-
Ano ide z nim do kina :) Ehh no ale niech on w końcu coś zrobi, żebym wiedziała czy mnie traktuje jak dziewczyne czy jak kolezanke, bo ja glupieje ;)
No nic, trzeba zobaczyc w co sie ubrac :)
30 też dobry wiek :) Nie marudzić :)
Heh, jest fajnie, mam randkę i rogalik na buzi :)
-
ni nio randeczka sie szykuje , ale lepiej zebyscie poszli do kina niz na film hehhehe
idz kobito robic sie na boostwo
i mielj randki :)
och a mnie maz juz na randki nie zabiera buuu
-
-
jejku ja teeeż chcę randkę (tylko mnie nikt nie chce) :cry:
jak się randka udała ? mam nadzieję że było wystrzałowo :twisted:
-
W domku już.
Byo fajnie, choć film benadziejny. Ale w końcu nie dla filmu tam szłam ;)
Poza tym mam męlik w głowie i zupełnie nie wiem co i jak, ale cóż... zobaczymy... pilnujcie mnie, żebym nie myślała za wiele na ten temat i będzie dobrze. Facetów nie zrozumiesz, no nie da się ni cholery.
jeśli chdzi o dietę to przyznam, że ałkiem niedietetycznie wypiłam piwo. Duże. Ale no nie powiem facetowi, który mi się taaaak pooba, że się odchudzam!
Mam motylki w brzuchu. Troszkę. Ale nie angażuję się, bo nadal nie wiem czego się spodziewać z jego strony... na razie zawsze może mi powiedzić: "ale wiesz, w końcu ja cię zawsze uważałam tylko za koleżankę".
Czego, mam nadzieję, nie zrobi.
Może po prostu u niego to się wszystko wolno rozwija... może.
Widzimy się w czwartek. Do tego czasu siedzę cicho. Obiecuję, chyba.
Ale do rzczy, toż to forum dietkowe, nie blog, tak? No!
A zatem: jutro mimo @ pójdę już na siłownię i dzielnie poćwiczę. Muszę też jakiś jadłospis wymyślić, nie mam pomysłu na obiad... W lodówce pustawo.
Ale czuję, ze brzuch mi się zmniejsza, to dobry znak!
-
A jaki to film widzieliście?
Ja właśnie wróciłam z sweeney todd. Beznadzieja.
-
cóż, więc trzymam kciuki żeby się powiodło z tym facetem :wink:
-
Tańcząca od motyli w brzuchu się chudnie ;) Poza tym to takie miłe uczucie... :)
Ja tam mam staż (z przerwami)... 7 lat :shock: Mieszkamy razem od trzech, ogólnie wszystko pięknie, ale... no, wiecie ;) Z facetami nigdy nie ma za gładko i idealnie.
Obecnie przeżywamy zmasowany atak rodzin z obu stron, abyśmy "zalegalizowali" nasze pożycie, dopuszczają się wręcz do przekupstwa i obietnic finansowych ;) Nie no, smieję się, ale obietnica mieszkania w Krakowie robi swoje :roll: Tyle że "legalizować" akurat Z TEGO powodu...? Wyczuwam w tym coś nieczystego, choć nie mam nic przeciwko "legalizacji", byle nie pod czyjes dyktando ;)
-
Ja też mieszkałam z facetem, rodziny cisły, zerwałam z nim, wyprowadził się.
Teraz wszyscy na mnie patrzą wzrokiem pt."24 lata i bez pierścionka zaręczynowego. Biedactwo."
:evil:
Miałam siedzieć z facetem z przyzwyczajenia? Tylko tak, żeby w wieku 24 lat (i więcej) nie być samą?
NIE :!:
-
właśnie, jaki film widzieliście :?: :)
widzę, ze rozwinął się tutaj wątek pierścionkowo-zaręczynowy :wink: ja jestem z moim R 5.5 roku, dokładnie w naszą 7 rocznicę bedzie nasz ślub :) rodziny marudziły już od dawna o ślubie (hehe poza moją mama, dla której wciąż jestem malutką córeczką :) ) mieszkamy razem krótko, bo od końcówki lutego...ale jest fajnie :)
a Ty pamiętaj, ze idzie wiosna (temperaturowa) i że motylki się budzą do życia :)