Ok, sprawa z opóźnieniem okresu wyjaśniona - są sposoby farmakologiczne - można opóźnić okres nawet o 2 tygodnie (tabletki kosztują 180zł + wizyta u ginekologa) - ale są możliwe skutki uboczne - bóle głowy, wzmożony apetyt i wzrost wagi, spadek libido.... Jakbym brała antykoncepcyjne - to wystarczyło by nie zrobić przerwy po skończonym blistrze i brać tak długo, aż będę "gotowa" na okres. No i jeszcze są sposoby domowe, ale brzmią tak komicznie, że wątpię, żeby coś dały. Dlatego już się pogodziłam z okresem na wakacjach. Tamponów zapakuję pół torby, a hotel 100m od plaży, więc dramatu nie będzie! A co się będę przejmować Najgorszy drugi i trzeci dzień, potem dam radę

Gaja
- i właśnie tak jak Malinka mówi - praca pracą, ok.Ale po pracy odpuść! A nie, że ciśniesz życiówki ) Aczkolwiek - gratuluję i podziwiam! SZACUN

Restina - te Twoje bieganie brzmi coraz bardziej ekstremalnie ) Jak Ci się uda ogarnąć te foto to chętnie zobaczę (też myślę o tatuażu.. - od ponad 10 lat, ale chyba wciąż nie jestem gotowa na wzór na całe życie )

Mama
- też bym chciała móc tak powiedzieć: "cokolwiek nie wloze wyglada dobrze", marzę o tym - i u mnie zwykle jest kwestią tego - że wystają mi boczki i brzuch. Bądź moją motywacją dalej A teraz podwójną - jak jeszcze wiem, że zrobiłaś to samo co ja - schudłaś, a potem powoli nabierałaś, aż znowu obudziłaś się "z ręką w nocniku". Mam nadzieję, że to moje ostatnie odchudzanie z własnego zaniedbania. (nie mówimy o przyszłej ciąży )

W piątek się orbitrekowałam (40 min) i z Ewcią ćwiczyłam - skalpel ok. 30 minut - na tyle na ile umiałam + brzuszki cisnęłam, i w niedzielę z rana też zaliczyłam orbitrek (20min). Niestety dzisiaj waga pokazała 66.2kg.. o 0.5kg więcej niż w piątek a trzymałam się z jedzeniem - nawet bardzo. Nie wiem co jest grane...