wiecie co ostatnio duzo myslalam przez to ze dowiedzialam sie kilku zlych wiadomosci... i wiecie co czasami trzezba sie zatrzymac w tym pokreconym swiecie i zadac sobie pytania: po co zyc? co chce sie osiagnac? dla kogo zyjemy?... moze niekrorym sie poprostu nie uda osiagnac to co zamiezali i co wtedy??? wtedy wydaje mi sie ze jest tylko 1 rozwiazanie.... jak sie cos nie udaje juz od kilku lat to co jest dla ciebie najwazniejsze i juz myslisz ze tego nie osiagniesz a na dokladke zle wiadomosci i popada sie w wielkiego dola ktury poczatkowo jest niezauwazalny ale on sie powieksza i staje sie pomalu widoczny az popada sie w depresje i nawet cos gorszego co jeszcze nikt inny nie doswiadczyl... cos co mysl samobojcza to za malo.... i co wtedy? wtedy to juz czlowiek w srodku niezyje jest martwy pozostaje tylko cialo pozbawione jakichkolwiek uczuc poza nienawiscia do wszystkiego a zwlaszcza do siebie, checia zemsty i skonczenia z tym wszystkim wczesniej wyzadzajac sobie wiele zlego....... mnie to niestety spotkalo i ja juz tego nie powstrzymam...... wszystko to co zle teraz jest w 1 osobie... ktora nie ma zadnych nadzieji... potrafi tylko nienanidzic mscic a najbardziej to na sobie a nastepnie na innych...
Zakładki