-
pris ma niestety rację... 700kcal to stanowczo za mało! i jeszcze ćwiczenia fizyczne... najszybsza droga do szpitala :/
-
pris masz rację w dużym stopniu. Ale ja zmianiam ilośc kalorii wraz z potrzebami. Po prostu teraz dla mnie 700-800 jest wystarczająco. Możliwe ze za miesiąc bedę jadła 1000 kcal. A w tym momencie jest mi dobrze i nie potrzebuję więcej. A cwiczenia to nie jest tylko dodatek do diety. Ja nawet jak się nie odchudzałam to ćwiczyłam aerobik bo lubie tańczyc i wogóle. A z tym jo-jo to też nie jest tak stereotypowo jak się może wydawać. Cztery lata temu stosowałam dietę jeszzce bardziej racjonalną, chociaż wiem, że to nie było zbyt mądre. W każdym bądz razie, utrzymałam wagę przez okrągły rok; dodam, że podczac tego roku nie byłam na żądnej diecie- jadłam tyle ile chciałam. I wogóle nie myślałam o jojo. I jojo nie było. Wiadomo, że nie rzuciałam się na jedzenie, po prostu o tym nie myślałam. Jadłam jak normalna kobieta w moim wieku: 2000 kcal. Nie martwiłam się o jojo i go nie było. Kwestia psychiki. Utrzymałam ją przez rok, a to że pózniej przytyłam to już było spowodowane zewnętrznymi zmianami w moim życiu. Jojo da się uniknąć- naprawdę. Ale dziękuję za cenne uwagi i zdaję sobie sprawe, że jest ryzyko. Ale te 700 kcal to nie jest dla mnie koszmarem to mi po prosty wystarcza :P
-
"Ale te 700 kcal to nie jest dla mnie koszmarem to mi po prosty wystarcza."
Domyślam się, że dobrze się z tym czujesz, skoro faktycznie jesz te 700kcal. Tylko że czujesz się dobrze TERAZ, masz euforyczne stany ducha, lekkość, etc. skąd to znam..? A, z nastoletnich głodówek, przeciągania I fazy SB i diet jak Twoja. Biochemia organizmu świetnie oszukuje, wiem, psychicznie jesteś boginią i możesz świat ruszyć z posad, tyle masz energii. Np. "naćpany" stan ketozy. Tyle, że nie oszukasz swojego ciała i metabolizmu, który sobie spier**ielisz dokumentnie, tak samo jak zdrowie.
Mam 25 lat i odchudzałam się na najróżniejsze sposoby od mniej-więcej 16 roku życia. I niektóre efekty durnych diet wychodzą po latach, choć ciężko w to uwierzyć. Ja dzięki swojemu jojowaniu na przemian z właśnie durnymi zrywami dietowymi mam cholesterol do bani, podobnie jak poziom cukru... O stanie włosów nie wspomnę. Rozstępy. Etc.
Dlatego jak czytam dziesiątki postów nastolatek na dieta.pl, które euforycznie rzucają się na jak najbardziej restrykcyjne i nieprzemyślane diety to coś mi się robi. Pewnie, trzeba to przeżyć na sobie, a zdrowie przecież zawsze było, tak jak włosy, gładka skóra; także się nie wie co to jest stracić to.
Bo "się świetnie czuje na 700kcal". Organizm za takie rzeczy "dziękuje" długodystansowo. Nie od razu.
Także jak lubisz się ruszać - brawo! To po co Ci te 700kcal? Bo się dobrze z tym czujesz? Skoro tabuny lekarzy twierdzą, że 700kcal to DUŻO za mało? Są palantami i "niech sobie gadają"? Hm, jak masochista sobie lubi przypalać papierosem skórę na ramieniu to jest ok, bo "czuje się z tym dobrze" i sprawia mu to przyjemność, to lekarze niech sobie gadają? Albo nastolatki pijąjące codziennie senes i przeczyszczają się nagminnie, bo czują się z tym lekko i dobrze, to to jest ok? Że pół roku później będą miały zaparcie trwające tydzień to inna sprawa.
Słuchaj, nie wiem, rób jak uważasz. Ale uważam, że moderatorzy powinni mieć więcej robić, tzn kasować z automatu wszystkie wątki o wyniszczających dietach tego typu. Przeczyta kilka piętnastolatek i zrobią to samo, bo taki szybki i fajny efekt.
Na diecie od zawsze na portalu - od 2005.
Wzrost: 177, wiek: 29. [MÓJ WĄTEK]
-
Pris, święte słowa.
A anorektyczki się głodzą i też twierdzą, że to co jedzą, to im wystarcza
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki