-
Ratunku!!!
Hej,
jestem żałosna, inaczej tego nie da sie okreslić!Od kwietnia jestem na diecie, schudłam 10 kilko, z 70 do 60.Mam 171 cm wzrostu i w sumie wygladam dobrze, ale chyba nie musze dodawać ze 6 kilo mniej i wygladałaym jeszcze lepiej
przez ten cały czas robiłam sobie dni dziecka i pozwalałam na jakies małe conieco.Niestety ostatnimi czasy maoja dieta polega na permanentnym dniu dziecka.Wczoraj miałam dla odmiany dzien bulimika.Do 16 sie trzymałam-a potem pojechałam z grubej rury-start z crunchami z mlekiem.Kogiel mogiel z trzech jajek.Potem cos mnie opetało i pojechałam do sklepu po czekolade z orzechami i chałwę.Wróci łam, zjadłam, po czym znow pojechałam do sklepu (innego) po Grześka i Pawełka.Czułam sie jak ostatni śmieć, wiec pu-erh i woda z octem jabłkowym.A potem tost z sesrem szynka i majonezem.Wieczorem wyszłam na miasto-na szczescie miesciłam sie jeszcze w rozmiar 28 moich kochanych dzinsikow, ale miałam wrazenie ze brzuch mam jak balon.Wróciłam do domu i zjadłam 5 kawałków ciasta i jeszcze jednego tosta( a , była 4 rano).Po czym wypiłam pu-erh i wode z octem.Hilfe!Dziś mam głodówke, na razie jest ok, zaraz mój pies dostanie obiad i deser które rodzina dla mnie zostawiła.Wiem ze głodówka to nie jest najlepsza opcja, bo grozi mi jutro niepohamowany głód, ale jak mam inaczej cofnac skutki wczorajszego szału obzarstwa?
Najgorsze ze nie byłam głodna.Najgorsze ze normalny człowiek nie mógłby tyle zjeść.Po jaka cholere mecze sie fat burningami, tbc,rowerem i pływaniem?Ale nic, musze przybrac rozsadku zeby nie przybrac na wadze
nie rozumiem skad ten głod słodyczowy.Biore chrom, magnez, dotychczas skutecznie te specyfiki ujarzmiały moje miłosc do słodyczy.Boje sie czy nie mam bulimii.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki