-
Dzisiaj piątek
Po kiepskim poniedziałku, kolejne dni były bardzo pomyślne. Racjonalne odżywianie, z którym nie miałm problemu, poudzielałam się towarzysko, serwowałam sobie trochę ruchu.
Odżyłam psychicznie i fizycznie. Nabrałam chęci do życia, pojawił się entuzjazm, nie dotyczacy wyłącznie odchudzania, ale i ubrania jakoś swobodniej się układają (zgubiłam kilogram, nie ważne czy wody, czy czegokolwiek).
Uwielbiam uczucie lekkości w duchu i ciele
.
W ostatinich latach PIĄTKI były dla mnie mało przyjemne. Zamiast cieszyć się weekendem, bawić i odpoczywać, cały wieczór spędzałam w kuchni na obżarstwie. Po tygodniu pracy i pilnowaniu diety - w piątki puszczały mi nerwy, folgowałam słabościom, poprostu żarłam. Od soboty rano próbowałam doprowadzić się do względnej używalności - znowu kilkudniowa dieta, ruch. Beznadziejna przeplatanka: obżeranie się przez 1-klika dni a potem znowu dieta.
Dzisiaj jestem spokojna. Wierzę, że to będzie kolejny udany dzień. Mimo tego, że przed południem zostałm nieźle zdołowana.
Ale cóż, życie nie jest bajką. Nie zawsze jest dobrze. A kłopoty nie muszą przenosić się na odżywianie - "Co ma piernik do wiatraka?"
Po niezbyt przyjemnej rozmowie, która jeszcze szumi mi w głowie nie pojawiła się u mnie chęć odreagowania za pośrednictwem jedzenia. I o to chodzi
Tak trzymać
Nie zamierzam się pogrążąć
Chcę tu wrócić po weekendzie i napisać, że udało mi się. Że pomimo zawirowań nie uciekłam w "zażeranie smutków".
Trzymajcie za mnie kciuki.
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki