-
Grupa wsparcia w odchudzaniu i codziennych problemach...
Tytuł mówi chyba sam za siebie. Chciałam założyć tutaj wreszcie swój temacik, ale nie chce aby był on tylko mój. Chciałabym abyście tu jak najczęsciej wchodzili, czytali co ja napisałam, pisali coś sami i abyśmy się wspierali wzajemnie... Bo chyba po to są tu te temaciki... To może stwórzmy taką małą wspólnotę i pomagajmy sobie...
No to może coś o mnie... Nie jestem na tej stronce po raz pierwszy, nawet kiedys próbowałam coś napisać (jak widać na próbach się skończyło), ale bardzo często czytałam to co tu się działo... Wreszcie i na mnie przyszedł czas... Poczułam potrzebę i zakładam ten oto temcik... Mam nadzieję że czasem ktoś tu wpadnie...
Oczywiście moim podstawowym celem jest zrzucic kilka (a dokładnie 12) kilogramów. Ale nie tylko waga mnie trapi... no ale o tym może później... Zapraszam do pisania... O wszystkim i o niczym
-
Widzę że kilka osób tu było ale nawet śładu po sobie nie zostawiło
Proszę śmielej, każde nawet najkrótsze słówko jest mile widzane...
No wiec tak... Coś więcej o mnie bo wczoraj jakoś mało udało mi się napisać. Od jakiś dwóch tygodni staram się jesć mniej, a od jutra robię sobie czterodniową dietę której celem jest dostarczyć dużą ilość witamin (bo niestety ostatnio jakoś mało ich pochłaniam). Potem dalej dietka 1000 kcal. No a 12 jak co roku zaczynam oczyszczanie organizmu (co roku tak z mamą robimy). Najpierw lewatywa (to akurat takie średnio miłe) a potem tygodniowa dietka na oczyszczenie. A potem znowu dietka 1000 kcal. Aktualnie ważę 70 kg (a było już 73) przy wzroście 170 cm. Nie mam jakiejs upragnionej wagi do której chciałabym dojść, wiem jak chce wyglądać, a dopiero jak taki wygląd osiągnę to będę wiedziała na ile kg to wygląda Ale wydaje mi się że 58-60 było by OK.
A Wam jak idzie odchudzanie? I jakie macie motywacje?
Ja mam dwie. JEdna jest taka jak zawsze, robię to dla siebie, aby dobrze czuć się w swojej skórze. A druga jest trochę milsza... Ostatnio (tzn na studiach które zaczęłam w październiku) poznałam takiego fajnego chłopaka... I nie powiem, robię to też dla Niego... Wiem, że powinien zaakceptować mnie taką jaką jestem, ale same dobrze wiecie jak to jest jak sie chodzi z głową w chmurach... Teraz akurat mamy weekend a On mieszka w innym mieście więc zobaczę go przy dobrym układzie dopiero w poniedziałek (nie jesteśmy w tej samej grupie ) A potem jeszcze jeden długi weekend... Jak ja to przetrzymam? Dopiero teraz sobie zdałam sprawę jak za nim tęsknię
-
Witaj Thorpedko-będę tu zagladać jeśli tak miło zapraszasz
Właściwie to jestem narazie całkiem zadowolona z mojej dietki i wyglądu i chodzi mi głównie o to by nie tyć bo kocham jeść a mam już 33 latka i łatwo sie w moim wieku zaniedbać,staram się jeść zdrowo około 1200 kcal,ruszam się jeżdzę na rowerku stacjonarnym i ogólnie to narazie tyle,zapraszam na mój watek-: pomocy w układaniu dietki to mnie lepiej poznasz.Napisz coś wiecej o 4 dniowej dietce którą jutro zaczynasz dobrze?ja dzis miałam dzień na samych jarzynkach -super się czuję,no i napisz o tym corocznym oczyszczaniu organizmu bo mnie to ciekawi to znaczy że 12 listopada zaczynasz tak?-pozdrawiam
-
Pierwsza Twoja motywacja jest doskonała, przecież to wszystko robimy dla siebie
Co do drugiej, to lekka pułapka, czaruj go spojrzeniem, intelektem, dowcipem, niech wygląd pozostanie kwestią jednak drugorzędną
Co do moich motywacji- pierwszą i najważniejszą było obrzydliwe uczucie, kiedy, prostując się, czułam dwie dotykające się fałdki w okolicy talii na plecach (wtedy ważyłam 57,3 przy 157). Brrr, do dzisiaj jak sobie przypomnę...
Potem, po jakichś 2 kilogramach, kiedy już zniknęły, odkryłam, że całkiem ładnie zarysowała mi się talia i jest to teraz motywacją do dalszej pracy nad sobą- żeby te dwa rozkosznę wgłębienia jeszcze uwydatnić
A przy tym czuję się tak lekko i przyjemnie, zdrowa i zadowolona z życia, że rekompensuje mi to z nawiązką wszystkie niezjedzone kanapki i czekoladki
Pozdrawiam i będę tu zaglądać
-
Wiatm drogie Panie
No cóż... ja też uwielbiam jesć i to mnie właśnie czasami gubi... Mój problem polegał na tym że jednego dnia potrafiłam zjeść trzy opakowania ciastek, kilka bułek itd, itd... a nastepnego żyć o samej wodzie... I taki cykl potrafił się powtarzac nawet kilka miesięc. Oczywiście efektów żadnych nie było (oczywiście oprócz złego samopoczucie). Dzięki Bogu pewnego dnia zrozumiałam że tą drogą nigdzie nie dojdę i postanowiłam odchudzac sie z głową, bo chyba lepiej dłużej a zdrowiej...
Gosiu, życze powodzonka w utrzymaniu wagi, obawiam się że jak ja już osiągnę to co chcę to będzie mi poczatkowo ciężko utzrymać wagę, a raczej powstrzymac się od jedzenia, ale my kobiety jesteśmy silne i się nie damy
Co do tych dietek, jutro zaczynam czterodniową bombę witaminową, polega ona na tym że pół godziny przed posiłkiem pije się szklanke kefiru (dipu czy jak go tam nazwać) warzywnego. Posiłki są cztery. Zawieraja dużo warzyw i owoców. Można znaleźć ta dietkę na stronkach internetowych ale jak chcesz to mogę Ci ją podać. Co do oczyszczania organizmu. Robię to co roku, można częściej, ale ja wybrałam tak. Zaczynam 12 bo wtedy jest nów, o 18 robie sobie lewatywę (tak podobno powinno się robić, w nów o 18 lewatywe, wtedy ma niby lepsze efekty). A potem przez tydzień dietka która zawiera w sobie dużo kefiru. Co prawda jest ona troche restrykcyjna, ale zawsze po niej lepiej się czuję
Utnapisztim, no na pewno nie będę się odchudzac tylko dla niego (bo robie to przedewszystkim dla siebie, bo jak ja lepiej sieczuje w swojej skórze to wtedy i inni mnie lepiej postrzegają, bo jestem weselsza szczęśliwasz i pewniejsza siebie ) ale wiesz ta druga motywacja to jest tylko po to aby tak troche wzmocnic postanowienie, wiesz zawsze jakos tak pewniej sie czuje No i zycze powodzonka przy traceniu kolejnych kilogramów
Pozdrawiam
Diana
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki