eh ja też należę do nie pijących , i zawsze na drugi dzień po imprezie cieszę się że nia dałam się namówic na picie 8) , oni niech sobie chorują jak chcą :wink:
a Tobie mam nadzieje że już przeszło? 3maj się kochana dzisiaj
Wersja do druku
eh ja też należę do nie pijących , i zawsze na drugi dzień po imprezie cieszę się że nia dałam się namówic na picie 8) , oni niech sobie chorują jak chcą :wink:
a Tobie mam nadzieje że już przeszło? 3maj się kochana dzisiaj
Przypomniałaś mi mojego najstraszniejszego kaca w życiu. Piliśmy rozrabiany spirytus, ja po raz pierwszy. Smakowało jak wódka, wchodziło normalnie. Rano jak się zwlekłam do łazienki to nie wiedziałam czy na kibelek siadać czy do niego wymiotować czy się położyć do wanny i oblać zimną wodą bo byłam spocona jak nie wiem co. Do tego okropny ból w karku i mega odwodnienie.
Nigdy więcej spirytusu ;)
nigdy więcej takiego picia!
ostatni raz piłam końcem września zeszłego roku!!!! ale nie doprowadziłam się wtedy nawet w połowie do takiego stanu jak wczoraj!!!
strasznie dużo zjadłam dziś chcleba - ale to jedyne jedzonko na widok któego mój żołądek nie wpadał w histerię, choć musiałam siępilnować żeby nie zwrócić zjedzonych rzeczy...
reszta dzisiejszego jedzonka:
:arrow: 5kromek chleba, 1plaster żółtego sera, trochę masła i szklanka zabielanego czerwonego barszczu, no i oczywiście herbata (moja mama zawsze robi do dużego dzbanka, słodzi i dodaje cytrynę) - ale niczego innego nie mogłąm wypić (herbatę miętową i zieloną musiałam wylać bo zbierało mi się przy nich na wymioty...)
ogólny bilans dnia to jakieś 950kcal ;) ale niestety zero ćwiczeń...
dobrze, że ten dzień się już kończy ;)
hehe nieźle zabalowałaś xD ale zdarza się nawet najlepszym :) ważne, że już wróciłaś do siebie :)
oj kochana to Cie dopadł wczoraj kac, ale dzisiaj już chyba lepiej co?
miłego dnia*
oj oj :D a jak tam dzisiaj sie trzymasz
Oby to nie był kac dwudniowy bo takie też się niektórym zdarzają ;)
na szczęście dziś już wszystko w normie ;)
śniadanko- 2 szklanki maślanki naturalnej :) 165kcal ;)
hehehehehhee, no ładnie - następna do klubu Męczycieli Wątroby :D
cieszę sie, że już Ci lepiej dziś :) mi na kacu też chlebek najlepiej wchodzi :P ;)
buzi!:*
Oj to był kac gigant :wink: ale dobrze że wróciłaś już do siebie. I miałaś nauczkę na przyszłość :wink: