Linkinka
Do Borsigturm jednak jest spooory kawałek z Ku'damm. Znalazłam już H&My, Orsay'a, Tally Weijl (czy jak to się tam pisze), Zarę. Wszystko rzut beretem, w stronę Gedaechtniskirche. Jeszcze oczywiście nie wchodziłam, bo bym rozwaliła sporo kasy (a poza tym najpierw chciałam zrobić rozeznanie po okolicy i oczywiście zobaczyć kościół).
Na szczęście mam neta w mieszkanku, to wstukam zaraz w google "shopping Berlin Kurfuerstendamm" to coś się znajdzie. Najbardziej to by mnie interesował niemiecki opdowiednik naszego empiku (czy nasz empik jest nasz czy niekoniecznie nasz??) albo jakaś księgarnia językowa, bo ciuchy są wszędzie, a płyty do podręcznika do nauki języka niderlandzkiego niestety nie są dostępne w pl. (podręczniki kupiłam dwa lata temu w Belgii, na płyty już wtedy kasy nie miałam)
A powiedz mi, co ty robiłaś w Berlinie?

Dymka,
spacerek rozwinął się w trochę dalszą ekskursję, maszerowałam spokojnym krokiem ok.1h. Super jest to miasto

Trzykolory
Jutro nie pracuję. Gott sei dank

Zjedzone:
śniadanie: miseczka spora musli z mlekiem, kawa z mlekiem bez cukru
2. śniadanie w pracy: kawa
lunch: 2 kromki chleba z masłem, szynką i pomidorem, zielona herbata
obiad (o18.00): mrożonka risotto (fuj, z pestkami dyni, a ja ich nie trawię, bo kiedyś po nich chorowałam), w związku z powyższym 4 kromki chleba z masłem, szynką i pomidorem, jabłko, kawa
i teraz jeszcze jedna kawa
w międzyczasie duuuużo wody mineralnej, a dla usprawiedliwienia dodam, że ta kawa to taka słaba, inkowata. A nawiasem mówiąc to Niemcy są całkiem sprytnym narodem, szkoda, że nasi jeszcze tego nie zmałpowali: kawa w saszetkach ekspresowych jak herbata (my to tylko inkę taką mamy, a szkoda, bo naprawdę super pomysł)

Co do odchudzanka to powiem wam, można tu popaść w kompleksy, wszędzie lustra. Łazienka to cała prawie lustrzana. Ale nie powiem, lustra przy windach zajebiście wyszczuplają

Hm, tak sobie teraz myślę, że muszę się jednak jutro przejść do tego h&m'u i popatrzyć tam za gaciorkami. Marzą mi się jeansy czarne rurki. Bo te co mam są duuuużo zaszerokie w pasie, jak je paskiem zcisnę to się paskudnie marszczą, nogawki mają szerokie, także dlatego, że schudłam. I jakoś tak się w nich nie czuję. A do pracy tutaj wszyscy chodzą jak mają ochotę, koleżanka np ubrała dzisiaj jeansowe spodnie do kolan i bluzeczkę z kapturkiem.

Aaaa i dodam jeszcze jedno: po chwilach oczekiwania dostałam maila od Księcia. Wiadomo, jak to książę, wyznań nie było, ale taki fajny ten mail, żywy, widać, ze chłopak chciał wiedzieć, co u mnie. No to mu napisałam elaborat, co u mnie