic złego się nie dzieje bo schudłam 1 kg!!!!!!!!!!

Wiem co przeżywasz, aż za dobrze. Sama kiedyś tak się stresowałam stojąca w miejscu wagą albo przytyciem będąc w dalszym ciągu na diecie. Ważyłam się wtedy codziennie co dawało mi właśnie codzienną frustrację, rozżalenie i brak motywacji. Dlatego teraz tylko raz w tygodniu się ważę i dzięki temu widzę efekty. Z jednej strony "żyję od piątku do piątku" (bo wtedy się ważę) ale z drugiej strony moje życie dzięki temu nabrało jakiegoś planu i systematyczności. Wszystko sobie dobrze ustawiam, robię odpowiednie przerwy między posiłkami, co wraz z dietą 1000 kcal i niełączeniem węglowodanów z białkiem przynosi niewiarygodne efekty zupełnie minimalnym kosztem. Wszystko widać zresztą w mojej stopce. Dołożyłam jeszcze umiarkowany ruch, prawie codziennie maszeruje ze szkoły do domu kilka przystanków, nawet do 9. Zajmuje mi to z pół godziny, więc jako ruch przed snem to super rozwiązanie. Każdemu polecam.

Chyba moja pozytywna energia działa Dlatego przesyłam ją nie tylko Tobie Miloku, ale również wszystkim pięknym kobietkom na Twoim wątku