Pies to super kompan! Mój jest nieodzwownym psem swojej pani (czyli mnie...) i jak wcinamy słodycze to patrzy na nas takim wzrokiem, jakbyśmy mu co najmniej matkę zamordowali....Uwielbia słodycze tak jak my a ich zapach wyczuwa z drugiego końca mieszkania. Więc od czasu do czasu coś dostaje. A najcudniej wyglądał, gdy dostał kawałek krówki- mordoklejki....No więc jak tak psina się gapi, to czuję się jak świnia jedząc słodkości, a psu nie dając (nie można...).....
Kochane, u mnie piątek i sobota do d......
Ale w niedzielę się zmobilizowałam i zjadłam 5 posiłków w limicie. Hurra! A w wolne dni jest trudniej! Tylko nie mogę się zmobilizować do ćwiczeń. Cholender jasny, przez zmianę czasu nie mogę się rano zwlec z łóżka i to dlatego, bo najlepiej ćwiczy mi się właśnie rano.
Andziu, rzeczywiście masz cudne warunki do ruszania się. Ale ja np. nie lubię biegać, nie umiem grać w tenisa, więc oprócz widoków, też bym nie korzystała.... No może spacery!
Sibko, byłaś bardzo dzielna karmiąc psiny sernikiem i paluszkami! Uch, jak fajnie być psem... Napisz coś więcej o swoich sierściuchach, zrobimy wątek dietowo-psi... Mój to owczarek niemiecki, a żeby udowodnić jego działanie odchudzające napiszę, że:
1. Muszę wychodzić z nim na spacery 3 razy dziennie (czasami częściej!).
2. Oddaję mu część słodkości, bo się na mnie patrzy.
3. Linieje, więc muszę codziennie sprzątać odkurzaczem i ścierać deski mopem.
4. Gadam do niego, a przy rozmowie też spala się kalorie!
Widzicie dziewczyny! Musicie kupić sobie psa!