Trochę juz oprzytomniałam z tego wielkiego kryzysu. Wszystko ostatnio mi się nie układa: odchudzanie, sprawy rodzinne i finansowe. Wszystko zaczęło mnie przytłaczać w jednym czasie i to pewnie dlatego taki wielki dół.
Zastanowiłam się nad swoim postępowaniem i nad dalszą dietą. Nie zamierzam jej przerywać. Dalej ciągnę ten mój 1000 kcal i nie jem słodyczy. W końcu do końca Wielkiego Postu jeszcze dużo czasu.
Mam tylko nadzieję, że Bóg nie obrazi się na mnie z powodu wykorzystywania okresu przygotowania duchowego przed świętami do własnych, egoistycznych celów.

Przedwczoraj kalorycznie było 900, wczoraj 650.
I codziennie ćwiczę. Zakwasy już przeszły.

Dziękuję dziewczyny, że o mnie pamiętacie i wspieracie. Bardzo mi to pomaga.
Specjalne podziękowania i buziaczki dla Beby (wiesz za co).

Idę teraz pobiegać po Waszych pościkach, bo przez mój dół zaniedbałam kontrolę również nad Wami.
Pozdrawiam i życzę pięknego słonecznego dnia jaki zapowiada się u mnie.
-Ania