A ja to nie wiem - nie skaczę na czas, tylko seriami. Trzy razy po trzysta - w tym sto tradycyjną "żabką" i dwieście "na przemian". Czasami się męcze - i skakanka gdzieś mi się zapląta - robię wtedy przerwę na inne ćwiczenia - pompki, brzuszki, skłony, wymachy nóg. No i popijam minaralną z cytryną.
A dzisiaj nie skakałam. Objadłam się Nie tragicznie,a le jednak. Podstawowy błąd jaki u siebei robię to to, ze nie odżywiam się racjonalnie. Ciacho + ciacho + ciacho = 1000 kcal i zadowolona. A tak nie wolno! Koniec z tym definytywnie.
Nantosvelta - chyba jako jedyna z tego frona nie masz problemów z podjadaniem... jak Ty to robisz ???
Słucham sobie właśnie Alanis "Hand in my pocket" ... cóz widzę że zrobiłam sobie z tego postu pamiętnik