Witam was wszystkich bardzo serdecznie! Jak nie trudno sie domyslic jestem tu z dokladnie takiego samego powodu co wy!.Chcialabym,by kazde z was przecztalo to co mam do "powiedzenia" i i prosze abyscie sami wyniesli wnioski!!!
Zawsze odkad tylko pamietam mym najwiekszym problemem było to ,ze jestem gruba...Uwazalam sie za chodzace "nieszczescie" bo przeciez...dlaczego ja??Jest tyle szczuplych dziewczyn, a akurat ja - musze byc gruba .Myslalam, ze nic gorszego nie mogło mnie spotkac!!!Dokladnie 3 tygodnie temu na skutek wypadku musialam lezec w szpitalu.Po trudnej operacji ,ktora sie nie powiodla musialam miec kolejna... I wiecie w trakcie pobytu w szpitalu zaczelam rozgladac sie dookola i obok mnie lezala dziewczyna w moim wieku (mam 22 lata) i okazalo sie ze cale zycie jezdzi na wozku inwalidzkim,co wiecej siusia w pieluchy,gdyz nie czuje(uczucia ze chce jej sie siusiu).I wiecie mimo wszystko zaskakiwalo mnie to iz ona umiala sie cieszyc zyciem(chociaz nie miala kompletnie zanego wplywu na swe kalctwo).Daze do tego ,ze wiele z nas pisze.....nie chce zyc.....jestem beznadziejna......nienawidze siebie.....nie umiem...nie moge....dlaczego ja....a tak naprawde wieksosc z nas sama jest sobie winna temu jak wyglada!!!(bo nie da sie ukryc ze jemy duzo za duzo!!)Moj post ma na celu ukazanie wam ,ze nasz problem to tak naprawde zaden problem,ze mozemy normalnie zyc-a to jak wygladamy jest nasza zasluga(czesto-choc nie zawsze).I od dzisiaj mam uprzejma prosbe do "uzalajacych sie" -dość gadania!!!Lepiej wescie sie do pracy!Ja tak uczynilam!
Pozdrawiam wszystkich serdecznie
Zakładki