Moj problem polega na tym, ze przed sesja i w jej trakcje jem, jem... czuje poprostu głód; choc ostatnio nawet jakos to kontrolowalam. Ale na pierwszych latach studiów to był koszmar. Wygodniej mi bylo cos zjesc niz sie uczyc, czy jakaś przerwa pod pretekstem przekąski - (żałosna wymówka )ale tak było. Tak juz reaguje i stram sie z tym życ, a jak najdzie mnie chęc zjedzenia to wtedy jem cos malo kalorycznego, jakieś owoce, itp.
Trzymaj sie wytrwale, pozdrawiam