dziękuje, kochane jesteście
często nachodzą mnie myśli by zjeść w końcu coś co uwielbiam i nie zastanawiać się ile to ma kalorii i ile tego odłozy mi się na boczkach czy brzuchu. Jednak motywuje mnie to ile juz mi się udało osiągnąć, co z tego ze teraz zjem cos pysznego jak zaraz pozostanie tylko posmak i wyrzuty sumienia. Takie myślenie pomaga mi przetrwać. No i oczywiscie bez was nie dałabym rady, wspieracie, chwalicie, jak trzeba to karcicie, po prostu jest mi raźniej w tym moim boju o figurę
kurdę tak mi tu dobrze się z wami piszę ze az szkoda zawalac by było dietę i uciec ze wstydu. Nie mam juz przyjaciółek zostały jakies tam pozostałosci kolezanek teraz wszyscy pojda w swiat na studia i układac sobie zycie, boję sie ze niedługo nie będe mieć zadnych znajomych a tu czuję smak swojskich babskich ploteczek
obiecuję ze wagę, wymiarki i zdjęcia wrzucę zaraz po dietce w niedzielę albo poniedziałek rano

3majcie się:*