Hmmm hmmm .. trenuje to może faktycznie za duże słowo , kiedyś naprawdę trenowałam, więc już mi to hasełko tak zostało ...po prostu ćwiczę na siłowni jakieś 1,5 do 2 godzin dziennie.
Wczoraj natomiast była zupełna rozpusta ... wieczorem spotkałam się z moją ukochaną przjaciółką, kórej nie widziałam 4 m-ce, więc ploty ploteczki do 23:30... w związku z czym przękaszałyśmy - sliwki, chrupki kukurydziane i wypilyśmy po drinku, no i też nie było siłowni... le spoczko nie można być przecież niewolnikiem diety
Pozdrowki