Hej, być może taki temat już był, ale jestem nowa i nie za bardzo się orientuję. Poza tym na pewno nie jestem jedyna z problemem kompulsywnego jedzenia. Być może będziecie chciały o tym pogadać, wesprzeć, doradzać sobie nawzajem. Jeżeli ktoś nie wie, kompulsywne jedzenie to nieopanowane, nałogowe wręcz sięganie po jedzenie. Odchudzamy się jakieś dwa dni i dalej nie wytrzymujemy. I wtedy się zaczyna. Opróżnia się całą lodówkę, idzie do sklepu i je się górę słodyczy. Je i je i je. Dobre (chociaż po takiej górze jedzenia może wydawać się złe) jest to, że się nie wymiotuje. To nie jest bulimia. Jedyne wspólne cechy tych chorób to początkowe obżeranie się. Potem drogi się rozchodzą - bulimiczki idą do toalety, kompulsywnym zostaje płacz z powodu tego, czego właśnie "dokonały". To jest silniejsze od człowieka. Właśnie wyszłam z takiego napadu. Od dziś zaczynam dietę 1000 kcal i ćwiczenia. Zeleży mi, naprawdę. Ale jeśli znów to zrobię, to chyba się załamię. Nie chcę też iść do żadnego psychologa etc. Sama sobie poradzę. Potrzebuję tylko trochę wsparcia.