-
Weekend, weekend no i po weekendzie... Jestem bardziej zmeczona po niz przed... A wszytsko prze ten kurs na pilotow wycieczek... ehhh Co z dietką? No nie najgorzej, ale nie najlepiej: + zzadnego fast foodu, pizzy itp a to bardzo dziwne a na - to wczoraj chipsy i dzis ciasteczka i urodzinowy tort mamy, ale i tak jest niezle... A wam laseczki jak weekend minal?
Jak Beem sie odwazyla, to ja tez cos napisze o sobie... tzw historie swojego zycia, gdyz daje to w jakims sensie jakis szerszy obraz na nas...
Od zawsze byłam szczupła, nie szkieletor, ale ladnie zbudowana... Duzo cwiczylam, w podstawowce bralam udzial we wszytskich zawodach sportowych, bylam bardzo popularna w szkole, uczylam sie rowniez bardzo dobrze. No i dostalam sie do liceum no i juz wczesiej duzo jadlam, na prawde duzo, ale w liceum zmniejszyl sie moj wysilek i zaczelo przybywac w udach, biodrach, tylku... Caly czas mialam powodzenie. W 3 klasie zaczelam sie odchudzac, rozsadnie i udalo mi sie zrzucic tluszczyk, wyrzezbic miesnie, ale poznalam chlopaka i jakos tak sie stalo, ze moja motywacja odplywala, odplywala, odplywala... A w zeszlym roku pracowalam w pizzerii jako dostawca pizzy i pizze jadłam bardzo czesto, co wyraznie odczulam +7kg...
Dzis jestem caly czas z misiem i on nie uwaza zeby moje odchudzanie ma sens, ale ja sie strasznie zle czuje z tym balastem na tylku i chce zrzucic by sie czuc extra super laska Wtedy dopiero bede zarozmiala...
Pozdrawiam
-
Czesc Dziewczyny!!!
Coz, jesli przyszla pora na zwierzenia to ja tak krociutko opisze swoje potyczki. W zasadzie niegdy nie mialam jakis ogromnych problemow z waga, choc zwykle "dobrze" wygladalam, bo jestem dosc niska, wiec kazdy niepotrzebny kilogram, byl od razu widoczny. Z tego, co pamietam eum wazylam cos ok.52-53 kg przy wzroscie 155 cm. Pozniej, na studiach zmienilam troche tryb zycia, malo bywalam w domu, przestalam jadac obiady i zaczelam palic paierosy, waga poleciala w dol, wazylam cos kolo 45-47kg i w zasadzie do tej wagi teraz daze, moze byloby dobrze schudnac do jakis 42-44kg. Przytylam gdzies kolo kwietnia, czy maja, wiem, ze na wakacjach zwazylam sie i zobaczylAM KOSZMARNA DLA SIEBIE WAGE- 52KG, no i od tamtego czasu staram sie odchudzac, choc czasem z odwrotnym skutkiem, bo caly dzien nie jem (praca), a wracam wieczorami i nie moge oderwac sie od lodowki, oczywiscie moja ogromna slaboscia sa slodycze , strasznie trudno mi z tym walczyc. W zasadzie tak intensywnie zmieniam swoje nawyki zywieniowe od miesiaca. Ostatnio stanelam na wadze i bylo 50kg, ale to ciagle duzo, zreszta zalezy mi bardziej na pozbyciu sie widocznych faldekk tluszczu, ktore ostatnio sie pojawily, niz na konkretnej kreseczce na wadze. Co moge dodac cwicze ok 30 min. codziennie w domu, uwielbiam wycieczki rowerowe, aaa no i waga nidy nie wplywala na moje zwiazki , na szcazescie (przynajmniej tak mi sie wydaje )
noo, to tyle, na razisko
-
Dzien Dobry bardzo...
Dzis sie zwazylam i 2 kilo mniej. Wprawdzie wydaje mi sie, ze to tlyko z piersi zeszlo, ale zawsze jakis poczatek. Co do dietki, to raz lepiej raz gorzej, ale jakos leci...
-
Aaaa ja jaj, zapomnialam w poprzedniej wypowiedzi napisac, ze moje przytycie nalozylo sie z rzuceniem palenia.
Paulina- nooo super, gratuluje zrzucenia, oby tak dalej .
Ja dzis dzien mialam niezly, bo bylam caly dzien w pracy
-
...
Jakoś ostatnio to forum zamarło a chciałm napisac: mam wiele samozaparcia! nie wierzyłam, ze az tyle
wtorek-dzien krytyczny i postanowienie zrzucenia kilku kilo
środa- basen
czwartek- aerobic i bieganie wieczorem
piatek- basen
sobota, niedziela- nauka do kolokwium nałożyła się z początkiem menstruacji, wiec nie bardzo miałam ochote sie ruszac, ale przynajmniej porzadki w sobote zrobiłam
poniedzialek-basen
wtorek-aerobic
sroda-aerobic
a jutro tez mam aerobic (juz coraz mniej sie poce, chyba przyzwyczajam sie powoli do wysilku)
a wszystko przy zachowaniu 1000 kcal (i przestrzeganiu zasady, ze nie jem weglowodanów)...
i nie waże sie narazie...
moze w weekend...
wole nie wiedziec ile waze, bomogłabym sie zniechecic
a tymczasem... life is so good...
... słucham sobie Mariah Carey "I don't want a lot for christmas"
ja tez nie chce duzo, chce byc szczupla i piekna na sylwestra
to jeszcze cały miesiac
pozdrawiam i piszcie czesciej
-
Beem gratuluje... Jak tak dalej bedzie Ci szło, to do Sylwestra na pewno stracisz te znienawidzone kilogramy...
Ja dzis szalałam na koszykówce a do tego doszedł dość długi spacer... Benzyny mi zabrakło w samochodzie. Dojechalam juz do stacji gazu zatankowałam, ale u mnie w furce zeby zapalic potrzeba benzyny, ktora sie skonczyla. Zepchnelam samochodzik, zamknelam i ruszylam spacerem do domku... Wroce po niego wieczorkie. A jutro kolokwium, ale mi sie nie chce uczyc...
Pozdrawiam i trzymam kciuczki... Laseczki, wpadajcie częsciej
-
włączył mi się dziś okropny żarłok...
więc go nakarmiłam... warzywkami ... i wiecie co? był zupełnie usatysfakcjonowany
mam małe pytanko, mówi się, że nie powinno się pić w trakcie jedzenia (wiecej jemy itd).
ale jezeli ja wczesniej wyznaczam sobie porcje a picie poprawia trawienie, to chyba picie w trakcie jedzenia jet wskazane ?
zastanawiam sie nad tym
co lepsze dla zoladka...
-
Anegdotka z uczelni:
dwie koleżanki rozmawiają (normalnej budowy)
-nie wiem co zrobic, żeby waga się wreszcie bujnęła
przechodzący obok kolega, mimochodem
-zacznij wreszcie jesc dziewczyno
i takie to zrozumienie problemów kobiet w tym swiecie
-
Hejka!
Pare dni mnie nie bylo, mialam mnie czasu (praca,wrrr), zlamalam palec u nogi. Co do dietki, to odchudzam sie juz miesiac, sama nie wiem, czy sa jakies "wagowe" rezultaty, dziwne, po prostu nie mam ochoty sie wazyc, na prawde zalezy mi tylko na tym, by "zobaczyc", ze schudlam po ciuchach i centymetrach, wiec kiedy zobacze, ze zniknela mi ta okropna obrecz wokol brzucha, to wtedy stane na wadze . Coz nowy miesiac nowe postanowienia, m.in. zero slodyczy (to do swiat), zero chleba bialego, no i ograniczam na maxa ryz, ziemniaki i makarony, nadal probuje trzymac sie stalych poor posilkow (to naprawde b.b. trudne).
Trzymajcie kciuki, z wypowiedzi widze, ze swietnie Wam idzie wiec oby tak dalej, papatki
-
No to dziewoszki dziś szło mi extra... Dzień super, ale wieczrkiem 2 piffka i kilka czipsow, cale szczescie niewiele. A z alkoholu nie chcialam rezygnowac Jutro plan dnia siłownia, fryzjer i szukanie mebli...
Miałam dziś na serio cięzki dzień dobrze, że już sie skończył i piątek wolny. A weekend znow glupi kurs... wrrrr
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki