Zakladam ten temat bo natrafiłam na to forum i z ulgą (?) stwierdziłam, że nie jestem sama i jedyna na świecie, którą pochłania obsesja wagi i szczupłej sylwetki.
Czy nie macie czasem wrazenia ze tkwicie w pułapce z której nie potraficie sie wydostać? Ciagle liczenie kalorii, obsesyjne odmawianie sobie czekoladowego batonika, napady glodu, pozniejsze małe depresje z tym zwiazane. Zakompleksienie i poczucie beznadziejnosci...
efekty jojo, dieta, tycie, deiata, tycie itp...
A nawet jak sie uda schudnac, to nie ma juz powrotu do normalnego zycia. Bo obsesyjnie wciaz liczysz kalorie, i niemal placzesz jak przybedzie kilogram.
Czy to wszystko jest potrzebne?...