-
peeling kawowy:
zaparzasz kawę [nierozpuszczalną oczywiście ], czekasz, aż ostygnie i fusami się peelingujesz. WSPANIAŁA jest po tym skóra i podobno zwalcza cellulit
-
witam
popisze sobie troszkę z wami.
nie stosowalam peelingu kawowego - alw czytała że ostudzone fusy miesz się z żelem pod prysznic. i ta papką się naciera.
nie stosowalam ale napewno spróbuje.
ja też odchudzam się po raz n-ty !!!!!!!!!!!
mam nadzieję że teraz na dobre.
od połowy lipca 2004 zgubiłam tyle co na suwaku.
jestem z wami - trzymam kciuki - wspólnie damy radę.
papa
narazie.
-
Wow - Majamigo, pieknie schudlas. Gratuluje!! No ale przede wszystkim powiedz, jak to zrobilas a dokladniej jak wytrzymalas rok (ja jestem strasznym krotkodystansowcem i z trudem wytrzymuje tydzien )
A co do tego wazenia sie... CODZIENNIE Jak Ty tak mozesz - ja waze sie co 3 godziny (tylko czasami co 15 minut)-najglupsze co mozna zrobic, bo faktycznie - efektow prawi nie widac, za to uwidacznia sie ich brak
Kasiu napisz,jak Ci idzie
-
cześć kobietki.
ciężko było. ale sie udało. nie martw się Migotka - mi też wydawało się że jestem krótkodystansowcem - ale wydłuzyłam dystans na dobre. ty też dasz redę.
jak to zrobiłam ?
porzadnie się zawzięłam . w lipcu 2004 byłam na weselu. takie były laski - pełnia lata- upał- laski młodzsze i starsze tańczyly leciutko- a ja UPOCONA SŁONINKA - ZMĘCZONA - LEDWO DYSZĄCA - SAPIĄCA JAK LOKOMOTYWA PO KILKU PODSKOKACH - A ZATAŃCZYĆ WĘŻĄ NA WESELU - TO JUŻ TCHU NIE MOGŁAM ZŁAPAĆ - A CO DOPIERO ZATAŃCZYĆ KAZACZOKa ALBO ROCKA -
no i tak się zaczęło - a co to ja niby gorsza ??????????
a w czym ??????????
były też inne rzeczy które mnie zmobilizowały do walki.
chciałam też wypięknieć dla siebie i dla mojego mężusia.
nie powiem że było lekko.
bywały dolki mniejsze i głębsze.
miewałam napady głodu
bywałam zniechęcona. ale jednak się zawzięłam.
i tak trwam w tym postanowieniu prawie rok.
teraz się pzryzwyczaiłam do mniejszej ilości jedzenia.
ale nie jstem jeszcze wyleczona z apetytu i obżarstwa.
jak tylko zjawią się u mnie jacyś goście na choćby dwa dni - gotuję dla nich , piekę , podjadam niestety . i to mnie martwi . myslałam że już jestem odporna na żarcie - ale jednak nie.
teraz była u mnie moja mamcia.
no i podjadałm sobie - i schabowego, i lody, i galaretke owocową. brrrrrrrrrrrr same kcalorie. brrrrrrrrrrrrrrr
ale jak macia pojechała zarz wróciłam do dietki - ale fakt jest fakt - jakby tak mamcia była dwa tygodnie - cholera aż strach się bać !!!!!!!!!!!!!!
uważam więc że nigdy nie można być PEWNYM TAK NA 100% - żarełko zawsze czai się za rogiem - niestety.
najważniejsze to zawsze próbować i nigdy nie mówić - nie dam rady . któregos razu w końcu się uda . SCHUDNĄĆ !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! HURA HURA HURA !!!!!!!!!!!!
PAPA
NARAZIE
-
acha - mam jeszcze radę dla zniecheconych.
nie stawiajcie sobie na poczatek za cel zgubienia np 15 kg.
etapami jest łatwiej osiagnąć cel.
łatwiej zgubić 5 razy po 3 kg
niż jeden raz 15 kg
niby to samo znaczy - ale jak wygląda.
proponuje zmianę na waszych suwakach.
małymi kroczkami do celu.
najpierw 3 kg - jak schudniecie następny cel znowu 3 kg itd.
i nawet nie obejzycie się jak z tyłu będzie więcej zgubionych kg niż tych z przodu.
papa
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki