Fajnie, że są osoby, które mnie rozumieją. mam super-przyjaciół, ale jeśli przychodzi temat mojego problemu z nadwagą jest kompletny brak zrozumienia.
Fakt, wiedzą, że jest mi trudno, że nie radzę sobie. ale wiecie... najedzony głodnego nie zrozumie...
One są szczupłe, a ja nie. Nie rozumieją, że czasem nie chcę wyjść z domu, bo nie wciskam się w nic, że się wstydzę jechać na disco.
teraz dużo się zmieniło w moim podejściu. Buduję w sobie większą tolerancję do swoich porażek, stawiam sobie mniejsze wymagania, nie słucham słówkrytyki. Słoucham swojego głosu wewnetrznego. i jest lepiej... Ale nie idealnie.
Może uda mi się. vNaprawdę chce. nie dla innych, dla siebie!!!