-
BRZTBKI KACZATKO-CZAS NA PIEKNEGO ŁABEDZIA....
WITAM Chce o siebie zadbac. Nie chodzi tu tylko o wyglad zewnetrzny, ale takze o psychike, ktora niestety nie jest w najlepszym stanie- ciagle proby, odchudzanie, obzarstwo, i znow odchudzanie , porazka, pretensja samej do siebie....i takie koleczko. Chce sie nauczyc jesc normalnie, pewnie spytacie co to znaczy?? Tzn. ze nie chce codziennie jesc paczki chipsow, calej czekolady a na popitke cola. Chce sie normalnie, zdrowo odzywiac. Nie chce by jedzenie mna rzadzilo
Wiec na poczatek mam do zgubienia 10 kg, a przede wszystkim zalezy mi na wyszczupleniu lydek i ud, oraz utracie oponek na brzuszku.
Zaczynam od dzis, od teraz , od tej godziny i minuty
Szukam przyjaciol ktorzy mi pomoga w ciezkich chwilach.
Sama tez pragne komus pomoc w ciezkiej walce.
POZDRAWIAM
-
Cześć Gosiaczku..dawno już o tym mayślałam(nawet prowadziłam taki wątek kiedyś ) niestety dałam sobie sporo luzu i przestałam wchodzić na tą stronke...teraz znów tu wróciłam ze świeżym zapałem do walki o nową "ja" z chęcią przyłącze się do Ciebie pozdrawiam, Kati
-
cześć!
mnie tak samo jak tobie zależy na tym żeby się odchudzić.Tak samo jak ty chciałabym odchudzić brzuch nogi i uda oraz biodra.Stosowałam dietę 13-dniową.Przez 13dni nie oglądałam ziemniaków,zup,ciast,makaronu,chleba.Przez 13dni zrzuciłam 8kg.Startowałam z wagi 97kg teraz schudłam jeszcze 2kg więc łącznie do tej pory schudłam 10kg z 97kg na 87,5kg i dalej chudnę.Pozdrawiam.Ania
-
Hej, a co to za dieta?? Napisz mi na czym ona polega albo daj namiery(jak masz) na stronke na ktorej jest napisane cos o niej. Dzieki z gory )
-
co sie bedziemy oszukiwac... jezeli czlowiek wytrzyma o wodzie 2 tyg to schudnie 10 kg... z tym, ze pozostaje pytanie co pozniej ? zalezy wszystko od organizmu. Nie ma diety cud, chociaz caly czas jej szukacie. Moja rada jest taka - poznajcie swoj organizm, a wtedy zadna nadwaga sie nie oprze wiedzy polaczonej z silna wola.
-
Czesc Gosiaczek Wiesz ja tez sobie myslalam, czy ja kiedys bede zyc normalnie, bo odchudzam sie od zawsze no i chyba nie musze pisac z jakim skutkiem. Odchudzanie zaczyna sie od glowy, bo nasze obzarstwo to cos wiecej niz "zdrowy apetyt".Czytam teraz ksiazke na ten temat i wierze, ze kiedys uda mi sie wyjsc z tego obledu jedzenia.
-
Mozna to potraktowac jako uzaleznienie. Takie jak narkotyki, alkohol itd... problem w tym, ze do okola wiekszosc osob moze swobodnie sie odzywiac, nawet czasami wrecz objadac, a i tak nie maja TEGO problemu. Tak jak napisalas - wszystko jest w glowie.
-
taaa...najgorsze jest wlasnie to ze problem siedzi w glowie...no bo jak wyciagnac z glowy chec na czekoladke??? bo brzuch to zawsze mozna oszukac szklanka wody ale glowa dalej wie ze to byla tylko woda....eheheheheheheheh
tesh sie przylaczam do was dziewuchy...od jutra jem mniej i wogole bede piekna i zadbana eheheheehe
-
Hmmm... nie mam problemu ze słodyczami wiec nie wiem jak to jest, ale ja poprostu nie kupuje slodyczy wiec rowniez ich nie jem. Powstrzymasz sie w sklepie od kupienia i po problemie.
-
Wczoraj rozmawialam na ten temat z moja najlepsza przyjaciolka i ona mi powiedziala:" Roza, what insist that persist". Co w wolnym tlumaczeniu byloby, ze cokolwiek probujemy bardzo usilnie zmienic, to pozostaje stale. Same wiecie kochane, ze nie ma co liczyc na nasza silna wole, i nie da sie przezyc zycia polegajac na niej. Mamy okresy, ze wydaje nam sie ze mozemy gory przenosic, jestesmy pelne zapalu i gleboko wierzymy, ze tym razem sie uda...no reszte hostorii znacie. Odkad pamietam jestem na diecie, a jednak wciaz jestem gruba...
Dzis wracam do mojej ksiazki. I jeszcze jedno stwierdzenie z owej lektury. Wywarlo ono na mnie glebokie wrazenie, bo nigdy nie myslalam o zagadnieniu w ten sposob. Otoz moje drogie napewno powtarzacie sobie kazdego ranka (no przynajmniej ja to robie): "kurcze , ja musze schudnac, naprawde musze schudnac!" A prawda jest taka ZE NIE MUSZE, ze byloby dobrze gdyby tak sie stalo ale nadal to nie zmienia faktu, ze nie musze schudnac! To jest wlasnie czesc tej presji w stwierdzeniu "what insist....".
Z drugiej strony przeanalizujmy jak owa precja dziala. Ile razy odchudzalysmy sie na slub, randke, wakacje . Zaczynalo sie tak" no za miesiac slub Grazynki wiec ja MUSZE schudnac". Im blizej slubu tym trudniej bylo nam utrzymac diete i w koncowym efekcie szlysmy na ten slub w najlepszym przypadku z nasza poczatkowa waga ( ale zdazalo sie nam zabrac z soba nawet kilka dodatkowych kilogramow ), w sukni worku, z naburmuszona mina ( ten slub to bedzie totalna porazka...) i bardzo umeczone psychicznie tym calym odchudzaniem.
Nie wiem czy jest polska wersja owoej ksiazki, nie sadze. Mimo to jesli ktos jest zainteresowany to bede przytaczac najciekawsze fragmenty, ktore daja do myslenia.
Jeszcze kiedys wyjdziemy z tego blednego kola...
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki