Wskazowka pokaze mniej, zobaczysz. Nie od razu, ale gdyby to bylo takie proste to wszyscy byliby zadowoleni ze swojej sylwetki
Wskazowka pokaze mniej, zobaczysz. Nie od razu, ale gdyby to bylo takie proste to wszyscy byliby zadowoleni ze swojej sylwetki
800-1000 kcal to minimum moim zdaniem jesli odchudzamy sie na wlasna reke, bez dietetyka, inaczej mozna narobic wiecej szkod niz pozytku.
Dieta taka jak Twoja na dluzsza mete nie zdaje egzaminu i nie chce byc zlym prorokiem ale nawet jesli dojdziesz do swojej wymazonej wagi (50kg) to mozesz szybko utyc zaraz potem - szczegolnie ze pisalas o takich nagrodach jak pizza itd. Glodzenie sie nie jest w naturze czlowieka i nie moze stac sie sposobem na zycie. Nikt tak nie wytrzyma.
Zastanow sie,
pozdrawiam, Aga
comacoma - jesteś dobra.
wiesz co mówisz - czyżbyś przeszła coś strasznego że tak wiele wiesz o odżywianiu - o jedzeniu - o odchudzaniu i tyciu ???
pilnuj qwerq żeby nie narobiła sobie kłopotu.
qwerq - słuchaj camacoma - ona wie co mówi. dziewczyny wspierajcie się wzajemnie
ja stosuje 1000 do 1300 ( chociaż dzisiaj zjadłam 1500) i przez myśl mi nie przeszło że można mniej. aż się zatrzęśłam jak przeczyatałam i le zjadasz. UWAŻAJ NA SIEBIE.
nie wiem czy w Twoim przypadku nie mozna juz mówić O WALCE O ŻYCIE a nie o walce o figurę. qwerq (ale łatwo pisze się qwerq na klawiaturze - sorki krótka zmiana tematu) trzymaj się zdrowo - bedę śledzić co się u was dzieje .papa
____________________________
pozdrawiam
majamigo dzięki za posta cos ostatnio przechodze załamke, bo nie zwiekszam na razie ilości zjedzonych kalorii, a zdaje sie, ze nie chudne (ile to już? 3 tydzien?). Zresztą ważenie bedzie w sobote, to skrobne coś. Zjadam na razie dalej malutko, ale komponuje składniki tak, że optycznie jest wszystkiego b.dużo. Ostatnio zrobiłam sobie owsianke. Mleko 0% i 20g płatków owsianych. Czułam sie po tym tak napchana... Dzisiaj np. pokroiłam na małe kosteczki 300 g ogórka zielonego (zobaczcie jak duzo tego się zrobiło, zresztą 300 g to 1,5 sprego ogórasa), kilka dużych rzodkiewek, pomidorka i zalałam to maślanką (w 100g tylko 30 kcal) + sproszkowany sos francuski vinegreat. Było pycha i znowu czulam sie bardzo napchana. Na jutro planuje zupkę z kapusty kiszonej, kabaczka, pomidorków, pieczarek, papryki, może jeszcze jakkies warzywko dorzuce, zobaczymy co za specjał mi wyjdzie Może poradzicie jakie jeszcze warzywko sie ładnie w to wkomponuje? Kalafiora całego nie będe kupowac, choć mysle, że by ładnie wpasował. Jeśli waga w niedziele nie pokaże 56 kg, to przez następny tydzien nie zwiekszam dawki kalorii. gorąco pozdrawiam
Dziękuję, nie czuję się "dobra", ale rzeczywiscie nauczyłam się sporo na temat mechanizmów odchudzania i tycia - z własnej woli, bo nie mogłabym w nocy spać nie wiedząc co sobie robię.Zamieszczone przez majamigo
I czy ja wiem czy przezylam coś strasznego..? Ktos na ulicy widząc mnie na pewno by tego nie powiedzial, bo zaburzenia odżywiania siedzą w głowie, i wbrew pozorom nie chodzi tu tylko o wagę, waga i tracenie kilogramów to "sposób" na osiągnięcie celu. A że chory i niebezpieczny...? Cóz, wlasnie dlatego nazywa się to chorobą.
qwerq - nie chcę cię straszyć, ale nie zawsze plateau kończy się samo. Jezeli twoj metabolizm jest juz powaznie uszkodzony, to po pewnym czasie, jesli nie zwiększysz ilości kalorii, możesz nawet zacząć tyć. To smutna prawda, ale tak, można przybierać na wadze jedząc mniej niż 1000 kalorii.
cześć
jak tam odżywianie.
comacoma - ja odchudzam się juz chyba 4 czy 5 raz w zyciu ale tyle nie wiem co ty.
chudłam nie raz i nie dwa ale niestety nie umiałam utrzymać wagi i po roku do dwóch znowu tyłam
a zaczynało się tak:
nerwy że muszę sobie wszystkiego odmawiać, zaczęły sie późniejsze kolacje, podjadanie po dzieciach - bo szkoda wyzucić - wkońcu dochodziłam do wniosku że nie po to zyję by wszystkiego sobie odmawiać i całą para brałam sie do nadrabiania zaległości. n i tym sposobem wracałam do punktu wyjścia. Trzymaj za mnie kciuki abym znowu tego nie zrobiła. narazie zawzięłam się i cały czas sobie powtarzam że juz nie będę popełniać tego samego błędu
mój wzrost 167 a obecna waga 83 kd (a było 89) i myslę że jak schudnę do 70 - ciu bedę bardzo szczęśliwa. i chyba mi tyle wystarczy - juz zrzuciałam 6 kg i wszyscy mi mówią że twarz zrobiła mi sie pociągła. całe życie byłam pulpecikiem i jak tylko chudne wszyscy sie pytaja dlaczego i czy nie jestem chora.
myslę że do 70 - tki dociągnę ale już więcej nie będę się odchudzać - tyle mi wystarczy
papa pozdrawiam
qwerq trzymaj się
nie przeginaj z odchudzaniem tzrymam kciuki za ciebie - nie skrzywdź się papa
_____________________
będę ważyć 70 kg
_____________________
w niedziele stanbęłam na wagę - 55 kg, czyli jeszcze jakaś 5 do zrzucenia. jak dojdę do 1000 kcal to albo zaczne tu pisać, hihi, i mnie i mojego postujuz nie wyrzuca, albo po prostu przestane liczyc kalorie. Zobaczymy. Od poniedziałku zwiekszyłam ilość pochłanianych kalorii, ciekawa jestem co będzie jak stanę na wage rano w niedzielę. Ostatnio wlazła, "przypadkiem" i było 57, albe byłam w ubraniu i po obiadku - na razie wiem jedno - trzeba sie faktycznie ważyć raz w tygodniu. Jeśli w niedziele będzie więcej niż 55, to nie zwiększam przez następny tydzien kalorii. Potem znowu o 100 wiecej i więcej...
aha, dzięki za wszystkie odpowiedzi do mojego postu, buziolki
Zakładki