Dla mnie najgorsza słabość, to są żelki... Niby są lepsze niż jakiekolwiek cukierki, tzn bardziej już dozwolone, ale chciałabym nawet ich nie tykać.
u mnie jest problem z czekolada...dziennie musialam troche podjesc a teraz czekolady nie jest juz od 12.02 zaparlam sie na ament....odwyk czekoladowyi schudne do 20.03 chcialabym miesc 52....to takie moje male marzenie i cel poki co....przez 2 lata utrzymywalam wage 52 ale z powodu problemow osobistych zaczelam zajadac stresy noooo i teraz musze przycisnac tylek i schudnac
Moją zmorą są wszystkie slodycze i czekolada i żelki i ciastka i ciasta pieczone. I nie potrafię na jednej kosteczce czekolady poprzestać czy jednym ciastku. Tylko aż skoncze całe opakowanie. Dlatego od środy słodyczy w domu nie mam i do domu nie kupuje. Syn był wczoraj ze mną w sklepie i kupilam mu i jego siostrze po batoniku i to wsio. Do tej pory na zapas kupowałam i jadłam az wyjadlam wszystko. W weekend nie poleglam i naprawde jestem z siebie dumna. Z Was tez ze tak ladnie dietke trzymacie.
U mnie kolejny spadek co widać po suwaczku. Zaraz wstaje z łóżka, jakieś małe śniadanko, tzn moje kochane jajka i śmigam na rowerek. Postanowiłam ze będę biegała na zmianę z jazdą na rowerze, w zależności od tego jaką mam zmianę w pracy.
A mnie dzis waga niemiło zaskoczyła. Mimo wczorajszego pięknego dietkowania stanęła. Wiem, że kiedyś musiała, ale niespodziewałam się ze tak szybko![]()
Zakładki