Heh, a ja dzisiejszej nocy dostałam kopa:
głupio zabrzmi, ale byłam (przypadkowo!) na striptizie. Tzn byłam w knajpie w której jak się okazało był wieczór kawalerski jakiegoś kolesia - kumple zamówili mu striptizerkę. I muszę przyznać dokonali świetnego wyboru, nie było to jakoś strasznie obleśne. No ale do rzeczy - jak zobaczyłam jakie ta kobieta miała wyćwiczone ciało i jak pomyślałam, jak ja wyglądam... od dzisiaj wracam ostro do ćwiczeń. Najważniejsze by zacząć, później już poleci.
Kazetko, a może twoja niechęć wynika ze znudzenia obecnym zestawem ćwiczeń? Bo ileż można machać kończynami w ten sam sposób... Spróbuj zapodać sobie jakiś nowy zestaw.
3mam kciuki!
Zakładki