kasjopejja z tymi cwiczeniami to chyba jest tak, ze najtrudniej sie do nich zabrac...potem jak sie czlowiek wciagnie to juz jakos idze...ja znalazlam sposob na swoje lenistwo i zapisuje sobie w kalendarzu ze musze cwiczyc wieczorem, traktuje to jak obowiazek i to samo co silownie na karnet. nie ma mnie wtedy dla nikogo i wyciskam z siebie siodme poty....dietka bez cwiczen nie jest dobrym rozwiazaniem, wiec do roboty