sluchajcie, jak sie sama z siebie usmialam...

Nigdy nie mialam wprawy w szacowaniu, co ile wazy.
Przed chwila bylam na targu kupic truskawki. W sumie to na spacerze bylam, ale po drodze weszlam (normalnie do tej pory nie siedza).
No.. i patrze..sliczne truskawki.
-'Poprosze dwie kobiałki'
-'Az dwie? ooo..to duza rodzina musi byc?'
-'no duza, duza...'

w myslach oczywiscie ' co to jest 3 kilo truskawek? zniknie w 2 godziny..''

kiedy doszlo do placenia, dowiedzialam sie o co jej moglo chodzic. Kobialka nie ma 1,5 kg a 3

No ale to co...
I jeszcze zobaczylam sliczne, ciemne, wielkie czeresnie za 2,50 zl/kg... I kupilam 3 kg :P
Mam wiec 9 kg owoców. Będe je jesc i jesc
na szczescie uwielbiam. Moze nie tyle truskawki, co czeresnie, ale tanim owocem nie pogardze

oj dumna jestem strasznie. Bycie mama w ogole jest super. Czesto miewa sie gorsze momenty, ale po nich nastepuja te piekne. A obraz wlasnego dziecka, ktore sie do was usmiecha, jest bezcenny. Kurcze... to tak jakby czuc motyle z powodu zakochania razy 100. Cieplo, radosc i milosc... same wiecie lub same zobaczycie i po takim usmiechu ja np mam ogromna potrzebe przytulenia sie do Malucha mojego.