Odp: "Odchudzanie to jedyna gra, w której wygrywa ten kto traci" czyli 10 kg w 3 mies
Kiteku to podobnie jak ja :P też spędzam sylwestra w domu z psem i chłopem rzecz jasna :P ale cieszę się, przynajmniej nie muszę zastanawiać się nad kreacja i wku*** że w święta przybrałam. Bo przybrałam. I do wczoraj trwało wyżeranie resztek. Od dziś już grzecznie. A na Nowy Rok nic specjalnie nie szykuję, więc nie będzie większego zagrożenia :) a od dziś ostra redukcja :)
Kiteku....takie te postanowienia mało konkretne jak dla mnie. Zdecydowanie mniej czasu przy komputerze, tzn ile. Dbać o ciało jak, czym jak często?? Odganiać złe myśli? w Jaki sposób jakie myśli? Ja bym nie wytrwała, miałabym zapewne milion wytłumaczeń, no bo przecież jak raz na m-c zrobię peeling ciała.... to też dbanie, choć mnie to nie satysfakcjonuje tak naprawdę. Takie me skromne zdanie ;)
Ja nie robię postanowień, ale gdzieś tam w głowie mam kilka tj. ukończenie szkolenie, a przynajmniej zdanie części pisemnej 9egzaminy są 2 razy w roku, więc siłą rzeczy mogę się wyrobić) zdać prawo jazdy i oczywiście zapisać się na kurs, znaleźć płatną pracę w zawodzie, co być może będzie wiązało się w czymś swoim, mam kilka pomysłów na kilka różnych branż i oby dwa moje zawody :P No i ja sama, osiągnę wagę 55 kg i zacznę ćwiczyć, w tym roku zobaczę mięśnie! Myślę też o tym, żeby zapisać się na pole dance, ale to już nie do końca zależne ode mnie a raczej od wcześniejszych założeń, bo wiąże się i z kasą i z czasem. No i zrobię przedpokój w mieszkaniu, kupię dywan, żyrandole i stół do kuchni wraz z krzesłami. Może więcej, ale to takie piorytety :)
Strasznie tego dużo :P
Poza tym nie jestem cyborg.....mam dużo czasu dla siebie.....to tylko tak wygląda ;) fakt, ze mam 2 prace ale w małym wymiarze czasu pracy, kiedyś jeszcze jeździłam do aresztów, szkół na zajęcia....teraz to mój czas wolny :)
Kiteku masz rację, teraz pustki ale wraz z postanowieniami noworocznymi i ludzi tu przybędzie, jak co roku ;) niestety tak to już jest, zostają najwytrwalsi ;) czyli MY!!!!
Odp: "Odchudzanie to jedyna gra, w której wygrywa ten kto traci" czyli 10 kg w 3 mies
To tak:
- ciało - pilnować wody - 8 szklanek wody dziennie. Po każdej kąpieli smarowanie, wieczorem koncentrat na cellulit.
- komputer - tu jest najgorzej, bo jestem forumomaniaczką i serialomaniaczką. Postanawiam noworocznie: przejrzeć co muszę i odstawić kompa. Bo na razie to jest tak, że przeglądnę, poczytam co mnie interesuje i po chwili wszystko od nowa odświeżam (bo może ktoś coś napisał nowego haha).
- złe myśli - jak tylko przyjdą do głowy (o chorobach najbliższych, o tym co by było gdyby) zastąpić duperelami ale pozytywnymi.
Kiedyś mądry lekarz mi powiedział, że mam zakaz oglądania smutnych filmów, czytania smutnych książek, oglądania tragicznych wiadomości. Rodzina już wie, że jak zaczynają takie tematy podczas spotkań to ja wychodzę. Mam naturę nadwrażliwą,pesymistyczną, depresyjną i tego nie zmienię.
Bardzo bym chciał dorzucić do postanowień wizytę u psychologa/psychiatry ale chyba by mnie wołami/reniferami musieli zaciągnąć.
Odp: "Odchudzanie to jedyna gra, w której wygrywa ten kto traci" czyli 10 kg w 3 mies
U mnie sylwester tez albo w domu albo u znajomych ale na spokojnie bo pracuje i 31 i 1ego no i dziecina jest :)
A postanowieniami na nowy rok... nie mam ale jak tak piszecie to sie zastanowie nad tym :)
No moze jedno ale to niekoniecznie noworoczne: nie przytyc!!!
Odp: "Odchudzanie to jedyna gra, w której wygrywa ten kto traci" czyli 10 kg w 3 mies
Witajcie,
Boszzzze ależ mnie tu dawno nie było. A ile kilogramów Wam dziewczyny ubyło - gratki!!
Ja przez ostatnie 5 miesięcy też nie próżnowałam. Najpierw wkręcałam sobie, że nie mogę schudnąć bo tarczyca - ale zrobiłam badania i fik - tarczyca w normie. Potem że stresy, że problemy, że brak czasu że blablabla.
Aż kiedyś usłyszałam takie zdanie: Masz 2 wyjścia albo zaakceptujesz swoje ciało albo zaczniesz PRACOWAĆ żeby je zmienić.
No to zmieniłam;).
Od sierpnia ćwiczę regularnie z Ewą, regularnie oznacza 5-6 razy w tygodniu. To wielki wyczyn bo wcześniej właściwie nie mogłam się zmusić do większego wysiłku. Ograniczenie ilości jedzenia i...oto ja:).
Dziś ważę równiutko 50 kg (160cm wzrostu). spadło mi 5 centymetrów w biodrach i 3,5 cm w udzie, mam ładnie zarysowane łydki a płaski tyłek się podniósł. Nie mam już motylków na ramionach (panie po 35 roku życia wiedzą o czym mówię) a na brzuchu mam coś jakby kształt mięśni;). A najlepsze jest to, że...dostaję bardzo fajne informacje zwrotne od mężczyzn (a myślałam, że w moim wieku to już trzeba sobie towarzyski grób wykopać, bo już nic człowieka w tej dziedzinie nie czeka;)
Także dziewczyny walczcie dalej! Nie poddawać się i nie zrażać drobnymi wpadkami.
Trzymam za Was kciuki!!
Odp: "Odchudzanie to jedyna gra, w której wygrywa ten kto traci" czyli 10 kg w 3 mies
Kiteku - normalnie jakbym siebie czytała. Zdecydowanie mogę się podpisać pod każdym punktem :)
U mnie telewizor został zlikwidowany z obopólną korzyścią dla wszystkich domowników. Dzieci nie wpatrują się godzinami no i mnie nie korci ;-)
Odp: "Odchudzanie to jedyna gra, w której wygrywa ten kto traci" czyli 10 kg w 3 mies
witam,
sylwester? A coto takiego? :P
Od kiedy pamiętam siedzę w domu, jeszcze nigdy nie byłam poza domem :/ No ale nie mam znajomych bo wszyscy do jednego wora z fałszywością zostali wrzuceni i sobie siedzę z rodziną w domu.
Nowy rok? Na pewno utrzymać efekty a jeszcze jakbym odzwyczaiła się od słodkiego to byłoby cudnie :)
Niestety nie wiem co z moim kolanem bo nadal przeskakuje i jutro zapisuję sie ze zdjęciam rtg do rodzinnej a później ortopeda. Podejrzewam że albo odpuszczę bieganie i siądę na rower albo będę musiała zrobić dłuższą przerwę :/ Póki co platesuję namiętnie w domku bo to mogę robić a i mięśnie wzmocni :)
Odp: "Odchudzanie to jedyna gra, w której wygrywa ten kto traci" czyli 10 kg w 3 mies
cześć dziewczęta
jedne mnie znają drugie nie :)
sylwester w domku jak zawsze :) przy tv i kartach z moim M
postanowienia noworoczne od paru lat te same wyleczyć swój organizm, zmienić prace uratować się od toksycznych ludzi
Odp: "Odchudzanie to jedyna gra, w której wygrywa ten kto traci" czyli 10 kg w 3 mies
Nieśmiało melduję się po świętach. Choć co poniektórzy chyba kreskę postawili:) ?
Tragedii nie było ale medalu( nawet struganego z ziemniaka) bym sobie nie dała... Właściwie im dalej w las, tym gorzej :( Niby nic a naskubało się tego i owego. Wagę omijam na razie szerokim łukiem. Choć w łazience to niełatwe:) Ćwiczenia też w kratkę- przed Wigilią podniosłam ręce i jak mnie coś łupnęło w kręgosłupie... Dopiero po kilku dniach poczułam, że puściło.
Sylwester w domu( pies). A postanowienia... Chyba wolę nie robić. Ja do wszystkiego muszę się zabierac z d.. strony. Np nie palę od kilku miesięcy, bo tym razem nie powiedziałam, że rzucam tylko po prostu nie chce mi się zapalić tego papierosa. I następnego też nie... Muszę wymyślić jakiś pokrętny sposób na kompulsy:) I ograniczenie marnowania czasu przed kompem- mam jak kiteku . Nawet jesli mam coś zrobić, to po 5 razy wchodzę na dieta/ fejsa/ gierki i tak czas przepływa między palcami... Ehhh... zaczynam od teraz- kończę wpis i wracam do pracy:)
Odp: "Odchudzanie to jedyna gra, w której wygrywa ten kto traci" czyli 10 kg w 3 mies
Ech, widzę, że wszystkie jesteśmy do siebie podobne;)
I mamy takich samych znajomych (Gaja:D )
Ale przyszłam tu, żeby (a jakże) się poskarżyć. Nie umiem wyjść z kompulsu. U mnie jednym z zapalników są spotkania rodzinne. Cały czas się trzymałam, a teraz jak stres odpuścił to jem i jem: ( Pierwszy raz od kilku miesięcy: (((
Dżizas, kiedy będę tu wpadać i pisać fajne, wesołe rzeczy, grrr.
No i jak tak już narzekam to jeszcze dorzucę, że nie dostałam ani jednego komplementu przez święta :no:
Najgorsze, jak człowiek je, a wcale nie jest fizycznie głodny. Je i je a wcale to mu nie smakuje.
Odp: "Odchudzanie to jedyna gra, w której wygrywa ten kto traci" czyli 10 kg w 3 mies
Cytat:
Zamieszczone przez
Kiteku
Ale przyszłam tu, żeby (a jakże) się poskarżyć. Nie umiem wyjść z kompulsu.
Najgorsze, jak człowiek je, a wcale nie jest fizycznie głodny. Je i je a wcale to mu nie smakuje.
Skąd ja to znam? I to samo się nakręca- tzn jakiś efekt kuli śnieżnej. Np jeśli nadprogramowo zjem choćby mandarynkę to potem potrafi polecieć z górki- ciasto/ pierogi/ czekolada( no bo jeśli zjadłam już mandarynkę to co mi szkodzi zjeść jeszcze kilo frytek? zacznę porządnie od jutra...). Jakbym w ciąży była czy co...Tzn zro biło mi się tak znowu w święta, po tym jak przez kilka tygodni było ok.
Nie strać tych 20 kg- to wielki sukces, szkoda by było. Idź może ( sama) na dłuuugi spacer? Oczyścisz umysł. Albo zrób coś innego TYLKO dla siebie. Mam taka książkę o hmmm rozwoju ( nie wiem dlaczego ją kupiłam bo generalnie śmieszą mnie takie kwestie i kojarzą z hameryką w najgorszym wydaniu) ale parę pomysłów z niej jest wartych zastosowania. A mianowicie min. wprowadzenie cotygodniowych tzw randek z samym sobą. Sama, samiuśka ( nie z facetem, nie z dzieckiem, nie z przyjaciółką) przez godzinę/ dwie robisz coś tylko dla siebie- idziesz do muzeum/ do teatru/ kina/ antykwariatu/ jedziesz na wycieczkę/ na łyżwy, cokolwiek na co masz ochotę. Warto też zaobserwować ile ALE się pojawia przy takim pomyśle, nie? Że czasu nie ma/ że kasy brak itp. A tak serio to nasze wymówki i strach chyba przed sobą:)
Trzymam kciuki!