Witam wszystkich Serdecznie
Zacznę może od początku? Mój problem to ok 10kg za dużo w niektórych miejscach. Wraz z nadejściem nowego roku już poraz KOLEJNY postanowiłam pozbyć się tego zbędnego balastu! Muszę przyznać, że nieraz się już odchudzałam, ale tylko raz przyniosło to oczekiwany efekt, którym tak byłam zachwycna, że za bardzo sobie na wszytsko pozwalałam.. no i masz Ci klops :/... ale to już było dawno.
W tym roku postanowiłam, że TO KONIEC BYCIA MAŁYM GRUBASKIEM! Mam 164cm wzrostu i ważę ok. 70kg (choć nie widać tego aż tak bardzo). Razem z dobrą znajomą wzajemnie motywowałyśmy się do odchudzania przez kilka dni i teraz jestem super zmotywowana i gotowa do odchudzania! Mam spcjalnie przygotowany zeszycik do odchuzania i jeszcze tylko parę dylematów.
Zaplanowałam zacząc swoje "wielkie" odchudzanie dietą Kopenhaską (bo PODOBNO przyśpiesza przemianę materii), a później przejść na dietę 1000kcal. Myślicie że to dobry pomysł?? W ogóle nie do końca wiem jak poradzić sobie z tłuszczykiem w pewnych miejscach - przede wszystkim "boczki" i brzuszek, który składa się jakby z 2 części... . Czy możliwe jest wyćwiczenie go tak by znów "połączył się w jedno"?? Od razu mówię że jestem gotowa na każdy wysiłek fizyczny... byle nie na siłowni, na którą mnie nie stać Nie chcę schuną od razu. Tak myślę, że miło by było schudnąć troszkę do kwietnia... maja może? Jak myślicie, to możliwe przy takich założeniach??? ?
Zakładki