Brawo!! Widzę ,że nie tylko ja tak mam. Też kiedyś byłam chuda... Jedna z najszczuplejszych w klasie. Ale mama poszła do pracy i na obiady chodziłam do babci... Tak jak teraz moja czteroletnia kuzynka. Też przytyła, ale wróciła do przedszkola i schudła. No tak... wszyscy wiemy jakie są babcie. Teraz też wie że się odchudzam, nie zdąże wejść do pokoju a mi wciska chipsy. Na słowo odchudzam się odpowiada: to tylko mała paczka chipsów. Wielkie dzięki i 500 kcal!! Wstaję rano: Kupiłam ci pączki. Babciu mówiłam że się odchudzam... Nie wiem co zrobiła z chipsami ale wiem że pączki, słodkie bułki, batoniki itp. oddałam tacie( łasuch nr.1) A dzisiaj jako, że jutro są Mikołajki to sobie pozwoliłam na Kisiel, pięć malutkich wafelków, trzy mandarynki i dwie malutkie galaretki( cukierki). Trzymajcie się niech Mikołaj nam w nocy zabiera kilogramy.