-
pułapka?
Zakladam ten temat bo natrafiłam na to forum i z ulgą (?) stwierdziłam, że nie jestem sama i jedyna na świecie, którą pochłania obsesja wagi i szczupłej sylwetki.
Czy nie macie czasem wrazenia ze tkwicie w pułapce z której nie potraficie sie wydostać? Ciagle liczenie kalorii, obsesyjne odmawianie sobie czekoladowego batonika, napady glodu, pozniejsze małe depresje z tym zwiazane. Zakompleksienie i poczucie beznadziejnosci...
efekty jojo, dieta, tycie, deiata, tycie itp...
A nawet jak sie uda schudnac, to nie ma juz powrotu do normalnego zycia. Bo obsesyjnie wciaz liczysz kalorie, i niemal placzesz jak przybedzie kilogram.
Czy to wszystko jest potrzebne?...
-
Wiesz, ja sobie czasami mysle podobnie... Mysle sobie, to, co i Ty, ze nawet po zakonczeniu diety, po schudnieciu, ze to wcale nie bedzie koniec, bo odchudzanie to interes na cale zycie. Jestem tego swiadoma, ale jednoczesnie sie tego boje.
Ale moja najwieksza pulapka jest to, ze mysle sobie, ze bez odchudzania moje zycie byloby...............puste... Bo na ten moment dieta i odchudzanie absorbuje mnie tak bardzo, ze wypelnia caly moj czas i kazda wolna mysl
-
Jest to bardzo duza pułapka
Kiedy odchudzanie staje sie chorobom?
Ma na to wpływ otoczenie, rodzice znajomi, media itd.
Jesli zaobserwowałyscie u siebie wlasnie takie obsesyjne myslenie warto nad tym popracowac, moze warto np udac sie do psychologa?
-
obsesja
w sumie masz racje. odchudzanie moze stac sie obsesja. najgorzej, kiedy prowadzi do jakis chorob-np. anoreksji albo bulimii. warto sie odchudzac-ale z glowa. nie mozna dopuscic zeby odchudzanie stalo sie calym naszym zyciem pozdrowka
-
Moge tu dodac ze nie tylko anoreksja i bulimia jest duzo wiecej zaburzen odzywiania niestety
Pozdrawiam
-
Skad ja to znam.... Najpierw walka z kilogramami, postanowienie sobie celu...Pozniej jedzenie zgodnie z obmyslonym plamem, radosc z kazdego kilograma... Nastepnie odmawianie sobie czegos z dietetycznego jadlospisu,spadek wagi, lecz nie przynoszacy juz takiej radosci....Znow cos wyrzucamy z jadlospisu.... Punk krytyczny zrealizowanie celu....ale coz nie przynosi mam to radosci, bo wmawiamy sobie, ze jeszcze kilo lub dwa powinnismy zrzucic....hmmm i zrzucamy, znow wyrzucamy kolejne danie z jadlospisu.....wkoncu przez caly tydzien zjadamy 4 jablka i nic wiecej, ale i tak jestesmy na siebie zle, ze tak sie objadamy....A to wszystko poto, zeby po 2 miesiacach od osiagniecia celu, poczuc nagly ochote na cos innego niz nasza dieta i zaczynamy sie objadac wszystkim co znajdziemy w kuchni....a wieczorkiem mowimy w duchu, zjem sobie jeszcze kawaleczek czekoladki, bo od jutra zaczynam diete... oczywiscie, nie zaczynamy jej na drugi dzien, tylko wtedy gdy stajac na wage widzimy je wazymy o 10 kilo wiecej niz przed rozpoczeciem diety...mam siebie dosyc i zaczynamy walke z kilogramikami, najpierw jedzenie zgodnie z planem.... A reszte juz znacie!!!!
To jest chore i smutne, ale ja sie juz z tym pogodzilam, teraz gdy mysle o przyszlosci...o moim nowym zyciu(w sierpniu wychodze za maz) wiem, ze caly czas bede sie pilnowac,przynajmniej taki mam plan...
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki