-
Ano ide z nim do kina :) Ehh no ale niech on w końcu coś zrobi, żebym wiedziała czy mnie traktuje jak dziewczyne czy jak kolezanke, bo ja glupieje ;)
No nic, trzeba zobaczyc w co sie ubrac :)
30 też dobry wiek :) Nie marudzić :)
Heh, jest fajnie, mam randkę i rogalik na buzi :)
-
ni nio randeczka sie szykuje , ale lepiej zebyscie poszli do kina niz na film hehhehe
idz kobito robic sie na boostwo
i mielj randki :)
och a mnie maz juz na randki nie zabiera buuu
-
-
jejku ja teeeż chcę randkę (tylko mnie nikt nie chce) :cry:
jak się randka udała ? mam nadzieję że było wystrzałowo :twisted:
-
W domku już.
Byo fajnie, choć film benadziejny. Ale w końcu nie dla filmu tam szłam ;)
Poza tym mam męlik w głowie i zupełnie nie wiem co i jak, ale cóż... zobaczymy... pilnujcie mnie, żebym nie myślała za wiele na ten temat i będzie dobrze. Facetów nie zrozumiesz, no nie da się ni cholery.
jeśli chdzi o dietę to przyznam, że ałkiem niedietetycznie wypiłam piwo. Duże. Ale no nie powiem facetowi, który mi się taaaak pooba, że się odchudzam!
Mam motylki w brzuchu. Troszkę. Ale nie angażuję się, bo nadal nie wiem czego się spodziewać z jego strony... na razie zawsze może mi powiedzić: "ale wiesz, w końcu ja cię zawsze uważałam tylko za koleżankę".
Czego, mam nadzieję, nie zrobi.
Może po prostu u niego to się wszystko wolno rozwija... może.
Widzimy się w czwartek. Do tego czasu siedzę cicho. Obiecuję, chyba.
Ale do rzczy, toż to forum dietkowe, nie blog, tak? No!
A zatem: jutro mimo @ pójdę już na siłownię i dzielnie poćwiczę. Muszę też jakiś jadłospis wymyślić, nie mam pomysłu na obiad... W lodówce pustawo.
Ale czuję, ze brzuch mi się zmniejsza, to dobry znak!
-
A jaki to film widzieliście?
Ja właśnie wróciłam z sweeney todd. Beznadzieja.
-
cóż, więc trzymam kciuki żeby się powiodło z tym facetem :wink:
-
Tańcząca od motyli w brzuchu się chudnie ;) Poza tym to takie miłe uczucie... :)
Ja tam mam staż (z przerwami)... 7 lat :shock: Mieszkamy razem od trzech, ogólnie wszystko pięknie, ale... no, wiecie ;) Z facetami nigdy nie ma za gładko i idealnie.
Obecnie przeżywamy zmasowany atak rodzin z obu stron, abyśmy "zalegalizowali" nasze pożycie, dopuszczają się wręcz do przekupstwa i obietnic finansowych ;) Nie no, smieję się, ale obietnica mieszkania w Krakowie robi swoje :roll: Tyle że "legalizować" akurat Z TEGO powodu...? Wyczuwam w tym coś nieczystego, choć nie mam nic przeciwko "legalizacji", byle nie pod czyjes dyktando ;)
-
Ja też mieszkałam z facetem, rodziny cisły, zerwałam z nim, wyprowadził się.
Teraz wszyscy na mnie patrzą wzrokiem pt."24 lata i bez pierścionka zaręczynowego. Biedactwo."
:evil:
Miałam siedzieć z facetem z przyzwyczajenia? Tylko tak, żeby w wieku 24 lat (i więcej) nie być samą?
NIE :!:
-
właśnie, jaki film widzieliście :?: :)
widzę, ze rozwinął się tutaj wątek pierścionkowo-zaręczynowy :wink: ja jestem z moim R 5.5 roku, dokładnie w naszą 7 rocznicę bedzie nasz ślub :) rodziny marudziły już od dawna o ślubie (hehe poza moją mama, dla której wciąż jestem malutką córeczką :) ) mieszkamy razem krótko, bo od końcówki lutego...ale jest fajnie :)
a Ty pamiętaj, ze idzie wiosna (temperaturowa) i że motylki się budzą do życia :)
-
Eeej akurat Sweeney Todda to ja bardzo chcę zobaczyć! Uwielbiam takie filmy! No i kocham Deppa oczywiście ;)
A widzieliśmy Porę Mroku - no ja wiem, że lubię kiepskie horrory, ale to jż przegięcie!
Heh, ja się zapewne w życiu nie zaręczę, o mieszkaniu razem nie wspominając ;)
Ale swoją drogą nie uważam, żeby bycie singlem w naszym wieku było jakimkowliek problemem. Tzn nie uważam, żeby w ogóle było problemem, w jakimklwiek wieku ;) No ale mam sporo znajomych kończących studia albo już po i też się nie spieszą, więc jakiegoś wielkiego ciśnienia w otoczeniu nie ma :)
Zresztą, jak na razie to ja jestem na etapie: "No ludzie, niech on mnie pocałuje wreszcie" ;)
-
Ale ale, ja tu o głupotach, zamiast o najważniejszym! Weszłam na wagę dziś, jakoś mnie tak kusiło, bo czułam, że trochę lepiej :) Niby sobie obiecywałam, że po @ dopiero się ważyć będę, ale jednak - no i drogie panie: nieodwołalnie, z pewnością i bez żadnych wątpliwości - tickerek w dół i to pomimo okresu!
Ha!
Ale się fajnie czuję :D
Zjadłam owsiankę, poćwiczyłam godzinę, mam całe mnóstwo zajęć zaplanowanych na dziś, jest super!
-
tanczacaZkaloriami! super - waga spada! tylko tak dalej, a niedługo osiągniesz swój cel! tego Ci życzę!
i Dziękuję za Gratulacje na moim wątku! :)
-
nio super . same plusy od samego rana
waga w dol , motylki szaleja :))
a wiesz , jak na pierwsze randki chodzilam z moim mezem to tez dlugo czekalam az zrobi jakies pierwszy krok, az w koncu ktos inny mu mnie sprzatnal , ale tylko na krutko, bo sie w koncu ocknal i zaczal dzialac.
moze potzreba mu troche zachety , moze on tez mysli ze ty go jak kolege traktujesz??
nieo zobaczysz jak sie potoczy
a tym czasem moje gratulacje z okazji przesuneicia suwaczka
-
gratuluję!!!! i trzymam kciuki żeby z tym facetem było po Twojej myśli :wink:
-
Miloku - no proszę, to może wreszcie się coś wydarzy ;) Ja jakoś nie jestem przyzwyczajona, zwykle spotykałam się z facetami, kórzy dość szybko dawali do zrozumienia co i jak... a tu jakaś wielka niewiadoma, pierwszy raz mnie coś takiego spotyka ;) Na swój sposób to intrygujące ;)
Dobra, idę zjeść sobie grapefruita... i nadal nie mam pomysłu na obiad ;)
Buziak wielki!
-
ja tez trzymam kciuki za faceta ;)
facet na taka pore jest fajny :P (mój chyba uciekł ode mnie )
a obiadek hmm może jakieś warzywka ;)? albo piers od kurczaczka :) <mniam>
ja chce sobie kupic elektryczna wage bo moja to jakieś badziwie ktore żle wazy ale się boje że się załamie jak wejde na taka inna wage :shock:
-
-
intrygujace i denerwujace ...
ma sie ochote powiedzie : no facet bierz sie do rzeczy heheheheh
ja tez bez pomyslu na obiad , ale jak najszybciej musze cos skolowac bo zaczyna mnei ssac :roll: :roll: :roll:
-
Hej :D
waga w duł to i niech ten facet się zdeklaruje hihi :D i już wtedy bedzie wszytko po Twojej myśli :D
buziaki
-
To ja też gratuluję kilogramka mniej i oby tylko tak dalej :lol:
-
No gratuluję spadku wagi :!: Nie ma (z małymi wyjątkami) nic przyjemniejszego niż to jak waga rano pokazuje mniej :) Wielkie BRAWO i trzymaj tak dalej
-
Gratuluję spadku wagi :) Jakiś dobry klimat, wszyscy chudną :D (właśnie byłam u Linkinki).
Co do kiepskich filmów - właśnie chciałam iść na ten polski horror, bo wręcz lubię głupie horrory, szczególnie gore, ale opinie są zatrważające - zbyt na serio jest to robione.
"Sweeney Todda" widziałam, Burtona uwielbiam miłością namiętną tak jak i Deppa ;) No i film jak na Burtona niezbyt udany - co prawda klimat i makabra na świetnym poziomie, ale jednak jest nudnawo. Śpiewanie jak na musical niestety niespecjalne... :? Szkoda, świetny potencjał, ale wyszła mroczne i nudne śpiewowisko (żeby nie było: musicale lubię!).
Felicja - masz rację, przez zasiedzenie ze sobą być to bzdura. Ale tez podziwiam Cię, że z takim etapem w związku umieliście się rozstać - widzę aż za często wokół, ile par powinno i nawet chce się rozstać, a nie umieją, bo mieszkanie, meble i tyle lat życia razem... Hmm. Ja jestem obecnie zadowolona, przeżyliśmy sporo razem (naprawdę SPORO ;)) i chyba co najgorsze już za nami. Ale rację masz, trzeba trzymać rękę na pulsie i umieć "ze sceny zejść".
-
Jej, ale się u mnie dyskusja zrobiła o związkach, wow!
No proszę, dowiem się sporo o Waszych doświadczeniach :)
Burtona też kocham! Ogromnie, wciąż, ciągle od nowa!
No, ale do rzeczy: u mnie dziś ok.1200 - dokładnie nie liczyłam, tylko na oko, za bardz zabiegana dziś byłam, żeby przy kompie wszystko dobrze zliczać. Ale ak czy inaczej bilans ok. Jest super :)
No a Wiadomy Pan zaprosił mnie na imrezę z jakimiś jego znajomymi na sobotę... no i tu pojawia się znany nam wszystkim problem: W CO SIĘ UBRAĆ???
Rany, ja ciuchów nie mam! Albo mam takie na etap, kiedy już zakończę dietę, a przez najbliższe 4 kg jeszcze wolę się w nie nie wciskać... Uauaua...
Najchętniej w ogóle bym nic nie jadła do soboty, żeby wyglądać pięknie, ale jak wiadomo to niewiele da, tyle tylko, że mu omdleję w ramionach (może wtedy coś zrobi wreszcie, hehe)
A może by tak na parę minut do solarium skoczyć, żeby zimową trupią bladość z ciała wygnać? Nie należę do osób opalających się na potęgę, ale z natury mam strasznie jasną cerę i na wiosnę wygądam jak trup....
Nie wiem, nie wiem...
(lubię mieć takie problemy ;))
-
Moje skromne zdanie? SOLARIUM? NIE!!!
Kup sobie jakąś ładną tunikę w ciepłym kolorze, muśnij policzki różem, będzie świeżo i sexy.
Co do związków, to powiem Wam, że to było cholernie trudne doświadczenie. Czasami, jak mam doła, zastanawiam się, czy dobrze zrobiłam, czy dam radę sama przejść przez życie, gdyby tak się wydarzyło... Ale to najczęściej mnie dopada, jak mam doła, potrzebuję pomocy itd, więc generalnie - interesowna ta tęsknota, powiedzmy sobie szczerze - żadna to miłość.
-
a ja nie miałam, nie mam i nie będę miała chłopaka :(
tylko błagam, nie przesadź z solarium :? bo jak Ci skóra z twarzy będzie schodzić to nie będzie za wesoło :? a problem 'w co mam się ubrać' mam zawsze, szczególnie gdy idę na uczelnię bo mam cichą nadzieję że R albo B zwróci na mnie w końcu uwagę...
-
-
Dzień dobry :)
To ja już się tłumaczę z tego solarium: absolutnie nie chodzi mi o przesadzanie z nim. Mało tego, nawet nie chodzi mi o jakieś opalania, tzn o brąz, sztuczny i paskudny. Nie należę do dziewczyn spędzających godniny w takich przybytkach, mało tego, z reguły ich nie lubię. Ale raz na jakiś czas, bardzo, bardzo rzadko - ma pozytywne efekty:
1. Mniej mi widać wszelkie syfki i przebarwienia, a cerę mam naprawdę niezbyt fajną :/ Tzn nie mam teraz wielkiego trądziku (chwilowo?), ale ogólnie skóra różnokolorowa i nieładna, a odrobinka słońca mi zawsze dobrze robi na wygląd... słońca teraz niewiele, więc próbuję się ratować inaczej.
(wypraktykowane)
2. Po zimie naprawdę przypominam świeżo przebudzone zombie... I znów: nie chodzi o opaleniznę a raczej o odrobinę życia. Jak będzie cieplej i na spacerki zacznę chodzić, to wystarczy, ale teraz ratuję się jak wyżej.
A zatem - poszłam na całe... 5 minut ;) Wstarczy.
Felicja: za tunikami nie przepadam specjalnie jakoś... czuję się niekształtnie...
Chcę jakąś spódniczkę założyć, jedyne co mam do pokazywania to nogi ;)
A co do Twoich doświadczeń - rozumiem cię bardzo dobrze... ja zanim skończyłam trzyletni związek to się wahałam potwornie, no bo jak to: teraz mm sama być? Przecież nie umiem!
Ale to nie jest argument, tak jak piszesz: 'żadna to miłość'.
(zresztą, mój eks ma teraz żonę i dziecko ;))
A teraz do rzeczy czyli dieta: śniadanko owsianka, niestety nieco bardziej kaloryczna niż zwykle, bo mama jest z przeziębieniem w domu i radośnie zrobiła mi śniadanie... na pełnotłustym mleku i cukrem :/ No ale zacisnęłam zęby, zeby kolejnej kłótni nie prowokować.
(bo wiecie, to jest tak: jak tyję to "jak ty wyglądasz, nie jedz tyle", jak się odchudzam: "już ci odbiło z tym liczeniem kalorii, nie możesz po prostu jeść połowy tego co wcześniej? ja jakoś takich problemów nie miałam, ty musisz od razu popadać w skrajności" itd.)
No ale nic. Godzinka siłowni z rana dobrze mi zrobiła :)
I właśnie siedzę w spodniach, w które nie mieściłam się po powrocie z UK czyli 2 miesiące temu :) Wtedy nie dawałam rady ich zapiąć, a teraz leżą ok :) No!
-
tanczacaZkaloriami solarium to nic złego, ja też czasem chodzę... byle nie przesadzać... na buzi teraz też chwilowo nie mam syfków (chyba dieta się do tego przyczyniła i duże ilości wody mineralnej niegazowanej oraz dużżżoooo ruchu?), w każdym bądź razie też mam przebarwienia i inne taki małe blizny... i po solarium zawsze wyglądam dużo lepiej także Cię rozumiem...
teraz wyjeżdżam na tydzień wakacji, ale wpadnę z wizytą po powrocie na początku maja... pozdrawiam!
-
wpadlam na chwilek przywitac sie i zyczyc milego dnia :)
i ladnego dietkowania oczywiscie heheh
-
Do solarium nikt mnie nie namówi. Córka przyjaciółki mojej mamy umarła na raka skóry w wieku 27lat. Wszystkiemu winne było solarium. Przysmażyła pieprzyka. A każda z nas ma tu i ówdzie jakieś pieprzyki. I to nie jest takie wiejskie gadanie, że winne solarium. To była diagnoza lekarzy. Dziewczyna znikła ze świata w ciągu 3 miesięcy od diagnozy. Zostawiła syna 3 letniego. :cry: :cry: :cry:
W każdej kolorowej gazecie odradzają solarium, w "urodzie" przeczytałam, że dozwolony czas to 4 minuty ROCZNIE.
Na depresję i tego typu historie są inne lampy, które nie szkodzą, bo nie opalają.
Ja też jestem białaskiem, nawet w lecie wyglądam jakbym się w mące wytarzała, jak raz ubrałam letnią sukienkę i wyszłam na spacer to mnie grupa chłopaków wyśmiała: "idź się laska trochę poopalać". Nie przejmuję się tym. Bo za 10 lat będę mieć białą ale jędrna skórę. A jak już koniecznie mam ochotę na brąz to używam samoopalacza, albo balsamu brązującego rozcieńczonego w balsamie nawilżającym, żeby było równomiernie. Jak masz trochę kaski, możesz iść na samoopalanie kabinowe do kosmetyczki, spryskają cię tak, że nie będzie widać ani jednej smugi.
Na trądzik słońce pomaga tylko pozornie. Co do trądziku, to też z nim walczę, mimo 24lat. Próbowałam już hormonów, antybiotyków, mikrodermabrazji... Ostatnio nawet nabawiłam się uczulenia smarując się maścią przepisaną przez dermatologa. I wiecie co? Dermatolodzy to powinni pacjentkę na dzień dobry przepytać, jak się odżywia. Baardzo szczegółowo. A nie od razu maści itd. U mnie największa masakra przed okresem a teraz wiecie co? Okres mam mieć za jakieś 3 dni, a cera :shock: rewelacja. Piję wiadrami zieloną herbatę, nie jem nic smażonego, słodycze od 11 dni tylko jeden rogalik. Wcinam mnóstwo warzyw... I o to chyba chodziło. I nikt mi nie wciśnie, że dieta na trądzik nie ma wpływu.
Ależ się rozpisałam :lol:
wkleję wam artykuł o diecie w trądziku. Do mnie przemawia.
Uporczywe pryszcze spędzają ci sen z powiek? Zmień dietę na właściwą. Obecność w pożywieniu licznych substancji chemicznych wywołuje lub nasila rozwój zmian trądzikowych.
Przy każdym trądziku należy wyłączyć z diety pokarmy sporządzone na tłuszczach zwierzęcych (z wyjątkiem tranu), ponadto produkty smażone na tłuszczach wykorzystywanych wielokrotnie do tego celu (konieczne jest unikanie publicznych smażalni rozmaitych potraw. Trzeba wyłączyć z jadłospisu pokarmy drażniące (z dużą zawartością pieprzu, ostrej papryki i octu spirytusowego - syntetycznego). Niezbędne jest ograniczenie soli w pożywieniu, która wydala się przez skórę tworząc nacieki zapalne, wysięki i pryszcze, a ponadto drażni gruczoły łojowe. Sól powoduje dojrzewanie zaskórników utajonych, podobnie jak smalec, łój wołowy czy barani, a nawet nieświeże masło i niskiej jakości margaryny.
Bezwzględnie trzeba unikać produktów (słodycze, napoje, sztuczne soki) zawierających w swym składzie syntetyczne aromaty (określane niekiedy jako identyczne z naturalnymi), barwniki, benzoesany, glikole, saletrę. Te składniki działają silnie trądzikotwórczo. Trądzik nasilają też mikotoksyny obecne w nieświeżych (lub niskiej jakości) orzeszkach oraz w importowanych owocach i warzywach, źle przechowywanych. Owoce i warzywa przed obróbką lub spożyciem trzeba dokładnie umyć w ciepłej wodzie. Niezbędne jest także ograniczenie lub wyeliminowanie z diety kawy, czekolady, alkoholu, kakao i chałwy.
Szkodliwe jest także oddziaływanie tytoniu i to nie tylko poprzez czynne palenie, ale również i bierne. Składniki dymu tytoniowego z łatwością przenikają do skóry, w skórze są także matabolizowane i kumulowane. Wreszcie skóra jest organem, przez który organizm wydala sporo toksycznych składników tytoniowych. Przebywanie w pomieszczeniach silnie zadymionych doprowadza do rozpuszczania się składników dymu w tłuszczopocie, a następnie do ich resorpcji w głąb skóry. Dym tytoniowy działa drażniąco na skórę, podwyższa stężenie cholesterolu i lipoprotein o małej gęstości w surowicy krwi, zmniejsza ukrwienie i obniża proces oddychania skóry.
źródło: www.we-dwoje.pl
-
Faktycznie się rozpisałaś kochana :) Ale dobrze, bo mądre rzeczy piszesz.
Cóż, ja jestem przeciwniczką smażenia się i nie znoszę wylegiwania się na słońcu... no ale wyjątkowo raz na jakiś baaardzo długi czas 5 minut korzystam :)
Co do trądziku i diety - zgodzę się i nie. Tzn tak: sama walczę od jakiegoś 12 roku życia, raz bardziej, raz mniej skutecznie. Pisałam tu lub u kogoś innego w wątku już, że najlepiej działają na mnie hormony, jak brałam pigułki to miałam śliczną cerę zawsze. Zresztą, mój pierwszy raz z pigułkami był właśnie z powodu trądziku, jeszcze wtedy nie zależało mi na antykoncepcji ;) Dostałam wtedy Diane 35, teraz myślę, że za wcześnie, za młoda byłam, no ale cóż... Pani ginekolog przepisała, a ja byłam szczęśliwa, że wreszcie mam ładną cerę, nie zastanawiałam się, że branie hormonów w wieku 16 at nie jest najlepszym pomysłem :/
Póżniej bywało różnie, raz lepiej raz gorzej. Hormony u mnie w ogóe z reguły szaleją, miewam okropnie nieregularne miesiączki, teraz jest lepiej, ale o tym za chwilkę. No i faktycznie bardzo widać u mnie zależność hormony/ cera.
A dieta? No właśnie. Moje pierwsze przejście na wege (może nie całkiem, bo ryby jem i jadłam) było spowodowane właśnie próbą polepszenia sobie cery, w klasie maturalnej przstałam jesć mięso i w ogóle starałam się pilnować... nie pomogło, potem wróicłam do mięsa na jakiś czas. Ogólnie w mojej diecie tłuszczów zwierzęcych zawsze było niewiele, bo po prostu mięsa nie lubię. Obecnie znów ponad rok jedynie ryby i nabiał, czerwonego mięsa i drobiu nie ruszam... Ale mogę z pełną odpowiedzialnością powiedzieć, że akurat to nie ma u mnie wpływu na syfki.
Ma za to wpływ i to duży: alkohol i przemęczenie. Kilka zarwanych nocy widać po mnie od razu, więcej imprez a moja buzia woła: dość! Czekolada też nie działa najlepiej... Nie palę, więc ten czynnik odpada, ale siedzenie w zadymionych pomieszczeniach chyba też mi szkodzi.
ALE: jest jedna rzecz, po której zdecydowanie widzę poprawę - i to mogę z czystym sumieniem polecić!
A zatem: Felicjo - marsz do sklepu z ziołami, czy zdrową żywnością, możliwe, że trzeba bęzie trochę poszukać, ale warto. Kup bratek i skrzyp, w postaci sypkiej, żadne herbatki gotowe, tylko po prostu takie 100 czy 150g. (nie pamiętam w tej chwili wagi...) opakowania. Jednego 3 opakowania, drugiego 2, sprawdzę jeszcze potem te proporcje. Robimy z tego mieszankę i codziennie wieczorem gotujemy w rondelku napar z 3 dużych łych mieszanki i mniej więcej półtorej szklanki wody. Pijemy codzienie, chociaż niedobre.
Zapewniam, że pomaga! Nie od razu, oczywiście, takie kuracje wymagają cierpliwości. No i nie powiem, że cuda jakieś zdziała, ale skóra po ok. miesiącu codziennego picia naprawdę wygląda lepiej. I to mówię ja, która twierdziła, że nic nie pomoże.. Smarowałam się już przeciez wszystkim co się da, brałam antybiotyki itd...
Spróbuj :)
A, mieszanka działa nieco moczopędnie, więc szuka się kibelka wszędzie, ale trudno :) Warto.
A no i ostatnia rzecz - w UK kupiłam sobie witaminy: zestaw, który miał pomóc na włosy, cerę i paznokcie: u nas takich rzeczy też sporo w aptekach. Ale to miało dodatek "evening primerose oil". Ten olejek miał rzekomo mieć wpływ na poprawę gospodarki hormonalnej, kupiłam bez większego przekonania i...
Nie wiem czy to wpływ tej roślinki z witaminek czy przypadek, ale odkąd zaczęłam to brać, wreszcie mam regularny okres... a dodam, że wcześniej miałam kilkumiesięczną (!) przerwę..., przedtem rozmaite huśtawki...
Oczywiście w Polsce tego nie uświadczysz :( Zostało mi półtora opakowania i zastanawiam się skąd zdobyć teraz...
Uff, też się rozpisałam :)
Uciekam na uczelnię, pójdę sobie spacerkiem, bo pogoda zachęca :)
Dziś na obiad będzie ryż z warzywami.
A na razie złapię sobie banana... może i dużo cukru ma, ale nie popadajmy w paranoję :)
-
Mi hormony nie bardzo pomagały. Po diane 35 dostałam depresji.
Generalnie rzecz biorąc należy sobie zadać szereg pytań:
jaki mam rodzaj cery?
tłusty - trądzik może być wywołany nadprodukcją gruczołów - regulowanie pracy gruczołów maściami od dermatologa
suchy - trądzik z przesuszenia, zakażenie skóry spowodowane naruszoną barierą ochronną - nawilżanie
Hormony nie działają u wszystkich, niektórym szkodzą, po odstawieniu jest jeszcze gorzej.
Tańcząca - spróbuj wprowadzić do diety soję. Kobiety z huśtawkami hormonów w okresie menopauzy łykają tabletki z soi. Podobno zawiera ona coś, co działa jak kobiece hormony regulując gospodarkę hormonalną kobiet. Na pewno nie zaszkodzi jak będziesz jadła kotleciki, czy piła mleko sojowe.
-
ja po diane zgrublam 15 kg :/ na syfki pomoglo, ale wolalabym juz byc pryszczata ale szczupla :P
zrobilas mi smaka na bananka a nie moge :P
-
Dlaczego nie możesz banana? Zbyt kaloryczny?
-
Soi u mnie nie brak, bo używam jako zamiennika mięsa. A zatem w tym raczej probemu nie ma. Tak jak pisałam: hormony ponoszą u mnie dużą winę, pigułki rozwiązują problem, ale jak nie mam chłopa to się nie będę faszerować...
Cerę mam zdcydowanie tłustą, maści od dermatologów nie pomagały zupełnie.
No ale nic, na razie tak jak piszę - jest poprawa, więc nie narzekam, żeby nie zapeszać. Teraz większym problemem są blizny, dołki i przebarwienia :/
Do rzeczy: byłam właśnie na spacerku jakieś 1,5h. i karmiłam wiewiórki :) Przyznam, że kilka orzechów przy tym sama zjadłam, wiem, że kaloryczne, no ale jakoś to sobie wybaczę ;) Po powrocie obiad: warzywka z mrożonki plus 2 małe ziemniaczki...
A wcześniej jeszcze jogurt naturalny był.
Muszę to zliczyć wszystko, ale myślę, że jeszcze mały serek wiejski na kolację będzie ok.
AAAA nie chce ktoś za mnie pitu wypełnić???
-
hehe, a mi siostra wypełnia to badziewie:D
-
ja na tabletkach anty przytyłam 5 kg... dalsze 5 to zaniedbanie...
pamiętam że jak byłam z miesiąc na SB to po trądziku śladu nie było, skóra była w ładnym kolorze, oczka się świeciły... to tak jakby się było na detoksie :)
-
Kajmanku,
teraz też jesteś na SB? I jak cera? Dalej bez trądziku?
-
Hej Kochana. Widzę,że u Ciebie poważne dyskusje.I dobrze,nie można tylko o diecie rozprawiać. Ja tam problemu z cerą nigdy nie miałam ale od tabletek też mi się nieeeżle przytyło.I miałam straszne problemy z nogami,tzn.puchły mi i okropnie"kręciły"(ból zwłaszcza jak juz sie położyłam).Teraz nie biorę,bo mąż przyjeżdża do domu raz w miesiącu na parę dni więc można się inaczej zabezpieczyć a po co mam się faszerować tym g...em i tyć. Odkąd odstawiłam to nogi już nie bolą .A hormony to diabelstwo. Jak byłam mała to leczono mnie hormonalnie przez prawie 2 lata a wynikiem tego była miesiączka w wieku 7 lat!!! Nie życzę nikomu. Jeszcze parę powikłań ale to szkoda gadac. Więc w miare możliwosci jak najdalej od lekow hormonalnych sie trzymajmy!!!