-
Re: sytuacja bez wyjscia ?!
Wiem że ciebie to nie pocieszy ...ale ja mam to samo co ty!!! Ciagle hustawki , objadanie sie !!! Moje życie kręci sie wkoło jedzenia!!!I ciagle te słodycze !!! Wpycham w siebie ile sie da!!!
Ja juz nie mam siely ale ciągle probuję!!! Moze w koncu mi sie uda???
Wiem jak cierpisz!! Jesl izlapiesz dola pisz do mnie na maila
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
buziaki
Ofelia*
-
Re: Re: sytuacja bez wyjscia ?!
Czasem mysle sobie , ze jest to tak zlozony problem , ze nie mozna sobie z nim poradzic samemu. Oczywiscie mam podobnie - czasami Ale zawsze jest to zwiazane z jakimis problemami , takimi duszonymi w sobie , bo nerwy dzialaja odwrotnie, nic wtedy nie moge przelkanc, ale jak drecza mnie jakis niemile mysli, objadam sie do bolu To forum troche pomaga , ale to za malo . Mysle , ze jakas grupa typu Klub Kwadransowych Grubasow czy temu podobne mogloby pomoc, poszukaj moze klubu gdzie przynajmniej raz w tygodniu jest pogadanka z psychologiem . Nawet nie wiecie dziewczyny ile moze pomoc dobry psycholog , w mojej rodzinie jest dziewczyna ktora wyszla z bulimii i depresji , miala napady kompulsywnego jedzenia a potem srodki przeczyszczajace w dawkach prawie , ze zabojczych . My tego jeszcze nie mamy ale warto zajac sie swoim dobrym nastrojem i nastawienie do zycia , bo od tego sie zaczyna . Jedzenie -przynajmniej u mnie-to taki sposob na samotnosc , nieporozumienia w domu czy w pracy , poczucie niezrealizowania itp. Jak jestem szczesliwa to nie mysle o jedzeniu .
Pozdrawiam!
siba
-
sytuacja bez wyjscia ?!
Nie chce was zadreczac smutna historia o nieudanej diecie, słabej woli czy kompleksach, bo prawie kazdy je tutaj ma Jednak to co dzieje sie ze mna obecnie jest juz chyba choroba - znacznie bardziej zlozona niz nadwaga. W skrocie wyglada to tak : ponad rok temu zaczelam sie odchudzac, po niespelna 4 miesiacach pozbylam sie 15kg i bylam juz naprawde z siebie zadowolona. Obawialam sie jak utrzmam wage, ale jakos nie bylo z tym problemu, do czasu az pojechalam na wakacje do rodziny, gdzie po prostu mnie tuczono, bo zbyt mizernie wygladalam. Suma sumarum przytylam kilka kilo, ktore przez nastepne miesiace to tracila, to znowu odzyskiwalam. Taka ciagla hustawka. Prawdziwy koszmar zaczal sie w tym roku. Nie wiem jak to nawet opisac - po prostu gdy przychodzi wolne a ja oczywiscie planuje kolejna diete - zaczynam sie objadac, bo przeciez juz za kilka dni nie bede mogla. Tak spedzilam wiekszy czas ferii !!! Zamiast spotykac sie ze znajomymi ja siedzialam w domu i co chwile cos jadlam, mimo ze moj brzuch jasno dawal mi do zrozumienia ze juz nie chce. Najgorsze jest to ze jem slodycze i to ile sie da.Teraz sytuacja pojawia sie coraz czesciej a ja juz nie wiem co mam robic, po woli trace sens zycia, bo moja praca z przed roku odchodzi w zapomnienie, a ja doskonale pamietam jak to bylo kiedy bylam "grubaskiem" - jak psychicznie bylo mi ciezko.
Przepraszam ze sie tak rozpisalam, ale potrzebowalam to komus wyznac, bo przd znajomymi sie wstydze
Nie wiem czy ktos tu moze mial podobny problem ( mam nadzieje ze nie ) ale jesli to bardzo prosze o jaka rade, wskazowke.
pozdrawiam i zycze wytrwalosci i wiary w siebie, ktora ja gdzies zgubilam
natalia
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki